Generał broni Władysław Anders – recenzja książki

Tytuł – Generał broni Władysław Anders

Rok wydania – 2022

Autor – Jerzy Kirszak, Bogusław Polak, Michał Polak

Wydawnictwo – IPN

Liczba stron – 608

Tematyka – bogato ilustrowana biografia jednego z najwybitniejszych polskich dowódców okresu II wojny światowej, zwycięzcy spod Monte Cassino, gen. Władysława Andersa.

Ocena – 7,5/10

Aż dziw bierze, że przez tyle lat nie mogliśmy się doczekać pełnowymiarowej, solidnej biografii gen. Władysława Andersa, postaci nietuzinkowej i jednego z kluczowych polskich dowódców i polityków okresu II wojny światowej. Oczywiście pojawiały się mniejsze opracowania, często bardzo cenne pod względem poznawczym (wspomnijmy tu chociażby Marię Nurowską czy córkę generała, Annę Anders), a i sam generał zostawił po sobie solidne wspomnienia zatytułowane „Bez ostatniego rozdziału”. Przyznam jednak, iż czekam na monografię z prawdziwego zdarzenia, która oprócz prezentacji klasycznego życiorysu – nieźle znanego w przypadku tak popularnej postaci jak Anders – zaprezentuje świeże spojrzenie na dorobek wojskowego.

Ten bowiem może być oceniany różnie. Nie ulega wątpliwości, iż był dowódcą wybitnym, nawet gdy niektórzy podnoszą oskarżenia o nadmierne szafowanie polskimi siłami pod Monte Cassino. Sprawa jest dyskusyjna, nie tak jednoznaczna strategicznie (taktycznie, faktycznie kontrowersyjna). W przypadku oceny ogólnej nie może chodzić jedynie o wynik walk z udziałem kierowanego przez niego 2. Korpusu Polskiego, ale i o zawiłą historię jednostki, która obejmuje formowanie w wybitnie niesprzyjających warunkach i dramatyczną ewakuację z ZSRR. Dowódca odgrywał kluczową rolę w tych procesach i nie bez przyczyny jego żołnierzy nazywa się dzisiaj „Armią Andersa”. Inaczej trzeba spojrzeć na jego dokonania polityczne. Tutaj nie ustrzegł się bolesnych porażek, a jego powojenne losy pokazały, iż nie potrafił poradzić sobie z emigracyjnym środowiskiem skupionym wokół Londynu.

Wszystkie te elementy – nierzadko trudne i bolesne, bo odnoszące się do historii Polski i Polaków – znajdziemy w biografii badaczy Instytutu Pamięci Narodowej. Niestety, znajdziemy je w formie skróconej, gdyż potężna książka jest w istocie połączeniem podstawowego życiorysu i albumu. Piszę „niestety” ze względu na wyartykułowane wyżej oczekiwanie na „monografię z prawdziwego zdarzenia”. Absolutnie nie chcę odbierać książce IPN-u wartości. Wprost przeciwnie, ma ona szereg atutów i wnosi sporo nowego do powszechnej narracji o Andersie. Po prostu nie wypełnia niektórych luk i nie konfrontuje się na poważnie z trudnym politycznie życiorysem.

Stronie graficznej nie można niczego zarzucić – to niezwykle bogaty zbiór fotografii, z których znaczna część nie była dotąd znana. Pod tym względem „Generał broni Władysław Anders” to z pewnością cenne źródło, choć oczywiście specyficzne, bo wydane w formie quasi-albumu. Zdjęciom towarzyszy obszerny biogram i dokładne opisy. Strona tekstowa nie jest natomiast w stanie zaspokoić potrzeb wymagającego odbiorcy. Jak pisałem, wciąż czekam na biografię, na jaką Anders rzeczywiście zasługuje. Inna sprawa, że sama idea wydania tego typu publikacji powinna być oceniona bardzo pozytywnie, zwłaszcza że wchodzi w skład interesującej serii „Szlaki Nadziei. Odyseja Wolności”, której założeniem będzie prezentacja wysiłku bojowego polskich żołnierzy w czasie II wojny światowej. Zwróćmy uwagę, iż jest ona adresowana do szerszego grona odbiorców, co wymusza niejako popularnonaukową formę i przystępność prezentacji. Ciekawa inicjatywa, trzymamy kciuki za jej rozwój i kolejne równie udane publikacje.

Z tego względu nie ma co się czepiać nadmiernej skrótowości. Doceniam, iż autorzy nie starali się pisać hagiografii i konfrontowali się z mniej wygodnymi faktami z życia Andersa. Trudno mówić o jakiejś głębi, o mocnym osadzeniu życiorysu w kontekście politycznym i militarnym, o szczegółowej analizie decyzji, motywacji, konsekwencji wyborów, wobec czego te wątki nie zawsze będą w stu procentach zrekonstruowane. Niejako mimochodem pojawiają się kwestie problemów środowiska emigracyjnego, rozbieżności między Andersem a gen. Władysławem Sikorskim, oraz późniejszej samowoli pod Monte Cassino. One są, tyle że bardziej zasygnalizowane niż gruntownie przeanalizowane, ale opisane w stopniu wystarczającym, by czytelnik orientował się w głównych kwestiach.

Książka zyskuje na stylu pisarskim autorów. Być może rezygnacja z detali pomogła im w skomponowaniu pozycji przystępnej i łatwo przyswajalnej, co wpisuje się w założenia projektu „Szlaki Nadziei”. Nie mam wątpliwości, iż potencjalne grono odbiorców jest bardzo szerokie, a książka nie jest adresowana wyłącznie do historyków. To spory atut, gdy idzie o promocję publikacji, ale i promocję głównego bohatera. Kolejna książka poświęcona Andersowi wpisuje się w schemat upamiętniania jego zasług i przypominania kolejnym pokoleniom, iż niegdyś w Andersie pokładano nadzieję na przywrócenie Polsce niepodległości. Był hołubiony przez tę część społeczeństwa, która nie dała się ogłupić komunistycznej propagandzie. Nie bez przyczyny, co słusznie udowadniają autorzy IPN-u nawet w osiemdziesiąt lat po wojnie.

Ocena – 7,5/10