Rok wydania – 2014
Autor – Michael Alfred Peszke
Wydawnictwo – Rebis
Liczba stron – 396
Seria wydawnicza – Historia
Tematyka – opracowanie poświęcone Polskim Siłom Zbrojnym na Zachodzie i polityce władz polskich.
Wydawać by się mogło, że o Polskich Siłach Zbrojnych walczących w szeregach aliantów powiedziano już wszystko. Ukazały się setki książek i artykułów dedykowanych temu tematowi, a kolejni historycy w doskonały sposób opisali dzieje poszczególnych jednostek. Nowość Wydawnictwa Rebis potraktowałem zatem jako próbę dokonania syntezy, zebrania dotychczasowych ustaleń w jednym miejscu. Wydawało mi się, że tytuł książki Michaela Alfreda Peszke „Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie 1939-1946” jasno wskazuje na jej zakres. Nic bardziej mylnego. Autor nie koncentruje się na kwestiach organizacji i działalności poszczególnych jednostek, odwołując się bardziej do polityki i prób budowania nowej państwowości polskiej. Wychodzi mu to, mówiąc oględnie, średnio. Książka jest bowiem powtórzeniem tego, czego zdążyliśmy się już dowiedzieć, nie przeciera nowych szlaków, a treściowo mocno odbiega od tego, co deklarował tytuł.
Na początek kilka słów o zakresie merytorycznym opracowania. Peszke postawił sobie za cel ukazanie walki Polaków o niepodległość, ze szczególnym uwzględnieniem wysiłków Rządu RP na Emigracji. Wiele wiadomości ma charakter wtórny, ale na kilka warto zwrócić uwagę. Z zaciekawieniem przyjąłem szereg ustępów poświęconych sprawom mniej znanym bądź też konsekwentnie pomijanym w nowoczesnych opracowaniach. In plus zaliczyć należy fragmenty dedykowane Polskiemu Wojskowemu Warsztatowi Radiowemu czy obecności Polski w Komitecie Połączonych Szefów Sztabów. Niestety, są to jedynie niewielkie wycinki całości, która nie powala na kolana. Dłużyć się mogą rozważania natury politycznej. Peszke wrzucił wszystko „do jednego wora”, zawzięcie miksując tematy polityczne, wojskowe, administracyjne czy społeczne. Byłby w tym sens, gdyby każdy z nich został omówiony porządnie. Tymczasem książka razi skrótowością. Nie wiedzieć czemu w książce pojawia się obszerny rozdział dotyczący Polskiego Podziemia. Losy dowódców podziemnych organizacji mieszają się ze sprawami Rządu RP na Emigracji, w tym stosunkami polsko-radzieckimi, śmiercią Sikorskiego, a wreszcie z konferencją w Teheranie. Nie ma to najmniejszego sensu w kontekście PSZ na Zachodzie.
Spłycenie wielu wątków i ukazanie ich na tle niewiele znaczących spraw drażnić będzie czytelników niemal nieustannie. Nawet Powstanie Warszawskie zasłużyło na odrębny rozdział, co stoi w opozycji do bardzo skrótowego ujęcia umów wojskowych z sojusznikami, praktycznej działalności wojsk polskich czy organizacji poszczególnych jednostek. Książka pisana jest o wszystkim i o niczym zarazem. Nadmierne rozdrobnienie tematyki publikacji sprawia, że poszczególne rozdziały są niedokładne. Ich treść nie służy też jakiejś spójnej myśli przewodniej. Peszke nie ratuje nawet całkiem niezły styl. Wbrew pozorom książki nie czyta się źle. Autor zachowuje bowiem klimat łatwej i przystępnej lektury.
Od biedy książka Peszke sprawdziłaby się poza granicami Polski. Gdyby opublikować ją na Zachodzie i dedykować ludziom nierozeznanym w historii naszego kraju, miałaby spory potencjał informacyjny. Na naszym rynku, przy wymagającym polskim czytelniku, nie ma najmniejszych szans na stanie się hitem. Ba, nie będzie ani kompetentną, ani zaskakującą lekturą. Chyba, że rozczarowanie uznamy za zaskoczenie…
Ocena: