„Kaci z SS. Nazistowskie bestie” – recenzja książki

Rok wydania – 2021

Autor – Jesus Hernandez

Wydawnictwo – Bellona

Liczba stron – 503

Tematyka – omówienie życiorysów, ze szczególnym uwzględnieniem przerażających zbrodni, czwórki nazistowskich dygnitarzy, którzy w trakcie wojny odpowiadali bezpośrednio za śmierć setek ludzi.

Wielu autorów zastanawiało się nad fenomenem zła, szczegółowo analizując życiorysy nazistowskich zbrodniarzy. Liczne eksperymenty naukowe potwierdzały, iż „banalność zła”, choć oczywiście na różną skalę, to coś trwale wpisanego w ludzką naturę. Trwale wpisanego, co jednak nie oznacza ani naturalnego i akceptowalnego, ani też automatycznego rozgrzeszenia post factum. Zło jest po prostu złem, choć może występować w różnym natężeniu i różnej formie. Książka „Kaci z SS” Jesusa Hernandeza jest złem po prostu przesiąknięta, bo odnosi się do przypadków ekstremalnych, nawet jak na standardy niemieckich nazistów.

Biografie czwórki hitlerowskich dygnitarzy odznaczających się szczególnym okrucieństwem nawet nie tyle zmuszają do refleksji, co po prostu przerażają. Być może jest to konsekwencja specyficznego stylu opowiadania o życiu tytułowych „katów z SS” przez Hernandeza. Nie są to bowiem klasyczne biografie, raczej spis odrażających zbrodni, które ilustrują, z kim mamy do czynienia. Życiorysy Amona Götha, Ilse Koch, Oskara Dirlewangera oraz Josefa Mengele były już omawiane bardziej szczegółowo – Hernandez postawił sobie za cel ukazanie ogromu ich zbrodni i usadowienie ich w historycznym kontekście. Dlatego też momentami podbudowuje narrację dodatkowymi informacjami (o budowie obozu w Płaszowie, organizacji obozu Auschwitz), które nie wpisują się wprost w standardowy życiorys. Przy założeniu, iż autor nie pisze biografii, lecz ma za zadanie zilustrowanie skali przewinień czwórki (licząc z Karlem Kochem, piątki) „katów”, jest to jednak dobre podejście. Książka nie jest bowiem adresowana do ekspertów spodziewających się jakiejś szerzej analizy, raczej do czytelników mniej obytych z tematem lub szukającym dodatkowych informacji na temat funkcjonowania nazistowskiego przemysłu śmierci i jego czołowych wykonawców.

Hernandez wplata w swoją narrację elementy psychologicznej analizy. Zwraca uwagę na specyficzne wydarzenia, które w jakimś stopniu mogły ukształtować spaczoną psychikę prezentowanych przez niego „katów z SS”. Nie są to jakieś wybitne rozważania naukowe, raczej dość powierzchowne, ale wciąż wpisujące się w popularnonaukowe założenia publikacji. Sama narracja jest co najmniej niezła, choć momentami coś szwankowało mi albo w specyficznym sposobie budowania zdań przez autora, albo w polskim przekładzie (niestety, nie widziałem oryginału, więc nie mogę porównać).

Mimo iż książka w żadnym momencie mnie nie porwała, przeczytałem ją z zainteresowaniem. Większość informacji była mi znana z poprzednich, dużo bardziej szczegółowych publikacji, ale trzeba uczciwie oddać, że jak na czytelnika jestem przypadkiem specyficznym, bo przerabiającym setki książek rocznie. Uproszczona forma biografii nie raziła mnie w żadnym momencie – autor zaprezentował litanię zbrodni i zrealizował swój nadrzędny cel badawczy i publicystyczne założenia. Podtytuł „nazistowskie bestie” powinien zatem dać do myślenia – to właśnie on w pełni oddaje to, co znajdziemy na kartach książki, a więc bestialstwo na skalę trudną do wyobrażenia, ale jednak prawdziwą.

Ocena: