„Czerwony najazd” – recenzja książki

Rok wydania – 2019

Autor – Dariusz Kaliński

Wydawnictwo – Znak

Liczba stron – 335

Tematyka – opracowanie poświęcone sowieckiej agresji na Polskę we wrześniu 1939 i konsekwencjom tytułowego czerwonego najazdu, który doprowadził do krwawej okupacji.

Ciekawostki Historyczne to dzisiaj uznana marka wśród internetowych portali. Współpraca z Wydawnictwem Znak wyszła na dobre nie tylko samemu projektowi, ale i miłośnikom historii, którzy każdego dnia są zasypywani interesującymi faktami z przeszłości, a gdy zmęczy ich klikanie mogą sięgnąć po pełnowymiarowe lektury wychodzące spod ręki historyków związanych z portalem. świetny pomysł i tylko trzymać kciuki za rozwój inicjatywy. Tyle wstępu, przechodzimy do konkretów. „Czerwony najazd” Dariusza Kalińskiego nie jest jedynie kompilacją znanych już z Internetu artykułów poświęconych komunistycznym zbrodniom popełnionym na narodzie polskim. Myliłby się ten, kto jeszcze przed lekturą kwalifikuje książkę jako zbiór sensacyjek i ciekawostek. To naprawdę wartościowe opracowanie, które udanie łączy popularnonaukowy charakter z solidnymi podstawami merytorycznymi. Dla Kalińskiego to zresztą nie pierwszyzna. Jego „Czerwona zaraza” sprzedawała się doskonała i zbierała niezłe recenzje, odkrywając kulisy „wyzwolenia” w stylu iście sowieckim. Wraz z „Czerwonym najazdem” pokazuje, w jaki sposób Sowieci rozumieli „bratnią pomoc” i wybawienie od „polskich kułaków i imperialistów. Od takich przyjaciół spieszących z taką pomocą, strzeż nas, Panie.

Zaczyna się klasycznie, od źródeł porozumienia Stalin-Hitler, znanego szerzej jako pakt Ribbentrop-Mołotow. Krótki wstęp do Wojny Obronnej na Kresach Wschodnich stanowi odpowiedni fundament wiedzowy dla mniej doświadczonych czytelników. Dalej o walce, zdradzie, propagandzie i okupacji. Mimo iż większość wątków została ledwie zasygnalizowana, książka ma sporą wartość merytoryczną. Autor, na marginesie narracji, dzieli się odniesieniami do licznych wspomnień, często zapomnianych, mało znanych. Zwraca także uwagę na problemy, które często umykają historykom. Z zaciekawieniem przeczytałem rozdział o wsparciu, jakiego mniejszości narodowe udzieliły Armii Czerwonej. Z niedowierzaniem, które nie mija nawet wraz ze wzrostem historycznej świadomości, zapoznawałem się z wypowiedziami enkawudzistów, którzy w Polakach nie widzieli ludzi, skazując naszych rodaków na męczarnie i śmierć. Straszne, przerażające świadectwa. Ogrom sowieckich zbrodni był tak wielki, że dzisiaj trudno jednoznacznie oszacować liczbę zamordowanych. Stalinowskie standardy „bratniej pomocy”.

Książka została napisana w bardzo dobrym stylu i – co najważniejsze – przystępnie. Nigdy nie byłem zwolennikiem nadmiernego intelektualizowania i przerzucania się szczegółami w tytułach o charakterze popularnonaukowym. Kaliński doskonale rozumie swoją misję – ma sprzedać i historię, i książkę. Robi to znakomicie, nie mam żadnych wątpliwości. Oczywiście, patrząc przekrojowo na detale, źródła zaledwie dotyka rozbudowanego przecież tematu. Sygnalizuje jednak wszystkie najważniejsze problemy, zwracając uwagę na to, co miało stanowić podstawę jego rozważań – specyfikę sowieckiej okupacji i propagandowego przekazu płynącego z Moskwy. Ba, przekazu, który nierzadko występuje w mediach i dzisiaj. Tytułowy „czerwony najazd” został tutaj scharakteryzowany dobitnie, choć wiele z zaprezentowanych wydarzeń doczekało się solidnych monografii, a Kaliński – siłą rzeczy – poświęcił im raptem kilka linijek tekstu. Niezależnie od tego jestem zadowolony z lektury, gdyż wiem, że popularyzatorski cel, jaki jej przyświecał, zostanie osiągnięty.

Recenzja „Czerwonego najazdu” powstała we współpracy z Bestsellery TaniaKsiazka.pl.

Ocena: