Gwido Langer (1894-1948) – polski pułkownik, kryptolog i jeden z dowódców grupy pracującej nad złamaniem kodu niemieckiej maszyny szyfrującej Enigma.
Urodził się 2 września 1894 roku w Żylinie, która ówcześnie znajdowała się na terytorium Austro-Węgier (obecnie miasto należy do Słowacji). Jego rodzina wywodziła się z Cieszyna i tam też w 1900 osiedli Langerowie. Ojciec Gwidona był zegarmistrzem. W 1900 roku Gwidon rozpoczął naukę w miejscowej szkole ludowej, a następnie edukował się w szkole realnej, którą ukończył w 1911 roku. Mimo iż jego techniczne pasje preferowały go do podjęcia studiów, prawdopodobnie status materialny rodziny uniemożliwiał mu dalszą naukę. Przepustką do kariery i poszerzania horyzontów było przystąpienie do armii. We wrześniu 1911 roku Gwidon został słuchaczem Terezjańskiej Akademii Wojskowej w Wiener Neustadt. Szkolenie ukończył 29 lipca 1914 roku, tuż po rozpoczęciu I wojny światowej. W stopniu podporucznika został odesłany do Krakowa, gdzie znajdował się w tym czasie jego 16. Pułk Piechoty Landwehry. Niemal natychmiast trafił na front, gdzie w sierpniu 1914 roku został ranny podczas walk z Rosjanami w rejonie Wielkolasu. Krótko przebywał w szpitalu i szybko powrócił do czynnej służby. Szczęście mu jednak nie sprzyjało, gdyż w kilka tygodni po powrocie został ponownie raniony. W kwietniu 1915 roku znów walczył w austriackiej armii. 1 maja awansował do stopnia porucznika. Kolejny rok minął Langerowi na walkach z armią rosyjską. Podczas jednego ze starć, 5 czerwca 1916 roku, dostał się do niewoli, w której przebywał do 1 grudnia 1918 roku. W tym czasie sytuacja polityczna i militarna uległa mocnym zmianom. 11 listopada 1918 roku powstało wolne i niepodległe państwo polskie, które niemal natychmiast musiało rozpocząć przygotowania do walk o uzyskaną dopiero co suwerenność. Langer prawdopodobnie jeszcze w grudniu przystąpił do polskich oddziałów na Syberii, a następnie dokształcał się w szkole oficerskiej i rozpoczął służbę w 5. Dywizji Strzelców Polskich, gdzie pełnił rolę dowódcy plutonu. Szybko jednak dostał się do niewoli oddziałów radzieckich. Został umieszczony w obozie w Tule, gdzie najpewniej czekałaby go śmierć, gdyby nie śmiała decyzja o próbie ucieczki. 3 września 1920 roku wydostał się z niewoli, a następnie przeszedł do polskiej granicy. Sprawa ta nie jest do końca wyjaśniona i, co podkreśla Marek Grajek, biograf Langera, sam zainteresowany niechętnie wracał do wspomnień z tego okresu. Po ucieczce Polak na piechotę dotarł do ojczyzny i tam jeszcze raz wstąpił do wojska. Następnie obejmował szereg ważnych stanowisk, co pokazuje, iż uznawany był za utalentowanego wojskowego, obdarzonego zaufanie przełożonych. Służył w 4. Pułku Strzelców Pieszych, dowodził batalionem w 1. Dywizji Górskiej. Awansował do stopnia kapitana. Marek Grajek, autor biografii Langera oraz monografii poświęconej kwestiom związanym z historią maszyny szyfrującej Enigma jest oszczędny w słowach, gdy idzie o początek lat dwudziestych i służbę Langera. Możemy być jednak pewni, iż w 1923 roku wstąpił do Wyższej Szkoły Wojskowej, gdzie przebywał do 1924 roku w stopniu kapitana. 18 1924 został promowany do stopnia majora. Rok później ukończył elitarną szkołę. Następnie pracował w 1. Dywizji Górskiej i Sztabie Generalnym, zajmując mniej znaczące pozycje. Był to także czas początków polskiej kryptologii, która odniosła szereg sukcesów w wojnie polsko-bolszewickiej i notowała dynamiczny rozwój. W listopadzie 1927 roku Langer powrócił do służby liniowej, obejmując szefostwo sztabu w 1. Dywizją Legionów w Wilnie. Tam dał się poznać jako świetny sztabowiec, co zwróciło uwagę przełożonych. W grudniu 1930 roku awansował do stopnia podpułkownika i przeniósł się do Warszawy, gdzie ponownie miał zająć się pracą w Sztabie Głównym. To także tutaj poznał niegdyś swoją przyszłą żonę. W 1928 roku poślubił w stolicy Janinę Kiedrytz, z którą miał jedną córkę. Wkrótce zaangażował się w działalność kryptologiczną i jeszcze w 1930 roku został szefem Biura Szyfrów. Warto zatrzymać się w tym miejscu na chwilę. Langer długo poszukiwał swojego miejsca w polskiej armii. Zainteresowania nowoczesną techniką oraz naukami ścisłymi mógł wreszcie praktycznie wykorzystać podczas służby, a zapał organizatorski spożytkować na wzmocnienie siły komórki kryptologicznej sztabu, która szybko przerodziła się w bardziej samodzielne Biuro Szyfrów. W tym czasie polscy kryptolodzy mieli już wstępne rozeznanie w planach swoich niemieckich odpowiedników, którzy opracowywali specjalny szyfr dla armii oparty na cywilnej wersji maszyny Enigma wykorzystywanej wcześniej w celach handlowych. Zakończony niedawno kurs kryptologiczny dostarczył Langerowi kadry złożonej z młodych matematyków, gotowych do pracy na rzecz polskiej kryptologii. Dzięki współpracy z Maksymilianem Ciężkim oraz Antonim Palluthem Langer stał się jednym z projektantów polskiego odpowiednika Enigmy, który wykorzystywano głównie w celach naukowych. Szczególne postępy na polu dekryptażu poczynili Marian Rejewski, Henryk Zygalski oraz Jerzy Różycki, którzy niedawno skończyli kurs kryptologiczny. Zaangażowani w proces dekodowania niemieckiego szyfru oficerowie odnieśli pierwsze sukcesy, gdy Rejewskiemu udało się złamać część kodu Enigmy. Sztab sowicie wynagrodził członków Biura Szyfrów, co wiązało się głównie z solidną wypłatą, która w przypadku Langera zapewniła mu finansową stabilizację. Właściwie w 1931/32 roku Polacy podjęli się współpracy ze swoimi francuskimi odpowiednikami, którzy także starali się złamać szyfr Enigmy. Langer wielokrotnie spotykał się z Gustavem Bertrandem, kapitanem armii francuskiej, który zaoferował Biurowi Szyfrów kooperację. Wymiana materiałów pomiędzy partnerami obarczona była brakiem zaufania i niechęcią Polaków do dzielenia się własnymi odkryciami i sukcesami kryptologów znad Wisły. W połowie lat trzydziestych prace nad kodem Enigmy były na tyle zaawansowane, iż wkrótce udało się Rejewskiemu zbudować maszynę deszyfrującą nazwaną od jego nazwiska bombą Rejewskiego. Niemcy także nie próżnowali, udoskonalając system kodujący, wprowadzając do Enigmy dodatkowe wirniki, które dezaktualizowały część osiągnięć ich przeciwników. W styczniu 1939 roku odbyła się konferencja polskich, francuskich i brytyjskich kryptologów. Polską stronę reprezentowali Langer i Ciężki, jednak nie dowiedzieli się niczego, co mogłoby pomóc im w dalszych pracach. Wciąż nie ujawniali zaawansowania polskich kryptologów, co w późniejszym czasie było mocno krytykowane przez aliantów, którzy nie mogli wybaczyć sojusznikowi zatajania ważnych informacji. Dopiero pod koniec lipca 1939 roku, na konferencji zorganizowanej w Warszawie Polacy przyznali się do przemilczenia swoich sukcesów i podzielili się danymi, jakimi wówczas dysponowali.
