Kat polskich dzieci – Błażej Torański – recenzja książki

Tytuł – Kat polskich dzieci. Opowieść o Eugenii Pol.

Rok wydania – 2022

Autor – Błażej Torański

Wydawnictwo – Prószyński i S-ka

Liczba stron – 208

Tematyka – biografia Eugenii Pol i historia nieukaranych nazistowskich zbrodni – jak to możliwe, iż  jedna z najokrutniejszych strażniczek obozu na Przemysłowej po wojnie przez lata pracowała z dziećmi?

Ocena – 7,0/10

Obóz przy ulicy Przemysłowej w Łodzi (Polen-Jugendverwahrlager der Sicherheitspolizei in Litzmannstadt) jest jednym z tych miejsc, które w świadomości historyka muszą budzić jednoznaczne skojarzenia – śmierć, cierpienie, niemieckie zbrodnie, bezlitosne wykorzystywanie polskich dzieci. Nie chodzi nawet o samą liczbę ofiar, bo przecież ta w skali okupacji czy eksterminacji na skalę przemysłową w obozach koncentracyjnych, była stosunkowo niska. Chodzi przede wszystkim o to, w jaki sposób traktowano absolutnie niewinne i bezbronne dzieci i młodzież. To jeden z silnie emocjonalnych wymiarów niemieckich zbrodni na okupowanych ziemiach polskich. O obozie na Przemysłowej napisano już sporo. Dokumentacja tej części zbrodni jest na tyle dokładna, iż mamy wyobrażenie tego, co działo się w latach 1942-1945. Wydaje się jednak, iż ten tragiczny fragment wojennej historii nie jest szczególnie mocno zakotwiczony w społecznej świadomości. Książka „Kat polskich dzieci” Błażeja Torańskiego – zwłaszcza ze względu na przekrojowość narracji – powinna wnieść kolejną ważną cegiełkę, gdy idzie o stan wiedzy, a jednocześnie stanowi bardzo dobry materiał analityczny poświęcony konkretnemu, indywidualnemu przypadkowi nazistowskiego zbrodniarza/zbrodniarki.

Zacznijmy zatem od biografii Eugenii Pol (w czasie wojny używała wersji Genowefa Pohl). Wpisuje się w standardy „klasycznych” – jeśli o takich w ogóle możemy mówić – życiorysów kolaborantów. W 1941 roku poprosiła o wpisanie na Volkslistę, a następnie wiernie służyła niemieckiemu okupantowi. W kolejnym roku została skierowana do pracy w obozie dziecięcym na ul. Przemysłowej w Łodzi. Później pracowała jeszcze w kilku innych placówkach dla dzieci. Gdy skończyła się wojna, powróciła do normalnego życia. Ba, przez kilkanaście lat pracowała w przedszkolu, co stanowi bodaj największy paradoks jej biografii, zważywszy na to, co działo się na Przemysłowej i w czym sama brała udział. Jej sprawa wyszła na jaw na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Wytoczono jej proces, w czasie którego udowodniono, iż Pol była współodpowiedzialna za zbrodnie popełnione w obozach dziecięcych i skazano ją na 25 lat więzienia. Ostatecznie wyszła na wolność już w 1989 roku, przed terminem. Dożyła 80 lat i zmarła w 2003 roku.

Książka Torańskiego nie jest wprost biografią Eugenii Pol, choć elementy biograficzne grają bardzo ważną rolę. Publikacja odnosi się bowiem do wielu kwestii wykraczających poza to, co działo się w życiu głównej „bohaterki” rozprawy, szczególnie w odniesieniu do funkcjonowania niemieckich obozów dziecięcych. Autor chciał przekrojowo pokazać, czym był ośrodek na Przemysłowej, do jakich tragedii i zbrodni tam dochodziło. Stanowi to dobre tło dla życiorysu Pol, ale i jej powojennych losów, z procesem na czele. Pol ochoczo współtworzyła nazistowski system wykorzystywania i prześladowania polskich dzieci. Była jego częścią i, o czym pamiętajmy, zgłosiła się tam na ochotnika. Niezależnie od przypisania jej winy za konkretne morderstwa była aktywnym uczestnikiem obozowego życia, przykładała rękę do całej palety tortur. Torański ze zdumieniem wskazuje, iż komunistyczne władze – tak przecież zdeterminowane do wyłapywania kolaborantów – o Pol dziwnym trafem zapomniały. Jak to możliwe? Dlaczego system przegapił kobietę, która nie niepokojona przez kilkanaście lat żyła pod niemal identycznym nazwiskiem w mieście, w którym dopuszczała się zbrodni wojennych? Wpadka, przeoczenie, lenistwo, a może celowe działanie? Autor ukazuje zatem kulisy śledztwa i procesu, który wywołał wówczas ogromne emocje i o mały włos nie doprowadził do rozruchów w mieście.

