Wyzwolenie Axel przez 1. Dywizję Pancerną we wrześniu 1944 roku

19 września 1944 r. oddziały polskiej 3. Brygady Strzelców, wchodzącej w skład 1. Dywizji Pancernej gen. Maczka, wyzwoliły holenderską miejscowość Axel. Było to istotne zwycięstwo dla 3 Brygady, ponieważ przez kilka dni miała ona trudności z przełamaniem sprawnie funkcjonującej obrony niemieckiej. Polacy mieli uchwycić oś od Axel do Terneusen, gdzie zlokalizowany był istotny port. Walki prowadzono głównie w rejonie przebiegającego w tym rejonie kanału, a miejscowości leżące wokół Axel przechodziły z rąk do rąk. Kluczowe w tym względzie były prace saperów budujących sztuczny most na kanale. Pierwsze próby przeprawy przyniosły jednak wysokie straty sięgające kilkudziesięciu zabitych, zaginionych lub rannych żołnierzy.

Dopiero wykorzystanie sprzyjającej sytuacji z 18 września odmieniło losy bitwy i pozwoliło Polakom na wyzwolenie Axel, a przy tym zadanie sporych straty siłom niemieckim.

Dokładnie pisał o tym płk Franciszek Skibiński, który wówczas dowodził 3 Brygadą Strzelców (za: „Pierwsza Pancerna”):

„Około południa [18 września] wpadł scout-car’em do sztabu brygady tak zwany ‘Stary’, czyli dowódca 10 pułku strzelców konnych, major Wasilewski, z rewelacyjnym meldunkiem: szwadron [czołgów] Cromwelli wyszedł na groblę pod Derde Verkorting – na skrajnym prawym skrzydle brygady. Strzelcy konni zobaczyli na północnym brzegu placówkę niemiecką i zaczęli do niej prać z armat w taki sposób, że ją rozbili doszczętnie. W tej chwili szwadron ten panuje swoimi lufami nad szerokim i głębokim półkolem terenu.

Rzuciłem się łapczywie na tę okazję i natychmiast zdecydowałem się na forsowanie kanału pod Derde Verkorting jeszcze tego samego dnia. Wydałem sztabowi zarządzenie, a sam z Wasilewskim pojechałem pod Derde Verkorting, zabierając po drodze dowódcę artylerii i pułkownika Complaka, dowódcę Podhalan.

Podhalanie uderzyli przez kanał około godziny 16, sforsowali go prawie bez strat i opanowali przyczółek aż do Kijkuit Halt, biorąc tam prawie setkę jeńców, po czym twardo zasiedli na przyczółku pod opieką luf Cromwelli. Gdy się tylko ściemniło, saperzy przystąpili do budowy mostu. Nieprzyjaciel położył wprawdzie zaraz na przeprawie ogień artylerii i moździerzy, ale tym razem […] byłem zupełnie spokojny i o most, i o przyczółek.

Ułożyłem sobie starannie plan działania, zebrałem dowódców i wieczorem 18 września wydałem rozkaz bojowy na dzień 19. Moim podstawowym zamiarem było zrolowanie od skrzydła całej pozycji niemieckiej nad kanałem, zdobycie Axel od wschodu i od północy (a więc od skrzydła i od tyłu), po czym wyjście na wał, ciągnący się na północ od Axel. W ciągu nocy z 18 na 19 września bataliony i szwadrony przegrupowały się i były gotowe do wypełnienia zadań, wyznaczonych im przez rozkaz.

Czołg Mk VIII Cromwell z 1 Dywizji Pancernej gen. Maczka (NAC).

O godzinie 6 rano most był gotowy i natychmiast po rzuceniu ostatniej belki 3 szwadron strzelców konnych przeprawił się przez kanał i uderzył na Kijkuit, gdzie zgniótł gąsienicami cztery armaty przeciwpancerne, zdobył jedną, wziął 20 jeńców i zaczaił się w zasadzce, czekając na nieprzyjacielski kontratak. 1 szwadron strzelców konnych poszedł z Podhalanami, rolującymi od skrzydła pozycję niemiecką nad kanałem. Nad całą doliną leżała gęsta mgła, poprzez którą [niemiecki] generał Neuman znowu rzucił do kontrataku dwa bataliony grenadierów. Ale… do razu sztuka. Piechota niemiecka dostała się – w szczerym polu – pomiędzy dwa szwadrony strzelców konnych, które wysiekły hitlerowców prawie dosłownie do nogi. Ocalało kilkudziesięciu szczęściarzy, którym udało się dostać do niewoli. Reszta leżała pokotem na polu. […]

Po zrolowaniu obrony niemieckiej, aż do Dubosch, przeszły przez Podhalan 8 i 9 bataliony, każdy ze szwadronem strzelców konnych. Podhalanie pozostali teraz w drugim rzucie. 8 batalion obszedł Axel od północnego wschodu i poszedł na wschodnią część wału przeciwpowodziowego. 9 batalion uderzył ku zachodowi i już koło południa opanował Axel, po czym poszedł na zachodni odcinek wału. Obydwa bataliony zdobyły sporo sprzętu i wzięły jeńców, których ilość – od początku tej bitwy – wynosiła już cztery setki. Przed wieczorem dwa pułki artylerii wyjechały na stanowiska ogniowe pomiędzy Axel a wałem i w ciągu nocy oddały na port w Ter Neuzen ponad 2000 strzałów. Następnego dnia stwierdziliśmy, że załadowujące się w porcie do barek jednostki niemieckie poniosły od tego ognia poważne straty. Brygada wykonała zadanie.

Do oswobodzonego Axel wjechałem na Cromwellu zaraz za 9 batalionem. Co się tam działo! Tym razem Holendrzy nie stali szpalerami na ulicach, wymachując chorągiewkami, ale tańczyli, śpiewali i wrzeszczeli na rynku i na ulicach, poprzystrajani w pomarańczowe wstążki – barwy panującego domu Orańskiego. […] Później – już po bitwie – wdzięczne miasto Axel ofiarowało 3 brygadzie strzelców swój herb, wyprawiło ucztę zwycięstwa, a na rynku postawiło pomnik, na którym napisano na wieczne czasy, że polska brygada uwolniła Axel z niewoli niemieckiej dnia 19 września 1944 roku.”

Fotografia: czołgi Cromwell szwadronu sztabowego polskiej 1 Dywizji Pancernej w Scarborough w lipcu 1944 roku. Po prawej widoczny gen. Maczek. Źródło: NAC/Archiwum Fotograficzne Czesława Datki.

Marek Korczyk