1 września rozpoczęła się wojna, a szybkie postępy niemieckich wojsk jednoznacznie rozstrzygnęły kwestię funkcjonowania Biura Szyfrów. Jego działalność właściwie została zawieszona, część dokumentacji zniszczone, część przeniesiono wraz z przesuwającym się frontem. Maksymilian Ciężki, zaangażowany w cały projekt, w swoich wspomnieniach zawarł ważną informację dotyczącą tego, co działo się podczas kampanii wrześniowej. „W trakcie działań wojennych w Polsce Biuro Szyfrów, będąc przenoszone z miejsca na miejsce i nie mogąc odbierać żadnych radiowych depesze, nie mogło efektywnie pracować. W końcu znalazło się w Rumunii, skąd przyjechało do Paryża z cały swym materiałem technicznym i personelem”. Po przekroczeniu rumuńskiej granicy Langer został internowany. Dzięki interwencji francuskiej Polacy zostali uwolnieni i szybko przetransportowani na zachód. Nowa ekipa rządząca, zrywając z wszelkimi więzami sanacyjnymi, nie była zainteresowana funkcjonowaniem Biura Szyfrów. Sytuację wykorzystał Bertrand, który zaproponował Polakom przejście pod jego dowództwo. Mieczysław Słowikowski ps. „Rygor” ocenia, iż tylko dzięki uporowi Langera komórka została przyjęta przez Francuzów i przetransportowana z całym materiałem technicznym. Niestety, biuro utworzone w Paryżu nie zostało wcielone w skład Polskich Sił Zbrojnych. Warto sięgnąć także po inne wytłumaczenie takiego stanu rzeczy. „Rygor” twierdzi, iż mogły mieć na to wpływ animozje względem samego Langera, który nie był postacią lubianą w kręgach militarnych. Konsekwencją oddelegowania Biura Szyfrów pod komendę Bertranda było uzależnienie Polaków od francuskiej pomocy, a wręcz działanie pod rozkazami sojuszników. Langer i jego ekipa otrzymali do dyspozycji pałac w Gretz-Armainvillers i tam pracowali pod kryptonimem P.C. Bruno. Kilka kolejnych miesięcy Polacy spędzili na dalszych pracach nad projektem maszyny przywiezionym z kraju, jednakże nie odnieśli już znaczących sukcesów. W momencie zagrożenia niemiecką inwazją zostali przetransportowani do Afryki Północnej. Tam Polacy obserwowali starcie brytyjskiej i francuskiej floty w Mers El-Kebir. Utarczki między byłymi sprzymierzeńcami miały także spore znaczenie dla kryptologów znad Wisły. Brytyjczycy chcieli przechwycić zespół i wykorzystać jego doświadczenie w dalszych pracach kryptologicznych. Wkrótce Polacy trafili do Marsylii znajdującej się właściwie pod niemiecką kontrolą. Tam działali w konspiracji, a Langer zastanawiał się, w jaki sposób mógłby przerzucić swoją ekipę do Londynu. Narastał konflikt między polskim dowódcą a Bertrandem, który formalnie nadal sprawował kontrolę nad kryptologami Langera. W 1942 roku sytuacja była na tyle napięta, iż szukano już wszelkich dróg wywiezienia Polaków z terytorium Francji. Langer i Ciężki usiłowali przekroczyć granicę z Hiszpanią, ale zostali pochwyceni przez francuskich żandarmów i zawróceni do Francji. Podczas kolejnej próby dostali się do niemieckiej niewoli, co najprawdopodobniej było efektem zdrady i wydania Polaków. Nieprzyjaciel nie zorientował się jednak w personaliach kryptologów, wobec czego Langer został wysłany do Stalagu 122. W drugiej połowie 1943 roku został przeniesiony do Eisenbergu. Na początku 1944 roku Niemcy zainteresowali się Langerem i Ciężkim i rozpoczęli przesłuchania więźniów. Ci jednak sprytnie wybrnęli z sytuacji i umiejętnie zamaskowali fakt udanej próby złamania kodów Enigmy, co zapewne uratowało ich przed dalszym dochodzeniem. Ku zdziwieniu Polaków Niemcy przyjęli i zaakceptowali wyjaśnienia. Do sprawy nie wracano. Właściwie do końca wojny obaj polscy kryptolodzy przebywali w Eisenbergu, mierząc się z trudami jenieckiej rzeczywistości. 8 maja 1945 roku zostali wyzwoleni przez amerykańską armię wkraczającą na terytorium III Rzeszy.
Powojenna rzeczywistość Langera nie była tak optymistyczna, jak mógłby się spodziewać. Krótko po wyzwoleniu został przewieziony do Paryża, a następnie do Londynu. Przyjazd szefa Biura Szyfrów nie wzbudził entuzjazmu ani Brytyjczyków, ani polskich kręgów militarnych i politycznych. Langerowi miano za złe współpracę z Francuzami, choć ani Ciężki, ani Langer o nią nie zabiegali, a wręcz byli nieprzejednanymi przeciwnikami Bertranda. Langer otrzymał przydział do miejscowego Centrum Wyszkolenia Łączności. Podpułkownik zastanawiał się nad wyjazdem do kraju, jednakże dochodziły do niego niepokojące informacje o władzach komunistycznych nieprzychylnych wracającym z zachodu oficerom. 29 marca 1948 roku w Kinross odbyło się małe przyjęcie, po którym Langer i jego goście źle się poczuli. Zatrucie, jakiego nabawił się Polak szybko doprowadziło do jego zgonu. Zmarł 30 marca 1948 roku i został pochowany na cmentarzu w Perth, odrzucony przez współczesnych i w dużej mierze zapomniany przez historię.