„Druga wojna światowa” – recenzja książki

Rok wydania – 2013

Autor – Antony Beevor

Wydawnictwo – Znak

Liczba stron – 1040

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – monografia znanego angielskiego historyka poświęcona całości wydarzeń II wojny światowej.

Nazwisko Antony’ego Beevora jest dzisiaj uznaną marką na światowym rynku książek historycznych. Trudno się temu dziwić, gdy weźmie się pod uwagę dotychczasowe osiągnięcia angielskiego historyka. Wykładowca Univeristy of London ma w swoim dorobku monografie poświęcone bitwom o Kretę, Berlin czy lądowaniu aliantów w Normandii. Każda z nich ukazała się w Polsce nakładem Wydawnictwa Znak, które postanowiło ponownie sięgnąć „po Beevora” i wykorzystać jego niezwykły historyczny talent.
„Druga wojna światowa” jest niczym innym jak zbiorczym zestawieniem najważniejszych faktów dotyczących największego konfliktu w dziejach ludzkości. Opowiada losy bitew i frontów wojennych, będąc klasyczną monografią poświęconą całości zmagań. Wydawca pokusił się nawet o stwierdzenie, iż „Druga wojna światowa” to dzieło życia wybitnego historyka, a także panorama II wojny światowej widziana oczami szeregowych żołnierzy, dowódców, polityków i ludności cywilnej. Zanim przejdziemy do weryfikowania szumnych zapowiedzi, kilka słów na temat przygotowania publikacji. Egzemplarz recenzencki jest nieco uboższą wersją oryginału, wobec czego w przedpremierowej wersji (premiera zapowiedziana jest na 21 lutego 2013 roku, w dniu pisania recenzji mamy 10 lutego) brakuje szeregu elementów graficznych. Bazując na zapewnieniach Wydawcy stwierdzić można, iż „Druga wojna światowa” została przygotowana w standardowej szacie graficznej, którą znamy z poprzednich publikacji Znaku. Twarda okładka, szereg map i zdjęć archiwalnych, niezłe tłumaczenie (choć często na tym polu co bardziej uważni czytelnicy zgłaszają pewne uwagi) i przystępny styl. Można zatem powiedzieć, iż książce nie brakuje niczego i została wyposażona we wszystkie elementy przydatne do lektury. Zamieszczone na końcu indeksy nazwisk i nazw geograficznych uzupełniają całość i znacznie ułatwiają pracę z opasłym tomiskiem. Ponad 1000 stron tekstu zobowiązuje i już choćby wobec takiego „ciężaru gatunkowego” trudno przejść obojętnie. Zastanawiać może nikła liczba przypisów, czego do końca nie mogę zrozumieć. Beevor posługuje się ogromna ilością danych, żonglując informacjami z różnych źródeł. Tymczasem te nie znajdują odzwierciedlenia w książkowej dokumentacji.
Na tysiącu stron można zawrzeć naprawdę wiele informacji i właśnie od tego zacznę omawianie kwestii merytorycznych. Całość została podzielona na sekcje poświęcone konkretnym wydarzeniom, głównie kampaniom wojskowym. Już na wstępie zaznaczyć trzeba, iż z racji ogromnego zakresu tematycznego publikacji nie można spodziewać się wyjątkowej dokładności narracji. Problem stosunków polsko-niemieckich został ograniczony do niezbędnego minimum. Nie dowiemy się właściwie niczego o politycznych pertraktacjach poprzedzających agresję Wehrmachtu, a przecież problem ten był szeroko komentowany w polskich źródłach, ostatnio w bestsellerowej publikacji Piotra Zychowicza „Pakt Ribbentrop-Beck”. Można zatem stwierdzić, iż lwie część problemów została spłyconych. Bagatelizowanie niektórych elementów wynika oczywiście z ogromu danych, jakie musiałby przekazać Beevor. Nie ma na to miejsca, przez co na temat obrony Westerplatte znajdziemy ledwie dwa zdania, a Bzura to… bzdura, niewarta dłuższej wzmianki. Dodatkowo przytrafia się też szereg błędów merytorycznych, które w kilku miejscach stara się prostować swoimi dopiskami tłumacz. Mniej więcej tak wygląda całość tekstu. Krótkie podsumowania najważniejszych wydarzeń i skok do kolejnych, ponieważ nie ma czasu na dłuższe rozważania. Armia Krajowa doczekała się kilku linijek tekstu opisujących jej wysiłek zbrojny. Dla niektórych czytelników będzie to zdecydowanie za mała, ale takie, niestety, są proporcje i te autor musiał zachować. Z jednej strony możemy mieć zatem wrażenie spłycenia szeregu tematów. Z drugiej, nie czarujmy się, taka konwencja tego typu monografii.
Zaskakiwać może natomiast ilość ciekawych informacji i pobocznych danych, jakie udało się Beevorowi wpleść do książki. Nie stroni on od anegdotek, potrafi cytować żołnierzy, dowódców i polityków, gdy opowiada o Stalingradzie, analizuje taktykę starć i wnioskowanie wojskowych. Tego typu informacje z pewnością podnoszą wartość książki. Nie jest to bowiem suchy dokument oparty wyłącznie na narracji, liczbach i datach. Beevor jest znakomitym narratorem, który potrafi zaciekawić czytelnika, przemycając dodatkowo własne przemyślenia dotyczące grozy, okrucieństwa i bezsensowności starć zbrojnych. Całość czyta się jak pierwszorzędną stronę internetową dotyczącą losów II wojny światowej. I już choćby za to wystawić trzeba autorowi wysoką notę. Nie pomija też żadnego z ważnych wydarzeń, swobodnie, ale nie chaotycznie, przeskakując z frontu na front i opowiadając losy kolejnych batalii. Jestem przekonany, iż musiał przeżywać ciężkie chwile, gdy pracował chociażby nad rozdziałem poświęconym bitwie o Berlin. Po znakomitej monografii, w której tak szeroko rozpisywał się na ten temat, teraz miał mniejsze pole manewru i obowiązek minimalizacji zakresu danych. Wybrał jednak to, co najważniejsza i, co trzeba uczciwie przyznać, wyszło mu to znakomicie. W efekcie stworzył prawdzie kompendium wiedzy na temat II wojny światowej, opisując wszystko to, co miało znaczenie dla losów konfliktu.
Wystawienie oceny dla monumentalnej pracy Antony’ego Beevora jest rzeczą trudną, ponieważ łatwo podważyć niemal każde rozstrzygnięcie. Wydaje się jednak, iż w konwencji monograficznej Beevor prezentuje się znakomicie, a jego dzieło faktycznie można określić jako panoramę II wojny światowej. Panoramę, którą widzimy z daleko, wiemy natomiast, iż została pięknie namalowana, choć bez dbałości o detale. W konsekwencji stwierdzić można, iż publikacja ta nie jest dziełem sztuki, ale może aspirować do miana solidnego obrazu, którym zachwyci się część krytyki.

Ocena: