Konna ucieczka przed… myśliwcem

Niemiecki łącznik na koniu na froncie wschodnim w sierpniu 1941 roku oraz Polikaropow I-16 „Szczur” na jednym z pomników. NAC, Wikimedia/ CC BY-SA 2.0.

Tekst stanowi fragment książki „Niewidzialna flaga”.


Na początku operacji Barbarossa Peter Bamm – chirurg z Wehrmachtu – znalazł się w wyjątkowo nieprzyjemnej sytuacji. Jadąc konno, został zaatakowany przez radziecki myśliwiec Polikarpow I-16 nazywany „Szczurem”. Tyle że cudem udało mu się uciec. Tak pisał o tym w swoich wspomnienia pt. „Niewidzialna flaga”:

„Wieś na Przesmyku Perekopskim, którą opuściłem o trzeciej nad ranem, leżała kilka kilometrów na zachód od szlaku zaopatrzeniowego, do którego musieliśmy dotrzeć. Zabrałem ze sobą sierżanta Harloffa. Był suchym, cichym i godnym zaufania człowiekiem, który dorósł na stadninie ogierów na Pomorzu. Całe życie spędził między końmi i gdy mijały lata, wykształciła się u niego owa długa końska twarz, którą niekiedy spotyka się wśród ludzi jego powołania. Był pierwszorzędnym jeźdźcem, idealnie rozumiejącym się ze swym koniem Napoleonem.

Pierwszego dnia kampanii, na jednej z szerokich równin w dolinie Prutu, rosyjski myśliwiec obrał nas sobie za cel w czasie lotu zwiadowczego. Umknęliśmy, pędząc galopem na wprost ‘Szczura’, a następnie gwałtownie skręcając w bok z jego linii strzału w momencie, gdy doszliśmy do wniosku, że otworzy ogień ze swoich karabinów maszynowych. Powtarzaliśmy ten manewr do chwili, gdy dał sobie z nami spokój, dochodząc do wniosku, że jesteśmy złym celem. Gdyby pilot był Anglikiem, mógłby wykręcić beczkę na naszą cześć i pomachać na pożegnanie, ale ten był Rosjaninem i nie było tu miejsca na frywolność.”

Bibliografia: Peter Bamm, „Niewidzialna flaga”.

Fotografie: niemiecki łącznik na koniu na froncie wschodnim w sierpniu 1941 roku oraz Polikaropow I-16 „Szczur” na jednym z pomników. NAC, Wikimedia/ CC BY-SA 2.0.