Cenzura jest stara jak świat. Każda władza pragnie zachować monopol na przepływ informacji, a gdy to nie jest możliwe, chce mieć przemożny wpływ na ludzi czy struktury zawiadujące sferą informacji. Importowany ze Wschodu sposób rządzenia, polegający na fizycznym likwidowaniu oponentów, zastraszaniu społeczeństwa poprzez organizację sfingowanych procesów bohaterów podziemia akowskiego, czy uniemożliwienie obywatelom podróży zagranicznych, czynił cenzurę w PRL, naturalnym, ważnym komponentem na drodze do osiągnięcia założonego celu, jakim było stworzenie nowego człowieka. Komuniści i działająca na ich usługach cenzura przysłużyły się do ponownego podziału literatury polskiej na krajową i emigracyjną zmuszając niektórych krajowych twórców do publikacji swoich utworów na Zachodzie pod pseudonimami.
Zaostrzenie kryteriów dopuszczania do druku
Zjazd ZZLP w Szczecinie w styczniu 1949 roku wyszedł naprzeciw oczekiwaniom władz komunistycznych, zapowiadając ustami Włodzimierza Sokorskiego, iż socrealizm to „(…) jedyne kryterium oceny nie tylko na obecnym etapie, lecz od chwili wstąpienia na widownię dziejów klasy robotniczej jako klasy samej dla siebie”. Natomiast Stefan Żółkiewski mówił: „Niech wartość dzieła sprawdza się odpowiedzią na pytanie, co zdziałało dla budowy socjalizmu w Polsce, jak wzbogaciło duchowo jego budowniczych, jako budowniczych socjalizmu”.
Koniec lat 40. i początek 50. charakteryzował się zaostrzeniem kryteriów dopuszczenia do druku. W czasie, kiedy władza poczuła swoją siłę i nie akceptowała już naleciałości inteligenckich w utworach literackich, publikacje, które pretendowały do wznowień poddawane były wnikliwej analizie celowości takiego wznowienia. Przykładem nowego podejścia do oceny cenzorskiej była recenzja książki Zofii Nałkowskiej Węzły życia, w której cenzor zadaje pytanie: „Dla kogo książka jest napisana? Jeżeli nie demaskuje ludzi sprzed września, jeżeli daje fałszywą interpretację z okresu II Rzeczpospolitej, jeżeli gubi się w bebechiźmie, to jasne, że dla czytelnika masowego się nie nadaje. Odbiorcą Węzłów życia może być jedynie cienka warstwa inteligencji. Ta ją już otrzymała. Następna zatem edycja jest niewskazana”.
Dzieła do 1947 roku uznawane za wartościowe, nagle stawały się pozbawione tych walorów. Przykładem „nowej jakości” w ocenie cenzorskiej jest recenzja z października 1949 roku dotycząca Murów Jerycha Tadeusza Brezy. „Książka w obecnym okresie straciła swą wartość, gdyż jest o wiele za słabą krytyką stosunków, które w świetle ostatnich procesów obnażyły się z taką wymową, że słowa Brezy są już tylko inteligenckim psychologizowaniem i zacieraniem istoty obrazu. Trzeba przyznać, że w okresie, gdy była pisana (1942), a nawet, gdy została wydana (1946) miała ona wiele aspektów pozytywnych i była bodajże pierwszą powojenną książką, która krytycznie i głęboko sięgnęła w istotną treść polskiego faszyzmu”.
Innym przykładem zmiany stosunku cenzury do poety w tym przypadku jest krytyka twórczości Jana Brzechwy, który za wcześniejsze „przewinienia” próbował się zrehabilitować w oczach władzy tworząc Strofy o sześcioletnim planie. K. Wołkowicz w październiku 1950 roku poddał ostrej krytyce utwory poety: „Strofy o sześcioletnim planie są konsekwentnym dalszym ciągiem destrukcyjnej działalności autora w poezji polskiej, do której od paru dziesiątków lat stara się bez powodzenia dostać. Powodzenie handlowe bowiem nie świadczy o rzeczywistej wartości poetyckiej czy ideologicznej utworów. (…) Już pierwsza apostrofa do Muzy – napuszona, pretensjonalna – budzi niesmak. O politycznej stronie lepiej nie wspominać. Drugi wiersz Lećcie orlęta takiż sam jak poprzedni. Strofa zaczyna się od pompatycznego Lećcie orlęta, zegar dziejów już bił – podświadomie wzbudza życzenia czytelnika, aby zegar niekoniecznie dziejów wybił już ostatnią godzinę twórczości tego reklamiarskiego rymotwórcy”. Jerzy Andrzejewski z kolei po krytycznym osądzie cenzorskim musiał uwzględnić opinię Melanii Kierczyńskiej przed drugim wydaniem Popiołu i diamentu w 1954 roku.
Autocenzura i samokrytyka
Przykładem autora, który w swoim pisarstwie stosował elementy autocenzury był wspomniany wyżej Andrzejewski. Pisarz ten, nie mógł narzekać na brak uznania ze strony władzy. Był to jeden z powodów, który sprawiał, że autor sam cenzurował swoje teksty. Udzielał się również w publicystyce pisząc teksty, w których postulował ingerencję władzy w twórczość artystów: „(…) jeśli ludzie pióra nie tylko zechcą stać się pisarzami socjalistycznymi, lecz również, a nawet przede wszystkim, ciągle i uparcie kontrolować będą swoje pozycje myślowe, demaskować braki, prostować skrzywienia stare i nowe pamiętając, że w stosunku do aktywistów proletariatu są nie tylko zapóźnieni, lecz co ważniejsze: ubożsi od nich o instynkt walki klasowej. (…) Dzisiaj nie bez żalu myślę, że przez najlepsze lata młodości byłem biernym podmiotem historii, dramatyzując świat tylko na miarę wzlotów i upadków. (…) Toteż dzisiaj powiedziałbym politykom raczej tak: nie bądźcie dla inteligenckich artystów i intelektualistów zbyt pobłażliwi. Oni sami skłonni są okazywać sobie tyle pobłażliwości, iż wy nie wspierajcie ich w tych doświadczeniach, natomiast demaskujcie ich, jeśli sami nie potrafią się demaskować. Popędzajcie ich, jeśli nie chcą lub nie potrafią przyśpieszyć kroku. Nie stawiajcie przed intelektualistami i artystami wymagań średnich. Stawiajcie im wymagania najwyższe”.
Trudno dzisiaj orzec, na ile są to wynurzenia ideologa, wyznawcy realizmu socjalistycznego, a na ile parodia, pastisz ówczesnej nowomowy. Jest to jednak znak tamtych czasów. Inny literat, Stanisław Dygat w imieniu całego środowiska literackiego składał samokrytykę na konferencji partyjnej przed kongresem zjednoczeniowym we Wrocławiu (Zjednoczenie PPR i PPS). „W obliczu wielkich wydarzeń tego roku, zdaliśmy sobie sprawę z naszej błędnej drogi! (…). Odwracamy się od wszystkich estetycznych i filozoficznych kombinacji i hiperkombinacji przeszłości. Jedyną estetyką jest Wasza praca, jedyną filozofią Wasz trud”.
O samoograniczeniu się autorów pisała w swoim Dzienniku także Maria Dąbrowska: „Nie bezpośredni przymus i gwałt nad duszą pisarza, bo tego jeszcze nie ma, paraliżuje twórczość, ale ta atmosfera czyhania, czatowania na pisarza i na jego dzieło, ta atmosfera złych możliwości, natrętnego wrzasku, jest powietrzem, które dusi, zatruwa, zabija. I ta niemożność mówienia prawdy, całej swojej wewnętrznej prawdy, którą pisarz i tak sam ogranicza, by nie oślepiała”.
Eliminacja literatury emigracyjnej, przedwojennej i niezależnej
Twórczość pisarzy emigracyjnych znajdowała się na cenzurowanym, a posiadanie krewnych na Zachodzie, czy udział w Armii Krajowej, był dostatecznym powodem do usunięcia nazwiska z obiegu społecznego. Jadwiga Czachowska w swoim opracowaniu pisze, że od 1946 roku „(…) wszystkie publikacje, w tym również bibliograficzne, a nawet dane bibliograficzne, poddawano cenzurze prewencyjnej”.
Z obiegu musieli wypaść pisarze mający doświadczenia zsyłek do radzieckich łagrów, jak Wacław Grubiński, Gustaw Herling-Grudziński czy Herminia Naglerowa, ale również Witold Gombrowicz, Józef Mackiewicz, Tadeusz Nowakowski, Czesław Straszewicz. Twórców emigracyjnych traktowano w sposób zróżnicowany. Jedni znikali całkowicie, inni figurowali tylko w opracowaniach lub w słownikach i bibliografiach. Niektórzy dostąpili łaski w postaci wydawania niektórych książek.
Pokłosiem postawy cenzorskiej wobec literatury emigracyjnej i przedwojennej była „akcja oczyszczania” księgozbiorów bibliotecznych. Przeprowadzono ją w latach 1949-1950. „Usunięto wówczas 1120 tytułów książek. Uznano jednak, że akcja nie została zakończona oraz nie wszędzie praca została przeprowadzona dokładnie i biblioteki w dalszym ciągu są zaśmiecane książkami wątpliwej wartości pochodzącymi z różnych darów. Dlatego przygotowano nowe wykazy tytułów, zawierające łącznie z poprzednimi 2474 pozycje”.
