„Bohaterki Powstańczej Warszawy” – recenzja książki

Rok wydania – 2014

Autor – Barbara Wachowicz

Wydawnictwo – Muza SA

Liczba stron – 704

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – opracowanie poświęcone kobietom, które brały udział w Powstaniu Warszawskim.

Po lekturze całkiem niezłych „Dziewczyn z powstania” miałem nadzieję na równie dobre „Bohaterki Powstańczej Warszawy”. W gruncie rzeczy opracowanie Barbary Wachowicz miało dotykać tych samych problemów, przywracając czytelnikom pamięć o niezwykłych kobietach. A to, na co zwracałem uwagę przy okazji recenzji książki Herbich, odwraca nieco proporcje męskiego świata historii.

Książka „Bohaterki Powstańczej Warszawy” została przygotowana przez Wydawnictwo Muza, które zadbało o ciekawą i urozmaiconą szatę graficzną. Nie brakuje zdjęć archiwalnych, które świetnie komponują się z tekstem. Całość zbudowana jest w nietypowy sposób. Autorka publikacji obficie cytuje bohaterki (i bohaterów) swojej książki, wplatając ich wypowiedzi w narrację. Dodatkowo wyróżnia nieco dłuższe relacje. Przyznam szczerze, że tego typu rozwiązania nie do końca mi się podobają. Tekst oparty jest na cytatach, wobec czego panuje w nim chaos. Wrażenie zagubienia potęgować będzie natłok nazwisk i pseudonimów, przez co ciężko się skoncentrować na tekście. Zwyczajnie przesadzono z pomysłowością.

Pochodną tego stylu pisania jest rozszerzenie narracji na losy wielu ludzi związanych z głównymi bohaterkami, którym dedykowane są poszczególne rozdziały. W efekcie dowiadujemy się wielu rzeczy na temat życia rodzinnego, przyjaźni, miłości, obserwując otoczenie poszczególnych kobiet. Zyskujemy tym samym ciekawą perspektywę, przyglądając się całemu pokoleniu, zauważając jego charakterystyczne cechy i przymioty, które w późniejszym czasie mobilizowały je do walki. Patriotyzm wpajany od najmłodszych lat, przywiązanie do rodziny i otoczenia, niezłomne charaktery. Jakże to inne czasy, od tych które obserwujemy dzisiaj! Gdy wreszcie docieramy do Powstania Warszawskiego łatwiej przyjdzie nam zrozumieć jego fenomen. Ci młodzi, pełni zapału i życia ludzie dostrzegali w walce nie tylko możliwość odbicia miasta z rąk okupanta, ale swego rodzaju honorowy obowiązek. Jego niespełnienie byłoby zamachem na wszystkie wartości, którym hołdowali.

Dużą zaletą książki jest rozwinięcie narracji na powojenne losy poszczególnych bohaterek. Nawet te, którym nie udało się przeżyć walk o stolicę, zostały godnie upamiętnione. Krystyna Krahelska zginęła już drugiego dnia powstania, a jednak pozostanie w pamięci warszawiaków na zawsze – to ona bowiem „dała twarz” Syrence, pozując miejscowej artystce. Nie brakuje momentów wzruszających, może i ckliwych historyjek, na które jednak w obliczu tragedii miasta i ludności patrzy się w zupełnie inny sposób. Wiadomości z biografii wielu postaci przetykane są odniesieniami do współczesności. „Te, które przeżyły” ukazywane są później jako matki i babcie. Ich relacje, mimo iż minęło tyle lat, pełne są szczegółów i tej młodzieńczej pasji, która wiodła je na barykady. Już choćby to pokazuje niezwykłość tamtych dni i ludzi, którzy potrafili odnaleźć się w przedziwnym świecie wojny, śmierci i zniszczenia.

Książka Barbary Wachowicz była dla mnie kolejnym cennym doświadczeniem, rzucając nowe światło na historię II wojny światowej. Raz jeszcze nauczono mnie patrzyć na konflikt z innej perspektywy. Tym razem zobaczyłem go oczami bohaterskich kobiet, zauważając kolejne elementy wojennej rzeczywistości, które dotąd umykały mi w zalewie dat i faktów. Mam jednak kilka powodów do narzekań, które odnoszą się głównie do warstwy tekstowej. Nietypowa konstrukcja książki nie przypadła mi do gustu, a momentami aż trudno było mi się połapać w zalewie elementów tekstowych i graficznych. Wydaje mi się, że autorka nieco przesadziła, choć oddać jej trzeba umiejętność dotarcia do wielu relacji, które zasługiwały na opublikowanie. Materiał ten będzie jednak cennym wspomnieniem, które raz jeszcze pozwoli upamiętnić Bohaterki Powstańczej Warszawy.

Ocena: