„Kryptonim Garbo” – recenzja książki

Rok wydania – 2013

Autor – Juan Pujol Garcia, Nigel West

Wydawnictwo – RM

Liczba stron – 230

Seria wydawnicza – Szpiedzy XX Wieku

Tematyka – ciekawe w formie opracowanie poświęcone działalności Juana Pujola Garcia, agenta wywiadu o kryptonimie „Garbo”.

W krótkich odstępach czasu na polskim rynku wydawniczym ukazały się dwie książki opisujące niemal tą samą historię. „Kryptonim Garbo” duetu Juan Pujol Garcia-Nigel West przetarł szlaki dla „Agenta Garbo” Stephana Talty’ego. Pierwszy z tytułów pojawił się u nas za sprawą Wydawnictwa RM, które wprowadziło publikację do serii „Szpiedzy XX wieku”. Autorzy starają się stworzyć wizję „Garbo” jako najważniejszego podwójnego agenta II wojny światowej. Po lekturze publikacji muszę przyznać, że wychodzi im to całkiem nieźle.

Na początek kilka faktów, choć w świecie szpiegów i wywiadu trudno połapać się, co jest prawdą, a co sprytnie pomyślanym kłamstwem. Taka też jest zresztą książka „Kryptonim Garbo”, w której wiele informacji nosi znamiona koloryzowania. O próbach zmanipulowania czytelnika później, teraz historia. „Garbo” był podwójnym agentem na usługach niemieckich i brytyjskich. W praktyce grał na nosie Niemcom, przekazując im wyssane z palca informacje. Punktem kulminacyjnym jego działalności był rok 1944, kiedy to miał podrzucić mocodawcom fałszywe dane dotyczące lądowania aliantów w Normandii. W opinii łowców sensacji dane te odciągnęły siły Wehrmachtu od francuskiego wybrzeża, przyczyniając się do tryumfu aliantów. Opinia historyków z pewnością będzie nieco bardziej wyważona. Juan Pujol Garcia zaczął swój romans z wywiadem w 1941 roku. Zaangażowany przez Niemców jako agent „Arabel” szybko przeszedł na stronę Brytyjczyków (którym zresztą oferował wcześniej swoje usługi). Co było dalej, wiemy – zmyślone raporty, wielka siatka szpiegowska, nagrody od Niemców. Po wojnie „Garbo” ukrywał się, upozorował własną śmierć, wreszcie w latach osiemdziesiątych został odnaleziony przez Westa. Panowie stworzyli wspólnie niezwykłą opowieść (także pod względem stylistycznym, gdyż łączy narrację pierwszo- i trzecioosobową), a sam Pujol został uznany za bohatera wojennego. Tak pokrótce przedstawia się historia „Garbo”. Historia dziwna i zawiła, a do tego trudna do odtworzenia, bowiem o jego działalności niewielu może dzisiaj zaświadczyć.

Książka podzielona jest na rozdziały pisane albo przez Pujola, albo przez Westa. Te pierwsze noszą znamiona typowej autobiografii. Jest zatem dużo szczegółów i osobistych spostrzeżeń. West stara się wprowadzić do narracji nieco więcej informacji i historycznego komentarza. W efekcie dostajemy zróżnicowaną stylistycznie i tematycznie opowieść, która jednak wydaje się komplementarna. Żałuję, że panowie dokonali dość ścisłego rozdziału, przez co rzadko spoglądają na ten sam problem z dwóch perspektyw. Na wyróżnienie zasługuje niezły styl. Akcja toczy się gładko, nie ma nadmiernej ilości rozważań pobocznych. Duży plus za przedstawienie kolejnych misji, spojrzenie na praktyczną stronę działalności szpiega. Jest zatem szmuglowanie pieniędzy i dokumentów, są metody komunikowania się z mocodawcami, są też zawiłości brytyjskiego systemu wywiadowczego. Mistyfikacja na wielką skalę, za którą stało wielu ludzi. „Garbo” grał jednak główną rolę. Wyobraźnia mu dopisywała – stworzył siatkę dwudziestu agentów, za którą regularnie kasował Niemców. Pytanie – czy wyobraźnia przypadkiem nie poniosła go przy okazji odtwarzania tej historii? Niemcy nie mogli być aż tak głupi i naiwni…

Czego brakuje? Dogłębnego spojrzenia na stronę niemiecką. Nie chce mi się wierzyć, by Niemcy „łykali wszystko jak młody pelikan” i tańczyli, jak zagrał „Garbo”. Jest to po prostu nieprawdopodobne. W efekcie chciałbym zapoznać się z dogłębnymi badaniami reakcji niemieckich sztabowców na doniesienia szpiega i rzetelną analizą jego raportów. Brakuje także odniesień do źródeł, a więc przypisów, bibliografii. W efekcie nie mam pojęcia, co jest prawdą, a co wymysłem obu autorów. West dotarł do sporej liczby osób, które pamiętały tamte wydarzenia, namiętnie cytuje niektóre wypowiedzi, ale nie znajduje oparcia w materiale źródłowym, przez co jego narracja traci na wartości. Generalnie można odnieść wrażenie, że cała operacja mogła w rzeczywistości przebiegać nieco inaczej, a „Garbo” umiejętnie wykorzystał swój czas i stworzył legendę wspaniałego agenta. Autorzy mydlą nam oczy odniesieniami do „faktów”, których często nie ma jak zweryfikować. Ale taka już jest historia wywiadu – domysły i mętne przypuszczenia, wśród których łatwo się pogubić. A że opowieść o „Garbo” opiera się na wielkiej mistyfikacji i dezinformacji, trudno to wszystko pojąć i posegregować.

Książka jest niezwykle ciekawą opowieścią o świecie wywiadu. W mojej opinii nie wszystkie podane nam informacje muszą być zgodne z rzeczywistością, a niektóre z historii wydają się mocno naciągane. Całość opowieści – w gruncie rzeczy prawdziwej – jest jednak tak nieprawdopodobna, że nie można wykluczyć niczego. „Garbo” był cwaniakiem, jakich mało. Wystrychnął na dudka niemieckich agentów i wykreował postać legendarną. Daleki jestem jednak od szafowania hasłami o wygranej w Normandii dzięki „Garbo”. Nie przeceniałbym wartości szpiega. Mimo tego z przyjemnością zapoznałem się z jego historią, a książka była dla mnie ciekawym i emocjonującym przeżyciem intelektualnym zmuszającym do wysiłku analitycznego. I tak trzeba ją rozumieć. Jeśli podejdziemy do lektury beznamiętnie, szybko uwierzymy w istnienie Jamesa Bonda, Q i jego cudownych zabawek.

Ocena: