Nas nie złamią – Mirosław Krzyszkowski, Bogdan Wasztyl – recenzja książki

Tytuł – Nas nie złamią. Jak Polacy uciekali z Auschwitz

Rok wydania – 2022

Autor – Mirosław Krzyszkowski, Bogdan Wasztyl

Wydawnictwo – Znak

Liczba stron – 318

Tematyka – historia Polaków, którzy nie poddali się obozowej rzeczywistości i postanowili uciec z Auschwitz. Od Tadeusza Wiejowskiego po ostatnie akcje obozowego ruchu oporu.

Ocena – 6,5/10

Gdy do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz przybyli pierwsi więźniowie, od „przyjmujących” ich obozowych władz musieli wysłuchać tyrady o tym, iż droga na zewnątrz wiedzie przez komin pieca krematoryjnego. W Auschwitz czekała ich tylko niewolnicza praca i powolna śmierć. Prześmiewczy napis o tym, że praca czyniła wolnym, nie miał wiele wspólnego z rzeczywistością. Auschwitz było miejscem masowej kaźni, piekłem, z którego na pozór nie sposób było się wyrwać. A jednak niektórym się to udało. Stali się symbolem woli walki i przetrwania, na trwałe zapisując się w historii.

Nic więc dziwnego, że do dzisiaj ich losy wzbudzają uzasadnione zainteresowanie. Trzeba nadmienić, że historie uciekinierów z Auschwitz zostały stosunkowo dobrze opisane w polskiej historiografii. Autorzy poświęcali szczególnie dużo uwagi najbardziej spektakularnym przedsięwzięciom, zwłaszcza tym, które z jakichś powodów można rozpatrywać w kategoriach symboli. Witold Pilecki (poszedł do obozu na ochotnika), Kazimierz Piechowski (wyjechał z obozu samochodem komendanta), Tadeusz Wiejowski (był pierwszym uciekinierem). Każdy z nich, choć w inny sposób, zapisał ważne karty historii.

Książka „Nas nie złamią” autorstwa Mirosława Krzyszkowskiego i Bogdana Wasztyla pozwala odświeżyć wiedzę na temat najważniejszych przypadków ucieczek, funkcjonowania obozowego ruchu oporu oraz organizacji samego obozu. Owo „odświeżenie” jest bodaj najlepszym określeniem tego, co dostaniemy w ramach publikacji. Autorzy starali się ukazać szeroką perspektywę tego, jak funkcjonowało Auschwitz i dlaczego Polacy – mimo potwornych konsekwencji ucieczki – decydowali się na ryzykowne przedsięwzięcia. W książce słusznie uwzględniono wiążące się z tym aspekty organizacyjne i dylematy moralne, a narracja została uzupełniona o podstawowe informacje na temat dalszych losów uciekinierów. Warto odnotować, iż nie pominięto także niemieckiej perspektywy na temat działania ruchu oporu i pojedynczych uciekinierów. Obozowe władze bardzo skutecznie przeciwdziałały próbom ucieczek, wyciągając odpowiedzialność zbiorową i stosując wymyślne, okrutne kary przeciwko pozostałym więźniom. Jest to w mojej ocenie najbardziej dramatyczny aspekt historii uciekinierów, którzy brali na siebie ogromną odpowiedzialność za los współwięźniów, nierzadko zmagając się z wyrzutami sumienia.

Krzyszkowski i Wasztyl starają się ukazać możliwie szeroką perspektywę ucieczek z Auschwitz. „Nas nie złamią” to opowieść o pewnej zbiorowości, której Niemcy nie byli w stanie przetrącić kręgosłupa, częściowo ze względu na determinację jednostek wciągających w konspirację kolegów, a częściowo na zasadzie przykładu dla tych, którzy pozostali w środku piekła. Uciekinierzy dawali nadzieję, że wyrwanie się będzie możliwe, a wszechwładza Niemców możliwa do przezwyciężenia.

Krzyszkowski i Wasztyl dynamizują relacje, stosując czas teraźniejszy. Krok po kroku opisują przygotowania do ucieczek, starając się oddać emocje, jakie towarzyszyły głównym bohaterom. Oczywiście, dla osób, które analizowały ten temat wcześniej, znaczna część tekstu nie będzie szczególnie oryginalna, gdyż poszczególne zagadnienia zostały (zazwyczaj) solidnie opisane już wcześniej. Opracowanie ma charakter ogólny. Ma to swoje dobre strony ze względu na próbę uchwycenia pewnego wycinka obozowej rzeczywistości, który być może nie zawsze jest tak wyraźnie widoczny, gdy analizujemy pojedyncze historie. W tym upatrywałbym głównych atutów „Nas nie złamią”. Minusem redakcyjnym jest brak klasycznych przypisów, które zostały zastąpione zbiorową bibliografią. Nie jestem zwolennikiem takich rozwiązań, gdyż utrudniają naprowadzenie czytelnika na solidniejsze źródła.

Nie jest to książka wybitna, ale wystarczająco dobra pod względem merytorycznym i narracyjnym. Dodatkowo zebranie w jednym miejscu historii uciekinierów z Auschwitz ma także ważny aspekt z punktu widzenia ich upamiętnienia, co zawsze poczytać należy za atut, nawet w obliczu co i rusz ukazujących się na polskim rynku publikacji poświęconych różnym aspektom funkcjonowania niemieckich obozów koncentracyjnych.

Ocena: 6,5/10