Incydent z „Altmarkiem”

Po zakończonej sukcesem operacji przeciwko Polsce Adolf Hitler zwrócił oczy na zachód. Mimo iż kolejna agresja wydawała się kwestią czasu, alianci nie zdawali sobie sprawy z zagrożenia. Spodziewano się, iż do kluczowego starcia dojdzie na terytorium Francji, gdzie pospiesznie gromadzono siły sprzymierzonych. Zastój na froncie lądowym sprzyjał działaniom na morzach i oceanach. Już 21 sierpnia 1939 roku niemiecki krążownik klasy „Deutschland” „Admiral Graf Spee” wyruszył w rejs po Oceanie Atlantyckim. Gdy wybuchła II wojna światowa, przystąpił do działalności korsarskiej, atakując jednostki alianckie. W grudniu 1939 roku jego misja została zakończona. Royal Navy wytropiła krążownik i po krótkiej wymianie ognia zmusiła do zawinięcia do portu w Montevideo. Wkrótce po tym dowódca okrętu nakazał jego zatopienie. Zdarzenia te przeszły do historii pod nazwą bitwy u ujścia La Platy. Dzieje „Admiral Graf Spee” sprzęgły się z losami innej niemieckiej jednostki. Statek zaopatrzeniowy „Altmark” pełnił bowiem funkcję pływającego pomocnika ciężkiego krążownika. Zwodowany 13 listopada 1937 roku wszedł do służby tuż przed rozpoczęciem kampanii wrześniowej. Na Atlantyku zaopatrywał „Admiral Graf Spee”. Tuż przed zatopieniem okrętu „Altmark” wziął na pokład brytyjskich jeńców pochwyconych podczas korsarskich rajdów krążownika. Łącznie na statku znalazło się 299 ludzi. W lutym 1940 roku udał się w podróż powrotną do Niemiec, poruszając się wokół Islandii, a następnie wzdłuż wybrzeża norweskiego, co podyktowane było ostrożnością i chęcią uniknięcia kontaktu z silną flotą brytyjską. Usiane zatokami i fiordami wybrzeże Skandynawii umożliwiało w miarę bezpieczną podróż „Altmarka”. Norwegia rządzona przez króla Haakona VII we wrześniu 1939 roku ogłosiła neutralność, co miało zapewnić jej względny spokój. Strategiczne położenie tego kraju przysparzało jednak sporo kłopotu obu stronom konfliktu. Norwegowie, mimo iż spora część ludności wyraźnie sympatyzowała z Brytyjczykami, nie chcieli mieszać się do spraw wojennych, jednakże wody przybrzeżne stanowiły ich własność, co umożliwiało im kontrolowanie tego rejonu. Kwestia ta dotyczyła także „Altmarka” przepływającego wzdłuż wybrzeża.

Altmark w Jøssingfjordzie na fotografii wykonanej przez samolot rozpoznawczy (Wikipedia/IWM, domena publiczna).

Poświęćmy chwilę kwestiom formalnym dotyczącym statku. Jego dowódcą był w tym czasie kmdr Heinrich Dau. Długi na 178 metrów i szeroki na 22 metry statek zaopatrzeniowy wyposażony był w 4 silniki, które umożliwiały osiągnięcie prędkości 21 węzłów. O sile ognia decydowały głównie trzy działka kal. 149 mm. Nie był to zatem potencjał, który mógłby przeciwstawić Dau jakiemukolwiek silniejszemu przeciwnikowi. Gdy 14 lutego wpłynął na wody terytorialne Norwegii do „Altmarka” podpłynęła eskorta marynarki norweskiej. Pierwsze inspekcje, przeprowadzone dość pobieżnie, nie wykazały niczego szczególnego, a kmdr Dau zasłaniał się prawem międzynarodowym. „Altmark” rzekomo służył jako statek przewożący ładunek ropy naftowej, a uzbrojenie w postaci działek przeciwlotniczych zostało wcześniej zdemontowane. Mimo iż pod banderą Kriegsmarine, statek nie był okrętem wojennym sensu stricte. Do torpedowca „Snogg” wkrótce dołączyły kolejne jednostki pływające, w tym stawiacz min „Olav Tryggvason” i niszczyciel „Garm” z kontradm. Carstenem Tank-Nielsenem, dowódcą 2. Dystryktu Morskiego. Doświadczony admirał przekazał „Altmarkowi”, iż jako dowódca tamtejszych sił morskich ma prawo do inspekcji; jeżeli statek rzeczywiście spełnia funkcje handlowe, będzie mógł poruszać się po wodach terytorialnych Norwegii, zachowując jej neutralność. Tank-Nielsen zdawał sobie jednak sprawę ze znaczenia niemieckiego statku i doskonale orientował się w jego misji u boku „Admiral Graf Spee”, co nasunęło słuszne podejrzenia dotyczące przewożenia jeńców brytyjskich. Sytuacja stała się jeszcze bardziej napięta, gdy załoga zaopatrzeniowca skontaktowała się radiowo z niemiecką ambasadą w Oslo, a Norwegowie dostrzegli, iż pod pokładem przewożeni są jeńcy, którzy nadają do nich rozpaczliwe sygnały dźwiękowe (przekazywano SOS) oraz machają białymi chustami. Położenie kontradm. Tanka-Nielsena było mocno niekomfortowe. Nadał zatem depeszę do dowództwa, w której czytamy: „Załoga obcej jednostki odmówiła zgody na przeprowadzenie inspekcji i otrzymała zakaz poruszania się po zastrzeżonym akwenie. Na pokładzie prawdopodobnie znajdują się jeńcy. Poinformować głównodowodzącego”. Wkrótce przyszła odpowiedź ganiąca norweskiego dowódcę za postawę. Nakazano mu jak najszybsze zażegnanie problemu, co właściwie równało się eskortowaniu Niemców poza wody terytorialne. „Altmark” miał odpłynąć od brzegów Skandynawii z eskortą torpedowca „Skarv”. Tymczasem o niezręcznej sytuacji dowiedzieli się Brytyjczycy, dla których była to sprawa oczywista. Niemal natychmiast wysłano w tym kierunku samoloty rozpoznawcze, które szybko ustaliły pozycję „Altmarka”. Brytyjskie dowództwo marynarki nie zastanawiało się długo nad krokami, jakie należało podjąć w tej sprawie. Pierwszy Lord Admiralicji Winston Churchill nakazał rozpoczęcie operacji odbicia jeńców. W rejonie tym operowała grupa niszczycieli kmdr Philipa Viana, w skład której wchodziły flagowy „Cossack”, „Intrepid” oraz „Ivanhoe”. Do przechwycenia okrętu doszło 16 lutego w połowie drogi między Egersund i Flekkefjord na wysokości wejścia do Jøssingfjord. Przy podejściu do niemieckiego statku Brytyjczycy sugerowali dowódcy okrętu przejście na wody międzynarodowe, a więc obranie kursu nieco bardziej zachodniego. Kmdr Dau zdecydował się na wpłynięcie na norweskie wody terytorialne, uznając, iż brytyjska eskadra nie podąży jego tropem, obawiając się międzynarodowego skandalu dyplomatycznego. Tymczasem niszczyciele „Intrepid” i „Ivanhoe” ruszyły za „Altmarkiem” i nakazały Niemcom zatrzymanie. Następnie „Ivanhoe” oddał niegroźny strzał ostrzegawczy. Brytyjczycy spuścili motorówkę, którą zamierzali podpłynąć do niemieckiego statku. Nagle hamujący wcześniej „Altmark” przyspieszył i wpłynął do Jøssingfjord, gdzie Dau czuł się całkowicie bezpieczny. Do eskadry Viana dołączyły w tym czasie trzy kolejne niszczyciele, które udały się tropem zaopatrzeniowca. Na ich drodze stanął jednak norweski torpedowiec „Kjell” z kpt. Halvorsenem na pokładzie. Rozpoczęły się trudne rozmowy pomiędzy dowódcami okrętów. Początkowo Halvorsen rozmawiał z dowódcą „Ivanhoe” i przekonał kmdr Hadow do wstrzymania akcji. Następnie „Kjell” podpłynął do „Altmarka”, któremu zlecił opuszczenie Jøssingfjord. Jak można się było spodziewać, kmdr Dau bronił się prawem międzynarodowym, które zezwalało statkom handlowym na poruszanie się po wodach terytorialnych. „Kjell” zawrócił do wyprawy brytyjskiej, a Halvorsen udał się na pokład „Cossacka”, by rozmówić się z Vianem. Norwegowie starali się za wszelką cenę bronić neutralności swojego kraju, dlatego też misja powierzona Halvorsenowi była niezwykle delikatna. Nie zgodził się na wspólne skontrolowanie „Altmarka” i stanowczo wypowiedział się przeciwko naruszeniu suwerenności Norwegii poprzez wtargnięcie Brytyjczyków do Jøssingfjord. Gdy o zaistniałej sytuacji poinformowano Churchilla, ten nie wahał się z odpowiedzią połączoną z konkretnymi wytycznymi dotyczącymi ewentualnego starcia: „Jeśli nie uda się uzyskać zgody na odprowadzenie Altmarka do Bergen pod eskortą norweskich i brytyjskich okrętów, a także wspólną straż na jego pokładzie, proszę dokonać abordażu, uwolnić jeńców i zająć statek. W razie interwencji norweskich torpedowców należy przesłać ich załogom ostrzeżenie, by trzymały się z daleka. Jeśli otworzą ogień, proszę w miarę możliwości wstrzymać się z kontrakcją. Jeśli jednak atak będzie poważny, proszę podjąć obronę, nie używając jednak więcej siły niż to konieczne i przerwać ogień z chwilą, gdy atak ustanie”. Pierwszy Lord Admiralicji był wytrawnym politykiem. Doskonale zdawał sobie sprawę z bezprawności działań podejmowanych przez Brytyjczyków, wiedząc też, iż nie może ustąpić ani Norwegom, ani tym bardziej dowódcy „Altmarka”. Ryzykowanie dobrych stosunków na linii Londyn-Oslo było uzasadnione, ale też warto dostrzec, iż Brytyjczycy mogli znaleźć nieco bardziej dyplomatyczne rozwiązanie. Na fakt ten zwraca uwagę Henrik O. Lunde, dla którego negocjacje z niskim rangą przedstawicielem norweskiej marynarki były idealnym sposobem nagłośnienia sytuacji i wykazania, iż Norwegowie nie dysponują odpowiednimi środkami, by samodzielnie bronić swojego wybrzeża. Być może była to już zagrywka pod przyszły sojusz militarno-polityczny.