Jesienią 1951 roku wydano z kolei (w nakładzie 2 tysięcy egzemplarzy) Wykaz książek podlegających niezwłocznemu wycofaniu 1 X 1951 r. Wykaz zawierał trzy listy w układzie alfabetycznym według nazwisk, imiona oznaczono inicjałami. Pierwsza lista pozbawiona jest tytułu, druga zawiera „książki zdezaktualizowane”, natomiast trzecia „książki dla dzieci”. Przy nazwiskach niektórych autorów z list 1 i 3 widnieje adnotacja „wszystkie utwory”. Nie była to pierwsza ani ostatnia akcja usuwania książek, ale był to wykaz najobszerniejszy.
Proces jego tworzenia zapoczątkowano na zebraniu Biura Politycznego PZPR 11 maja 1951 roku. Uczestniczyli w nim Bolesław Bierut, Jakub Berman, Józef Cyrankiewicz, Hilary Minc, Franciszek Mazur, Zenon Nowak, Edward Ochab, Aleksander Zawadzki i Roman Zambrowski. Pracę nad utworzeniem listy powierzono Wydziałowi Ocen i Doboru Książek Centralnego Zarządu Bibliotek z pomocą Instytutu Badań Literackich PAN. Tytuł wykazu podający datę usunięcia książek z bibliotek sugerował działanie bezkompromisowe, szybkie. W ówczesnym czasie istniało w Polsce kilkadziesiąt tysięcy bibliotek oraz punktów bibliotecznych. Nie było fizycznych możliwości tak szybkiego przeprowadzenia tej akcji tym bardziej, że działano poufnie. Dwa tysiące wykazów nie było przeznaczonych dla bibliotekarzy, ale dla tzw. trójek partyjnych, które przeprowadzały wizytacje bibliotek.
Taka forma oczyszczania bibliotek spełniała podwójną rolę. Bibliotekarze nie mieli tych list, ale o nich słyszeli, bo kontrole przecież trwały, więc powodowani strachem sami zaczęli „oczyszczać” biblioteki pod kątem ideologicznym. Czy takie było założenie przeprowadzanych kontroli, czy był to skutek uboczny tej akcji, trudno wyrokować, ale w dużej mierze przysłużyła się ona również weryfikacji bibliotekarzy pod kątem przydatności dla nowego porządku.
Lista nr 1 zawierała w dużej mierze literaturę wydaną w okresie międzywojennym. W nowej rzeczywistości sanacyjna Polska miała zniknąć z umysłów Polaków. Przeszłość była balastem. Na „oczyszczonym” miejscu należało zaczynać wszystko od nowa. Stara Polska nie mogła stać na drodze „modernizatorów”. Pisarze zmarli lub przebywający za granicą nie odczuli tych represji na własnym ciele, ale było wielu pisarzy, którzy przeżyli wojnę i pozostawali w kraju. Część pisarzy siedziała w więzieniu lub liczyła się z taką możliwością.
Jak pisze E. Dąbrowicz: „Na pierwszą listę Wykazu z 1951 roku wpisano nazwiska Jerzego Brauna (Książka harcerska, Kultura polska na bezdrożach, Szopka harcerska) i Jana Hoppego (Myśli społeczne, Wybory w r. 1935), skazanych na dożywocie za – jak stwierdzano w sentencji wyroku – próbę obalenia siłą nowego ustroju. Analogiczny wyrok dostał też generał Stefan Mossor (wszystkie utwory), sądzony w innym słynnym procesie za działalność antypaństwową. W 1950 aresztowano – na krótko (w 1954 znowu, tym razem na rok) – Stefana Łosia, figurującego w Wykazie z powodu dwóch powieści – Strażnicy i Szajki. Więziono też Wacława Kostka-Biernackiego (wszystkie utwory), Adama Czekalskiego (Dżungla, Łuny nad Hiszpanią, Rekordy). Dla wielu innych pisarzy obecność na listach oznaczała odcięcie od źródeł dochodu”.
