Hoxha – Blendi Fevziu – recenzja książki

Tytuł – Hoxha. Żelazna pięść Albanii

Rok wydania – 2022

Autor – Blendi Fevziu

Wydawnictwo – Prószyński i S-ka

Liczba stron – 376

Tematyka – biografia, przede wszystkim polityczna, albańskiego dyktatora, który wprowadził rządy terroru i doprowadził do gospodarczej izolacji, a następnie ruiny kraju.

Ocena – 6,5/10

W czerwcu 2022 roku miałem okazję gościć w Albanii. Podróż służbowa, w ramach której odbyłem spotkanie m.in. z premierem Edim Ramą, była dla mnie doskonałą okazją, by przyjrzeć się funkcjonowaniu tamtejszego społeczeństwa i świata polityki. Cały program wizyty studyjnej był obliczony na pokazanie szerokiego spektrum albańskiej rzeczywistości. Szczególnie istotnym elementem była historia komunistycznej dyktatury i późniejszego rozliczenia z nią. Temat trudny, jak to w krajach postkomunistycznych, które nie w pełni poradziły sobie sobie ze wstydliwą przeszłością. Epicki rozmach, wielkie plany, sny o potędze – wszystko to w spaczonych umysłach partyjnych dygnitarzy, którzy obiecywali społeczeństwu dobrobyt (na niektórych płaszczyznach notowali nawet sukcesy), jednocześnie bezlitośnie to społeczeństwo prześladując. Pozostałe w okolicach Tirany systemy bunkrów ochronnych, wybudowanych przy wykorzystaniu niewolniczej pracy więźniów, później zresztą mordowanych, są jednym z symboli autorytarnego reżimu. Reżimu, który przez dziesięciolecia kojarzył się z jednym nazwiskiem.

Enver Hodża. Na początek wyjaśnijmy kwestię zapisu nazwiska. Rodzimi historycy używają na ogół spolszczonej wersji – „Hodża” – co stanowi fonetyczny odpowiednik dla oryginału pisanego „Hoxha”. Tak też brzmi tytuł biografii autorstwa Blendiego Fevziu, która ukazała się w Polsce nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka. Na blisko 350 stronach albański dziennikarz mierzy się z trudnym zadaniem spisania życiorysu dyktatora („kieszonkowego Stalina”, „Żelaznej Pięści”), ale i ukazania szerokiej perspektywy funkcjonowania stworzonego przez Hodżę reżimu. Niezwykle krwawego, zamkniętego, opresyjnego, zmierzającego w kierunku całkowitej izolacji i autarkii, a przy tym zafiksowanego na bezpieczeństwie, co w tych warunkach – nietrudno zgadnąć – doprowadziło do niemal całkowitego paraliżu gospodarczego i popchnęło Albanię na skraj przepaści.

Zaczyna się od klasycznego przybliżenia pochodzenia Hodży. Jestem zaskoczony, iż temu okresowi autor poświęcił tak mało miejsca. To tam należałoby zapewne szukać źródeł jego cech charakteru, zdolności przywódczych, a być może i późniejszych wypaczeń. Stosunkowo słabo opisane zostały pierwsze lata wojenne, a więc czas formowania zrębów Komunistycznej Partii Albanii, w której Hodża niemal od samego początku wiódł prym. Sądziłem, że z książki Fevziu dowiem się nieco więcej na temat albańskiej konspiracji i antywłoskiej działalności w czasie okupacji. Być może moje oczekiwania były wygórowane, gdyż jestem przesadnie skoncentrowany na II wojnie światowej. Wydaje mi się jednak, że kwestia budowania zaplecza politycznego Hodży na przełomie lat trzydziestych i czterdziestych nie została omówiona w sposób adekwatny. Fevziu rozkręca się jednak wraz z kolejnymi rozdziałami, choć traktuje biografię wybiórczo. I tak, bardzo ciekawie prezentują się spory polityczne między komunistami reprezentującymi partię albańską i jugosłowiańską, zakończone ostatecznie rozbratem z Josipem Broz Titą, i przejście z okresu konspiracji do budowy Ludowej Republiki Albanii. Hodża grał wówczas pierwsze skrzypce, inicjując w zrujnowanym kraju pierwsze reformy społeczne i gospodarcze, które przysporzyły mu popularności. Tyle że tego (aspekty społeczne i ekonomiczne) nie dowiemy się z książki Fevziu.

Od początku swojej działalności pokazywał, iż nie będzie przebierać w środkach, a z wrogami zamierza rozprawiać się bez litości. Fevziu świetnie opisał mechanizmy budowania pozycji Hodży po 1944 roku, nakładając je na politykę zagraniczną Albanii. Albania przez wiele lat była bowiem utożsamiana z Hodżą, a jego osobiste upodobania wyznaczały kurs polityczny kraju. Jego podziw dla Związku Radzieckiego, a w szczególności Józefa Stalina, był nieomal bezgraniczny. Do tego stopnia, że po odwilży, jaka nastąpiła po śmierci Stalina, jako jedyny pozostał wierny ideałom stalinizmu, ostatecznie zrywając z Chruszczowem i „rewizjonistycznym” blokiem wschodnim. Cenił absolutną wierność, a za okazaną pomoc potrafił sowicie odpłacić. Jak wielu dyktatorów, otaczał się lojalistami, którzy na wyścigi wykonywali jego rozkazy, współtworząc partyjną nomenklaturę. Fevziu mnoży przykłady politycznych patologii toczących Albanię, podpierając się licznymi źródłami. Obfite cytowania (czasem aż nazbyt obfite i odbiegające od życiorysu samego Hodży) unaoczniają procesy zachodzące przede wszystkim na najwyższych szczeblach władzy i ilustrują kolejne zbrodnie reżimu. Blado przy tym wypada płaszczyzna społeczna. Fevziu niemal w ogóle nie pisze o Albańczykach i ich podejściu do Hodży. A szkoda, bo to ważny element dziedzictwa Hodży, które nie sprowadza się wyłącznie do mordowania politycznych oponentów. Zapisanie życiorysu albańskiego dyktatora historiami osób, którym zaszkodził i – trzeba przyznać, że bogatą – historią relacji Albanii z Jugosławią i ZSRR to zdecydowanie zbyt mało, by mówić o solidnej biografii.

Braki, nieścisłości i spłycenie wielu istotnych dla życiorysu Hodży elementów sprawiły, iż po lekturze opracowania Fevziu miałem mieszane odczucia. Mój background historyczny był wystarczający, by umiejscowić informacje podane przez albańskiego dziennikarza w szerszym kontekście. Pozwolił mi również wyłapać luki. W konsekwencji książka jest co najwyżej produktem średnim, który, owszem, przybliży czytelnikom postać Hodży i da im pewne wyobrażenie tego, jak wyglądał wprowadzony przez niego w Albanii system rządów, ale nie pozwoli całościowo spojrzeć na jego dorobek polityczny, militarny, ekonomiczny, społeczny. Dostaniemy ledwie wycinek złożonego życiorysu. Wycinek bardzo ważny, bo obnażający największe systemowe patologie, za które winą należy obarczyć wprost Hodżę. Wciąż jednak, ledwie wycinek.

Na koniec wrócę jeszcze do swoich spostrzeżeń z pobytu w Albanii. Wielokrotnie towarzyszyło mi uczucie ogromnego rozżalenia, że tak piękny kraj, o tak bogatej historii i tradycji, tak dużym potencjale społecznym i gospodarczym, został sprowadzony niemal na samo dno. Jak inna mogłaby być dzisiaj Albania, gdyby nie pół wieku stalinizmu zafundowanego Albańczykom przez Hodżę? Co by było, gdyby Hodża zatrzymał się w swoim szaleństwie i poszedł drogą Jugosławii? Czy jego reformy przyniosłyby Albańczykom dobrobyt? Szkoda, że Fevziu nie był w stanie ukazać nam tej perspektywy.

Ocena – 6,5/10