Gen. Patton policzkuje żołnierza

Gen George Patton zasłynął jako człowiek nietuzinkowy. „Facet z jajami”, jak zwykli o nim mawiać żołnierze, nieugięty, niesubordynowany, w obyciu ostry, ale jednocześnie niezwykle charyzmatyczny. Cieszył się dużą estymą wśród przełożonych i przeciwników. Niemcy szanowali Pattona, Sowieci ponoć bali się, że po wojnie miałby dowodzić zachodnimi armiami w przypadku konfliktu niedawnych sojuszników. Nawet jeśli popadał w konflikt z przełożonymi, wiele przewinień puszczano mu płazem. Był w końcu urodzonym zwycięzcą i zdolnym dowódcą, którego kochali żołnierze. Nie zawsze jednak kontrowersyjnemu wojskowemu było z nimi po drodze.

W czasie bitwy o Sycylię w sierpniu 1943 roku generał wizytował szpitale, w których grupowano rannych żołnierzy amerykańskich. Według relacji świadków dwukrotnie (3 i 10 sierpnia) spoliczkował przebywających w placówkach żołnierzy, którzy w jego opinii byli zdolni do walki. Rzeczywiście, żaden z nich nie miał śladów fizycznych obrażeń, a jeden cierpiał na przewlekłą depresję, która uniemożliwiała mu służbę. W 1943 roku nikt jeszcze nie słyszał o chorobach mentalnych, które dotykają ludzi w wyniku ogromnego stresu i napięcia. Depresja! Takie przypadłości traktowano podejrzliwie, często jako próbę wymigania się od służby. Mogłoby się wydawać, że Patton, nieznoszący słabości, nie pohamował w szpitalu emocji. Tyle że zdarzyło się to dwukrotnie, co wskazywało na przemyślane działanie. Co więcej, Patton miał nawet grozić jednemu z żołnierzu pistoletem!

Początkowo incydenty starano się wyciszyć, jednak obecni podczas zdarzeń medycy swoimi kanałami informowali przełożonych o zachowaniu Pattona. Wiadomości szybko doszły uszu głównodowodzącego wojsk amerykańskich gen. Dwighta Davida Eisenhowera – ten nakazał Pattonowi przeproszenie żołnierzy i zaplanował odpowiednie zmiany personalne. Patton miał zostać odwołany ze stanowiska i przeniesiony. W listopadzie 1943 roku sprawa została nagłośniona przez dziennikarzy (największe zasługi na tym polu miał Drew Pearson), co przypieczętowało los Pattona i całkowicie zahamowało błyskotliwą karierę dowódcy.

Historia znajduje epilog także w zachowaniu samego Pattona. Rzeczywiście, jeszcze w sierpniu spotkał się z obydwoma żołnierzami, obydwu przeprosił. Zrobił także rundę po poszczególnych dywizjach, wygłaszając krótkie przemówienia, w których miał wyrazić żal z powodu swojej surowości. W praktyce działania Pattona grały na jego korzyść, gdyż – mimo niepewnych nastrojów – odzyskał zaufanie podkomendnych i znowu przekonał się o ich przywiązaniu do jego osoby i stosowanych przez niego metod. W wielu miejscach żołnierze mieli skandować na jego cześć. „Facet z jajami” wprawdzie stracił szanse na kierowanie inwazją aliantów we Francji – do czego mógł być przymierzany – ale na pewno nie stracił rezonu.