Dzieci nazistów – Jarosław Molenda – recenzja książki

dzieci nazistów molenda

Tytuł – Dzieci nazistów

Rok wydania – 2022

Autor – Jarosław Molenda

Wydawnictwo – Filia

Liczba stron – 336

Tematyka – historia dzieci kluczowych nazistowskich dygnitarzy, które po wojnie musiały się zmierzyć z przerażającym dziedzictwem rodzinnym, nierzadko nie odcinając się od zbrodni przodków.

Ocena – 7,5/10

Wielokrotnie pisano już, że nazistom udało się zbudować system pełen hipokryzji i wzajemnych sprzeczności. Odpowiadali za śmierć milionów ludzi, w tym dzieci, co nie przeszkadzało im głosić haseł dotyczących odnowy moralnej czy pielęgnowania życia rodzinnego. Ba, najwięksi niemieccy zbrodniarze potrafili w iście schizofreniczny sposób łączyć ze sobą dwa światy, w których wcielali się w rolę brutalnych morderców i kochających ojców. „Ci sami ludzie, wychodząc rano z domu, czule całowali swoje dzieci, a kilka godzin później mogli posłać do gazu lub zatłuc na śmierć kilku Żydów”. Jak to możliwe? Czy naprawdę potrafili odseparować od siebie wykluczające się rzeczywistości? Głowili się nad tym wybitni psychologowie, którzy stawiali już odpowiednie diagnozy, z których dysocjacyjne zaburzenia tożsamości są tylko wierzchołkiem góry.

Nie mniej ciekawe są postawy ich najbliższych i także oni mogą być dobrym obiektem badań. Niektórzy mieli przynajmniej częściową świadomość tego, co wyrabiali ludzie tacy jak Reinhard Heydrich czy Rudolf Höss, gdy akuratnie nie byli kochającymi tatusiami, którzy cenili sobie rodzinne obiadki. Tyle że tacy mogli być nawet w mniejszości – świadomie lub nie nazistowskie dzieci, podobnie zresztą jak znaczna część niemieckiego społeczeństwa „o niczym nie miały pojęcia”. Reszta jechała na wyparciu i zaprzeczeniu, próbując albo całkowicie wymazać z pamięci niewygodne fakty, albo wmówić sobie i światu, że wspaniały tatuś padł ofiarą spisku i pomówień, gdy tymczasem wcale nie był taki zły. Co najwyżej jego intencje zostały źle zrozumiane. To prawdziwy koszmar, tego typu wymówki na pozór brzmią absurdalnie, ale byłoby nadmiernym uproszczeniem pominięcie zróżnicowanych aspektów psychologicznych, które wpływały na taką a nie inną ocenę.

Jarosław Molenda wie o tym jak mało kto. Jak zresztą pisze, „potomkowie nazistowskich zbrodniarzy wojennych wydają się uwięzieni między dwiema skrajnościami”, a „prawda jest ciężarem trudnym do udźwignięcia”. Pojemność ludzkiej psychiki jest często ograniczona. Pogodzenie się z prawdziwym obrazem bliskiego członka rodziny może ją po prostu przerastać. W bardzo interesującym opracowaniu „Dzieci nazistów” poznajemy kilka fascynujących historii tego, w jaki sposób dzieci hitlerowskich zbrodniarzy odnosiły się do rodzinnego dziedzictwa. To prawdziwa mozaika ludzkich postaw. Próby dystansowania się, odcinania, godzenia się, a nawet bardzo otwartego konfrontowania się z życiorysem ojca-zbrodniarza. Na drugim biegunie znaleźć można zaprzeczanie, oszukiwanie i ucieczkę. To bolesna spuścizna ludzi, którzy w gruncie rzeczy niczemu winni nie byli. Nie powinni ponosić odpowiedzialności za czyny swoich rodziców. Jest to jednak nieuniknione, choćby w warstwie psychologicznej – na zawsze zostali bowiem naznaczeni.

Molenda stara się połączyć biografie hitlerowskich zbrodniarzy, uwypuklając aspekty dwoistości ich natury (praca-rodzina), z życiorysami ich dzieci i długofalowymi konsekwencjami tego, co wydarzyło się w czasie wojny. Robi to w sposób znakomity pod względem narracyjnym i co najmniej dobry pod względem historycznym, nawet jeśli dość odtwórczy w przypadku doboru źródeł. Mimo tego „Dzieci nazistów” są bogato dokumentowanym opracowaniem bazującym przede wszystkim na wypowiedziach głównych bohaterów książki i fachowych analizach historyków zgłębiających to specyficzne połączenie historii i psychologii.

Wielu z opisywanych przez Molendę potomków niemieckich zbrodniarzy zostawiło bogate wspomnienia, w których nie stronili od refleksji. To doskonały materiał do badań. Molenda stara się go przeanalizować, ale stroni od jednoznacznych, wyrazistych ocen. Jest na tyle doświadczonym autorem, że z szacunkiem do czytelnika nie przesądza o końcowym werdykcie, a przy tym czuje temat, zdając sobie sprawę, iż ferowanie wyroków w tak złożonych sprawach jest po prostu nieuprawnione.

„Dzieci nazistów” nie były moim pierwszym podejściem do tego tematu. W gruncie rzeczy podobne zjawisko można było wyłapać przy okazji lektury „Lista Wächtera”, gdzie syn generała SS miał ewidentny problem, by w pełni zaakceptować biografię ojca naznaczoną szeregiem ciemnych plam i mieszał się w zeznaniach w siedemdziesiąt lat po zakończeniu wojny. Molenda wybrał kilka najbardziej spektakularnych i głośnych przypadków. Nawet jeśli były wcześniej znane, a autor nie dotarł do nowych materiałów, jego wnioski i sposób prezentacji stoją na wysokim poziomie. Wychodzą także naprzeciw czytelnikom. W przystępnej formie Molenda opracował złożony, trudny do zrozumienia i zaakceptowania problem, który może fascynować na wielu płaszczyznach. Wykazał się przy tym dużym wyczuciem. „Dzieci nazistów” to książka wysokiej jakości, która daje do myślenia i uczy, że przedwczesne ferowanie wyroków nigdy nie powinno być standardem.

Ocena 7,5/10

Recenzja „Dzieci nazistów” powstała we współpracy z TaniaKsiazka.pl.