Na liście nr 2 Wykazu zatytułowanej Nieaktualne znajdowały się książki wydane po wojnie, lecz uznane za nieaktualne z powodu „obcości ideologicznej”. Od pisarzy domagano się jednoznacznej postawy akceptującej nową rzeczywistość. Tematami podejmowanymi przez literatów miały być aktualne wydarzenia mające wydźwięk polityczny. Już w 1946 roku Maria Jurczyńska publicystka „Tygodnika Powszechnego” z dezaprobatą oceniała oczekiwania władzy pisząc: „Mamy uraz psychiczny na temat aktualności. Nie można obejrzeć się na porywającą osobistość z innego wieku tak sobie, od niechcenia zagapić się z bezinteresownego podziwu, żeby zaraz nie spytano – właściwie w związku z czym i co nam z tego przyjdzie. Obecne czasy i ich zmartwienia są granicą zainteresowań, miarą problemów, w każdym wymknięciu się myślą poza nasz własny dzień widzi się pewnego rodzaju nielojalność”.
Aktualność książki często znajdowała się na listach Nieaktualnych z powodu biegu wydarzeń. To, co było aktualne w 1946 roku przestawało być aktualnym w 1951. Wszelkie publikacje na temat „ziem odzyskanych” szybko traciły swoją aktualność. Książki pisane niejako na zamówienie na kiepskim papierze coraz bardziej przypominały „wczorajszą gazetę”, którą szybko można wyrzucić.
Na liście numer 3 Wykazu znajdowali się twórcy piszący dla dzieci. Lista zawierała nazwiska pisarzy, którzy propagowali wychowanie chrześcijańskie. Dzieci miały być wychowywane w środowisku ateistycznym i czerpać wzorce z racjonalnie opracowywanych programów wychowawczych. Stosunek do literatury posiadającej pierwiastek chrześcijański obrazuje recenzja Bożeny Marciniakowej, która recenzując bajkę J. Baranowskiego O małym szewczyku, napisała „(…) bajeczka nie jest pożądaną lekturą dla dzieci z uwagi na wprowadzone do niej zjawiska nadprzyrodzone, jak również na niewychowawczy sposób nagrodzenia szewczyka za jego pracę. (Bohater bajki wykonał pewne zamówienie z pomocą aniołów, za co otrzymał wynagrodzenie w złocie oraz stał się jednocześnie lepszym człowiekiem)”.
Powyższy tekst jest fragmentem pracy dyplomowej „Cenzura w służbie władzy w pierwszych latach po zakończeniu II wojny światowej – działania w stosunku do środowiska literackiego w Polsce” autorstwa Marka Nadolnika. W oryginalnym opracowaniu wszytkie oznaczone cytaty odnoszą się do fragmentów następujących publikacji:
1. Czachowska J., Zmagania z cenzurą słowników i bibliografii literackich w PRL, w: J. Kostecki, A. Brodzka (red.), Piśmiennictwo – systemy kontroli – obiegi alternatywne, t.2, Biblioteka Narodowa, Warszawa 1992, s. 214-236.
2. Czarnik O. S., Między dwoma sierpniami. Polska kultura literacka w latach 1944-1980, Wiedza Powszechna, Warszawa 1993.
3. Dąbrowicz E., Zdezaktualizowane. Na marginesie „Wykazu książek podlegających niezwłocznemu wycofaniu 1 X 1951 r.”, „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica” 2013, nr 1, s. 43-57.
4. Fik M., Cenzor jako współautor, w: B. Wojnowska (red.), Literatura i władza, Instytut Badań Literackich, Warszawa 1996, s. 131-147.
5. Kisielewski, Październik 1956 punkt odniesienia. Mozaika faktów i poglądów, impresje historyczne, Neriton, Warszawa 2001.
6. Krajewski A., Między współpracą a oporem. Twórcy kultury wobec systemu politycznego PRL (1975-1980), Trio, Warszawa 2004.
7. Mielczarek T., Uwarunkowania prawne funkcjonowania cenzury w PRL, „Rocznik Prasoznawczy” R. 4 (2010), s. 29-49.
8. Nowak P., Wojewódzki Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk w okresie nacjonalizacji książki w Poznaniu (1946-1955), „Biblioteka” Nr 15 (2011), s. 163-193.
9. Sadowska J, Cenzura PRL i czytelnicy wobec twórczości Marii Rodziewiczówny, „Bibliotekarz Podlaski” Nr 27 (2013), s. 24-36.
10. Urban U., Władza ludowa a literaci, Dom Wydawniczy Elipsa, Warszawa 2006.
11. Żak S., Cenzura wobec humanistyki, Wojewódzka Biblioteka Publiczna, Kielce 1996.
Fotografia tytułowa: Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. Źródło: Archiwum Państwowe w Rzeszowie.
Marek Nadolnik – weteran misji pokojowej ONZ na Bliskim Wschodzie w 1974 roku, emigrant w latach 1986-1990 w Szwecji i R.F.N., z wykształcenia bibliotekarz o zainteresowaniach Polską i Polakami w okresie drugiej wojny światowej.