Vian postanowił działać nieco szybciej i nakazał podpłynięcie do „Altmarka”. Około 22.00 16 lutego jego flagowy okręt wziął na pokład Halvorsena, który początkowo wysłał naprzeciw niszczycielowi jeden z torpedowców. Uległ jednak presji silniejszego partnera rozmów. Gdy Dau zorientował się w sytuacji, spróbował nieudanej próby taranowania brytyjskiego okrętu. Następnie marynarze z „Cossacka” wkroczyli na pokład niemieckiego statku i dokonali regularnego abordażu, ostrzeliwując przy okazji załogę. Strona brytyjska zaprzeczała informacjom, jakoby samorzutnie otwarła ogień, co jednak stoi w sprzeczności z zeznaniami Halvorsena i Niemców. Norweski obserwator był wręcz zbulwersowany postawą Brytyjczyków. Operacja przechwycenia jeńców udała się w stu procentach. Odbito 299 więźniów, których zaokrętowany na pokłady niszczycieli, a następnie przewieziono do Wielkiej Brytanii. Eskadra Viana odpłynęła z Jøssingfjord po północy 17 lutego.

Incydent „Altmarka” stał się podstawą do szeregu historyczno-prawnych rozważań. Strona niemiecka niemal z miejsca podniosła raban, sugerując, iż statek został bezprawnie napadnięty na wodach terytorialnych Norwegii. Propaganda Josepha Goebbelsa ignorowała fakt przewożenia jeńców brytyjskich i wodzenia za nos norweskiej eskorty. „Altmark” dobił do Hamburga, gdzie dokonano niezbędnych napraw. Kmdr Dau wylądował u ministra propagandy, który w odpowiedni sposób wykorzystał zeznania dowódcy okrętu, umiejętnie oczerniając stronę brytyjską. Łamanie prawa międzynarodowego było w tej wojnie przede wszystkim domeną niemiecką, jednakże nie można pominąć tak ważnego wydarzenia i jednoznacznie rozgrzeszyć kmdr Viana, który zresztą… doczekał się odznaczenia za świetnie przeprowadzoną operację. Rząd norweski zdecydował się na oprotestowanie akcji brytyjskiego dowódcy, śląc demonstracyjną notę do Londynu. Daniel Patrick O’Connell w swojej pracy zatytułowanej „The influence of law on sea power” wskazuje na szereg czynników, które świadczyć mogły o zmianie kwalifikacji prawnej czynów Royal Navy. Nie zgadza się jednak z tezą, jakoby złamanie prawa przez okręt Kriegsmarine pociągało za sobą możliwość łamania prawa przez okręty floty przeciwnika. Stanowisko oparte na tego typu przekonaniu wyraził premier Wielkiej Brytanii Neville Chamberlain, odpowiadając w ten sposób na zarzuty strony norweskiej. Sprawa „Altmarka” wzbudza liczne kontrowersje, co wyrażała ówczesna opinia publiczna oraz prasa brytyjska (numer „Life” z 4 marca 1940 roku). Akcja eskadry Viana stała się również bodźcem, który skłonił Hitlera do przyspieszenia planowania operacji przeciwko Skandynawom. Wezwał do siebie gen. Falkenhorsta i zlecił mu przygotowanie ostatecznej wersji planu ataku, który rozpoczął się 9 kwietnia 1940 roku, całkowicie gwałcąc neutralność Norwegii i sąsiedniej Danii.

Fotografia tytułowa: Altmark w Jøssingfjord w Norwegii na fotografii z początku 1940 roku. Źródło: Wikipedia, domena publiczna.