Jak przechytrzyliśmy i przeżyliśmy hitlerowców? – Roman Dziarski – recenzja książki

Tytuł – Jak przechytrzyliśmy i przeżyliśmy hitlerowców?

Rok wydania – 2025

Autor – Roman Dziarski

Wydawnictwo – BookEdit

Liczba stron – 282

Tematyka – historia młodej Polki i jej żydowskiego męża, którzy w czasie II wojny światowej przeszli trudny szlak ucieczki, ukrywania się i walki przeciwko niemieckiemu okupantowi.

Ocena – 7,0/10

Propozycja patronatu nad książką o bardzo wymownym tytule „Jak przechytrzyliśmy i przeżyliśmy hitlerowców” była dla mnie zaskoczeniem z dwóch powodów. Po pierwsze, nie słyszałem o anglojęzycznym wydaniu publikacji, które poprzedzało polską wersję i ukazało się w 2023 roku, a więc było stosunkowo świeże. Zazwyczaj tego typu premiery nie przechodzą bez echa. Po drugie, już pobieżne zapoznanie się z opisywaną historią zwróciło moją uwagę i wywołało zaskoczenie – czemu nigdy o tym nie słyszałem, czemu o tym nie mówimy szerzej?

Lektura umożliwiła mi nadrobienie zaległości i ponownie zmusiła do refleksji dotyczącej tego, ile jeszcze podobnych historii jak ta poświęcona Zofii Sterner nie zostało odkrytych. Prawdopodobieństwo, że jeszcze nadejdzie ich dzień jest coraz mniejsze. Zochna, z domu Domańska, przed wojną poślubiła żydowskiego inżyniera Wacława Sternera. W trakcie niemieckiej okupacji z automatu kwalifikowało ją to do wysyłki do getta, niezależnie od jej polskiego pochodzenia. Jej bardzo personalna opowieść jest słusznie opisywana jako „historia nadziei wśród przerażającej tragedii”. To historia niezłomności, gotowości do poświęceń, a nade wszystko lekcja człowieczeństwa.

Na kartach książki znajdziemy bowiem wiele wydarzeń, które mogą budzić uzasadnione wątpliwości moralne – okupacja obfitowała w akty obojętności, a nawet zbrodniczego oportunizmu. Często w odniesieniu do ludności żydowskiej, co do dzisiaj wzbudza uzasadnione kontrowersje i prowadzi do ożywionych (i mocno upolitycznionych!) dyskusji. Zofia i jej podobni są naszą iskierką nadziei, że nawet w czasach absolutnej dehumanizacji i barbarzyństwa wierność uniwersalnym wartościom może triumfować.

Mimo iż sama historia została spisana bardzo dobrze i przypomina opowiadanie babci zostawione wnukom (coś w tym jest, autor, Roman Dziarski, bazował na wspomnieniach swojej ciotki), odbiór nie zawsze jest łatwy. Przede wszystkim jesteśmy rzuceni w wir wydarzeń już w czasie wojny, a sytuację jedynie nieznacznie poprawia przedmowa Evy Fogelman oraz krótkie biogramy głównych bohaterów. Sporo musimy się zatem domyślać, a sama historia jest mocno skrócona. Dziarski spisał ją w formie pamiętnika Zofii opowiadającej historię pomocy kolejnym żydowskim uciekinierom. Przy okazji przygląda się ona postawom i relacjom międzyludzkim. Nie ma tutaj głośnych wyrzutów, jest natomiast skromność i wiara w potęgę człowieczeństwa, które w ostatecznym rozrachunku może pokonać zło.

Spersonalizowana historia (narracja pierwszoosobowa) nie pozwala na stworzenie odpowiedniego fundamentu wiedzowego dla czytelników. Dlatego tak istotny jest komentarz Romana Dziarskiego dołączony do zasadniczej części. Autor odnosi się do problematyki antysemityzmu i stosunków polsko-żydowskich w okresie przedwojennym i w czasie II wojny światowej. Stara się pokazać fundamenty niemieckiej polityki eksterminacji, na którą nakłada postawy Polaków. Oczywiście, w tak krótkim posłowiu nie da się solidnie przeanalizować skomplikowanego społecznie i historycznie problemu, ale Dziarski i tak radzi sobie bardzo dobrze i przedstawia liczne punkty widzenia, umiejętnie argumentując i zachowując maksymalną bezstronność. Ten przegląd jest istotny do zrozumienia, jak punkt widzenia może być mocno naznaczony wcześniejszymi uprzedzeniami oraz niezrozumieniem realiów życia w okupowanym kraju. Dziarski zdawał sobie sprawę z tego, że właśnie ten wątek może być najbardziej kontrowersyjny, a może nawet rzutować na odbiór oryginalnej opowieści Zofii Sterner. Dla mnie bodaj najlepszym podsumowaniem do dyskusji są słowa Josepha Lichtena, ocalałego z Zagłady, który napisał: „wiemy że trudno jest przemienić zwykłych ludzi w bohaterów. Jesteśmy skłonni myśleć racjonalnie (…) Ale nasze serca się sprzeciwiają”.

Tym cenniejsze są postawy takie jak Zofii Sterner. Cieszę się, że jej wspomnienia mogły się ukazać w Polsce i są kolejnym elementem budowania historycznej świadomości. To interesująca książka, której siła jest zawarta przede wszystkim w opowiedzianej historii. Forma jest w tym wypadku drugorzędna.

Ocena – 7,0/10