Torański opisuje dość dokładnie rolę, jaką Pol odgrywała w obozie, a przy tym kulisy jego funkcjonowania. Opracowaniu brakuje może nieco usystematyzowania najważniejszych danych o charakterze archiwalnym (założenie obozu/ów, ich miejsce w systemie administracyjnym ziem okupowanych, koncepcja wykorzystania polskich dzieci przez Niemców), przy czym mają one charakter subsydiarny względem głównych wątków. Te z kolei opisane są co najmniej dobrze. Torański posługuje się licznymi powojennymi relacjami uczestników i świadków zdarzeń. Jego plastyczne opisy zostawiają niezatarte piętno. Trudno bowiem przejść obojętnie wobec takiej skali patologii i zezwierzęcenia. Wydawca, w ramach promocji książki, udostępnił kilka cytatów, które dają wyobrażenie skali cierpienia młodych więźniów. Tragedia dzieci ma wymiar szczególny, nawet w obliczu okropieństw wojny.

Cały pierwszy rozdział to wręcz wyliczanka okrucieństw. Nieprawdopodobne, do czego dochodziło na Przemysłowej. Ofiary wielokrotnie wskazywały – Genowefa Pohl była jednym z motorów napędowych prześladowań. Torański obficie cytuje relacje, z których wyłania się obraz sadystki, która przodowała w wymyślnych torturach i biciu. Bicie było zresztą jej znakiem rozpoznawczym. Co interesujące, podczas procesu nie brakowało i relacji broniących Pohl. Ba, niektóre więźniarki wskazywały, iż Pohl nie była najgorsza, a bicie często markowała, litując się nad dziećmi. Skąd te rozbieżności? Trudno to ustalić, a Torański nie daje jednoznacznych odpowiedzi. Wywiad przeprowadzony z G. Płużnowem, psychiatrą i psychoterapeutą, jest interesujący, ale i w nim analizy mieszają się z domysłami, a faktów – jak choćby potwierdzenia dla oskarżeń o przekupywanie świadków za pieniądze z SB – jest zbyt mało.

Po lekturze miałem mieszane odczucia. Z jednej strony doceniam pracę, jaką wykonał Torański w celu udokumentowania rzeczywistych i potencjalnych zbrodni Eugenii Pol. Z drugiej, mam wrażenie, że forma przyjęta przez autora zasadzała się na intensywnym cytowaniu relacji, przez co mało miejsca poświęcono analizom, wnikliwej pracy historyka. Momentami odczuwalny jest też chaos narracyjny, który sprawia, że „Kat polskich dzieci” nie zawsze jest o Pol, nie zawsze jest biografią, nie zawsze jest reportażem i nie zawsze jest o obozie na Przemysłowej. Ten misz-masz – stylistyczny i faktograficzny – utrudniał mi skutecznie posegregowanie wszystkich danych, choć gdybyśmy je już poukładali, okazałoby się, że Torański omówił większość zasadniczych problemów.

Niezależnie od zastrzeżeń nie mam wątpliwości, iż jest to książka wartościowa i ważna. Jestem przekonany, że dla wielu czytelników lektura będzie prawdziwym szokiem, a obóz na Przemysłowej stanie się nowym symbolem zła. Historia Eugenii Pol to także cenna nauka na temat banalności zła i łatwości, z jaką niektórym ludziom przychodzi dostosowanie się do rządów terroru i przemocy. Ów „nazistowski oportunizm” jest dla mnie czymś przerażającym w obliczu ułomności ludzkiej natury – Eugenia Pol nigdy bowiem nie będzie odosobnionym przypadkiem…

Ocena – 7,0/10