Tony papieru w Norymberdze

Pałac Sprawiedliwości w Norymberdze, gdzie odbywał się proces. Zdjęcie za: Wikipedia, domena publiczna.

Zakończenie procesu hitlerowskich zbrodniarzy przez Międzynarodowym Trybunałem w Norymberdze było najważniejszym wydarzeniem października 1946 roku. Opinia publiczna z zapartym tchem śledziła dziennikarskie relacje z łatwy oskarżonych. Proces był bowiem niezwykle medialnym, spektakularnym wydarzeniem, którym interesował się cały świat. Kontrowersje wzbudzała formuła sądzenia zbrodniarzy, ich dobór na ławie oskarżonych. Nie wszystkim podobał się też sędziowski werdykt. To, co działo się w Norymberdze, zasługuje także na uwagę ze względu na ogrom pracy wykonanej przez przedstawicieli alianckiego wymiaru sprawiedliwości.

Proces rozpoczął się 20 listopada 1945 roku, a zakończył odczytaniem sentencji skazujących (lub uniewinniających, choć tych było niewiele) 1 października 1946 roku. W tym czasie Trybunał odbył 403 sesje jawne, pracując przez 218 dni. Protokół stenograficzny zajął aż 4 mln słów spisanych na 16 tysiącach stron. Oskarżyciele przedłożyli 2630 dokumentów, obrona kolejne 2700. W procesie udział wzięło 27 obrońców, którzy do pomocy mieli 54 asystentów i 67 sekretarek. Wykonano 780 000 fotokopii dokumentów. Przebieg rozprawy utrwalono na 27 kilometrach taśmy i 7 tysiącach płyt gramofonowych. Zebrano aż 300 tysięcy zeznań zaprzysiężonych świadków. Relacja z przebiegu procesu wydana została w trzech językach w 42 tomach, a pełna dokumentacja procesu ważyła aż 200 ton! Wszystkie te dane znajdziemy w książce Joe J. Heydeckera i Johannesa Leeba zatytułowanej po prostu „Proces w Norymberdze”. Wyobraźmy sobie zatem, ile materiału mieli do przeanalizowania sędziowie i ich asystenci! Trudno się temu dziwić, ogrom zbrodni niemieckich w czasie II wojny światowej był po prostu przerażający. Rykoszetem oberwało się także historykom relacjonującym przebieg rozprawy. Stenogramy, zdjęcia archiwalne, materiały dodatkowe (a nie zapominajmy, że niektórzy podsądni zostawili po sobie wspomnienia i zapisy rozmów z lekarzami, dziennikarzami itd.)… Wszystko to do gruntownej analizy.

Statystyki Procesu Norymberskiego to jedynie wierzchołek góry lodowej. W wielu krajach przeprowadzono bowiem podobne rozprawy, a na ławie oskarżonych zasiedli kolejni – często lokalni – przywódcy ruchu nazistowskiego. Europa zamieniła się w jeden wielki sąd, jednak nie wszystkich zdążyła dosięgnąć karząca ręka sprawiedliwości. Wielu zbrodniarzy zdołało umknąć organom ścigania, inni przyspieszyli nieuniknione, popełniając samobójstwo. Norymberga stała się jednak symbolem nowego świata, w którym ludobójstwo miało być surowo karane. Jak to jednak z prawem bywa, nie wszędzie szczytne ideały zamieniły się w działanie.

Zdjęcie tytułowe: Pałac Sprawiedliwości w Norymberdze, gdzie odbywał się proces. Zdjęcie za: Wikipedia, domena publiczna.