„II wojna światowa” – recenzja książki

Rok wydania – 2011

Autor – Evan Mawdsley

Wydawnictwo – WUJ

Liczba stron – 485

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – II wojna światowa w skrótowym ujęciu – aspekty polityczne i militarne.

Nie da się ukryć, iż kolejne publikacje zajmujące się całościowo tak rozległym tematem jak II wojna światowa z założenia nie mogą być przesadnie dokładne. Zmieszczenie sześciu lat, tysięcy wydarzeń, postaci, miejsc i wniosków na kilkuset stronach jest po prostu fizycznie niemożliwe. Stąd też z dużą nieufnością podchodzę do książek, które mierzą się z tego typu problematyką. Gdy na okładce ukazują się dodatkowo specyficzne słowa wskazujące na nowe odkrycie, nowatorskie ujęcie czy oryginalność narracji jestem wyczulony podwójnie. Stąd też „II wojnę światową” Evana Mawdsleya przyjąłem ze spokojem i bez większego entuzjazmu. Większe emocje wzbudzał fakt objęcia patronatu medialnego przez portal, co jako recenzenta stawiało mnie w dwuznacznej sytuacji. Jak tu bowiem ocenić obiektywnie coś, do czego promocji przykładało się rękę?

Rozterki recenzenta zepchnąć możemy na plan dalszy, gdy zajmiemy się szczegółową analizą aspektów technicznych i merytorycznych wydania. „II wojna światowa” została przygotowana przez Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego i już choćby z tego względu zasługuje na szczególną uwagą, bowiem jest to debiut tego wydawcy na łamach naszego portalu. Wyróżnić można estetyczne przygotowanie graficzne, choć sam layout książki nie jest porywający. Publikacja, obok tekstu głównego, zawiera szereg zdjęć archiwalnych (ich jakość pozostawia wiele do życzenia), mapki i schematy oraz tzw. ramki, w których zawarto dodatkowe informacje dotyczące wybranych problemów. Nie są to historyczne ciekawostki, czego moglibyśmy się spodziewać po podobnej konwencji. Raczej encyklopedyczne wpisy odnoszące się do zagadnień z jakiegoś powodu wyróżnionych przez autora. Przyczyn może być wiele – przyjęć jednak możemy, iż są to kwestie ważne dla całości narracji. Na poziomie redakcyjnym nie można mieć zastrzeżeń, bowiem zarówno tłumaczenia, jak i korekta pracowały bez zarzutu, a tekst jest spójny i pozbawiony błędów językowych.

Podobnie określić można kwestie merytoryczne. Mawdsley opisuje szereg problemów składających się na obraz II wojny światowej, wkraczając zarówno na grunt stricte militarny, jak i polityczny czy gospodarczy. Głównie jednak koncentruje się na politycznych aspektach działań na frontach wojennych – są więc wielkie kampanie i bitwy, ale… bez jakiejkolwiek charakterystyki starć. Można także odnieść wrażenie, iż kwestie takie jak kultura, sprawy społeczne, brutalna okupacja, zbrodnie wojenne zeszły na dalszy plan i zdecydowanie ustępują miejsca założonemu przez Mawdsleya meritum pracy. Uwidacznia się tu największy mankament tego typu opracowań – nie da się bowiem ani szczegółowo, ani skrupulatnie ogarnąć tak szerokiego zakresu tematycznego. Sporo kwestii umyka autorowi, przez co obraz II wojny światowej jest nieco zniekształcony, sprowadzając się niemal wyłącznie do spraw około-militarnych i dyplomatycznych. Nie poczytamy zatem za wiele o niemieckich obozach koncentracyjnych czy barbarzyństwie prześladowań w okupowanej Polsce. Już sam ustęp dotyczący kampanii wrześniowej jest tak nieostry, że trudno mówić o jakiejkolwiek dokładności. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie dowiemy się niemal niczego, co związane jest z prowadzeniem działań wojennych, przesuwaniem wojsk, zajmowaniem konkretnych pozycji, gdyż ogólnikowe hasła i informacje generalnie dobrze znane zajmują tyle miejsca, iż na to, co było esencją konfliktu go zabrakło. Plusem jest natomiast rozciągnięcie narracji na okres międzywojenny i wyprowadzenie genezy konfliktu z lat dwudziestych i trzydziestych. Informacje dotyczące tarć w Azji uzupełniają standardowe wiadomości, do których jesteśmy przyzwyczajeni.

Hasło z okładki głosi, iż powinniśmy się spodziewać „nowego ujęcia”. I rzeczywiście, w niektórych momentach autor wyraża poglądy, które nie do końca są zbieżne w ogólnie przyjętymi schematami. Dla polskiego czytelnika najważniejsze będzie zapewne stwierdzenie o braku realnej możliwości interwencji brytyjsko-francuskiej w 1939 roku. Mawdsley rozprawia się z mitem o rzekomej zdradzie sojuszników. Jest przy tym dość wstrzemięźliwy w negatywnych opiniach kierowanych pod adresem aliantów zachodnich. Nawet w przypadku zrzucenia bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki nie decyduje się na otwartą krytykę i szybko rozgrzesza amerykańskich polityków. Jałta została spłycona do poziomu kilku generalnych stwierdzeń, bez zagłębiania się w jakiekolwiek szczegóły. Jeśli miało być to „nowe ujęcie”, zgadzam się, faktycznie było. Do tej pory nikt nie wpadł bowiem na pomysł tak skrótowego przedstawienia najważniejszych kwestii. W takim jednak wypadku będę staroświecki i wolę „nie-nowe ujęcie”.

Książka Evana Mawdsleya rozczarowała mnie ze względu na niski poziom merytoryczny. I nie chodzi tu o jakość historycznych rozważań. Mawdsley radzi sobie całkiem nieźle i robi to w przystępnym stylu. Chociaż nie objawia nowych prawd, jest kategoryczny w stwierdzeniach i nieźle argumentuje swój wywód. Ma on jednak charakter skrótowego ujęcia, jest niedokładny i ewidentnie niekompletny, przez co traci na znaczeniu. Mimo iż „II wojna światowa” miała być nowatorską i oryginalną publikacją brytyjskiego historyka, jest co najwyżej produktem średniej jakości, który w żaden sposób nie rzuca na kolana.

Ocena: