Przesiedleńcy – Grzegorz Hryciuk – recenzja książki

Tytuł – Przesiedleńcy. Wielka epopeja Polaków, 1944–1946

Rok wydania – 2023

Autor – Grzegorz Hryciuk

Wydawnictwo – Literackie

Liczba stron – 664

Tematyka – historia Polaków przesiedlonych z Kresów Wschodnich na Ziemie Odzyskane ukazana w szerokiej perspektywie społecznej i politycznej.

Ocena – 8,0/10

Aż dziw bierze, że tematowi powojennych przesiedleń w polskiej historiografii poświęca się tak mało miejsca. Tymczasem jest to jeden z fundamentów tożsamości co najmniej kilku pokoleń Polaków żyjących na tak zwanych Ziemiach Odzyskanych. Tożsamości szukającej kompromisu między utraconym i odzyskanym dziedzictwem historycznym i kulturowym. Ten ogromny dysonans ma charakter nie tylko lokalny, ale i ogólnonarodowy. Nawet jeśli dzisiaj o terytoriach na wschód od Odry nie myślimy już w kategoriach „odzyskanych”.

Z ogromnym zainteresowaniem przyjąłem zatem książkę Grzegorza Hryciuka zatytułowaną wprost „Przesiedleńcy”. Jej podtytuł mówiący o wielkiej epopei Polaków jest dość znamienny i pod pewnymi względami pokazuje, w jaki sposób autor postrzega przesiedlenia. Pisze bowiem nie tylko o wielkiej polityce, której podstawę wyznaczyły arbitralne decyzje, ale i licznych ludzkich dramatach, które były naturalną konsekwencją owej arbitralności. Hryciuk udanie łączy kilka zasadniczych wątków obejmujących z jednej strony skomplikowany rys etniczny na Kresach Wschodnich, ówczesną mozaikę narodowościową i religijną, ukraińsko-polski konflikt, który zaowocował ludobójstwem oraz ciągnące się przez lata spory graniczne, które skończyły się narzuceniem Polsce wschodniej granicy zgodnie z radziecką koncepcją podziałów tyczonych palcem na mapie.

Wszystko to stanowi doskonałe wprowadzenie do zasadniczej części książki poświęconej przesiedleniu. Autor skrupulatnie omawia administracyjno-polityczne podstawy określonych decyzji oraz praktykę ich realizacji, co skutkowało masowymi wywózkami często kompletnie nieuwzględniającymi sytuacji rodzinnej. Możemy sobie jedynie wyobrazić, co czuli przesiedleńcy wyrywani z korzeniami z miejsc, które były ich ojczystą ziemią z dziada-pradziada. Obficie cytowane przez Hryciuka wspomnienia głównych bohaterów tego dramatu spajają się z licznymi statystykami, do których chętnie odwołuje się autor.

Wydaje się, że najsłabszym elementem opracowania jest problem zasiedlania nowych terenów na Ziemiach Odzyskanych. Brakuje mi swego rodzaju epilogu, choć autor niby próbuje uchwycić okładkowe „wznoszenie na niemieckich ruinach fundamentów polskiego uniwersum”. Zakładam jednak, że gdyby Hryciuk chciał to zrobić tak skrupulatnie, jak opisał sam proces wysiedleń, musiałby dołożyć kolejne pięćset stron do już i tak bardzo solidnej objętościowo publikacji.

Solidnej nie tylko objętościowo, ale i narracyjnie. Hryciuk wykonał kawał niezwykłej roboty, tworząc książkę kompetentną i niezwykle trafnie opisującą stosunkowo mało poznany fragment polskiej historii. Historii pełnej bólu, która momentami jako żywo przypominała hitlerowskie wysiedlenia prowadzone jeszcze kilkanaście miesięcy wcześniej. Toporne radzieckie metody wpasowały się w klimat ogólnonarodowej traumy i dołożyły kolejną cegiełkę do odzierania Polaków z ich tożsamości i godności. A może były to działania, które powinniśmy opisać nadrzędną maksymą utylitaryzmu, wedle której to cel uświęca środki? Nie jestem pewien, czy u Hryciuka znajdę jednoznaczną odpowiedź na to pytanie, choć autor podkreśla, iż przesiedleńcy byli jedynie przedmiotami-ofiarami wielkiej polityki i jej kreatorów gotowych decydować o granicach, a tym samym o przyszłości milionów ludzi bez mrugnięcia okiem. Książka jest zatem bardziej społeczna niż polityczna w wymowie, co jednak nie jest żadnym minusem. Hryciuk celowo i konsekwentnie w centrum swoich rozważań stawia ludzi i to im buduje należny książkowy pomnik po blisko 80 latach od dramatu, jaki stał się ich udziałem.

Ocena – 8,0/10