Wojna wywiadów w Gdańsku w latach 1920-1939

Polski wywiad na terenie wolnego miasta Gdańska  walczył w bardzo trudnych warunkach z podstępnym przeciwnikiem. Bohaterowie walki z niemieckim wywiadem wykazali się sprytem i odwagą, działając wśród przestępców, przemytników, oszustów i oczywiście perfidnych oficerów niemieckiego wywiadu.

Pierwsze starcie  

Już w 1919 roku Generalny Delegat Ministerstwa Aprowizacji na miasto Gdańsk Mieczysław Jałowiecki zajmował się organizacją polskiej siatki wywiadowczej w Gdańsku. Był człowiekiem honoru i początkowo bardzo niechętnie wykonał polecenie organizowania siatki wywiadowczej. Ostatecznie to nie on odpowiadał za powstanie struktury. Na początku 1920 r. w Gdańsku powstało biuro wywiadowcze Oddziału II (polski wywiad).

Biuro założył jeden z najzdolniejszych oficerów polskiego wywiadu II RP rotmistrz Karol Dubicz-Penther. Dubicz był bardzo wymagającym przełożonym i dlatego osiągnął duże sukcesy w pracy wywiadowczej, umiejętnie motywując podwładnych i zarządzając nowymi strukturami, które jednak przetrwały stosunkowo krótko. Biuro spenetrowało dość dokładnie środowisko Polaków mieszkających w Gdańsku. Analizowano także niemiecką prasę. Ze względu na reorganizację Biuro zostało włączone w struktury Polskiego Komisariatu Generalnego w Gdańsku. W Gdańsku powstała natomiast ekspozytura wywiadu kierowana przez Dubicza. W ekspozyturze pracowała poza Dubiczem trójka oficerów i dwóch podchorążych. Poza tym dysponowała miesięcznie 50 tysiącami marek polskich i 112 tysiącami marek niemieckich. Jak na warunki panujące wtedy w Gdańsku, nie były to kwoty wysokie.

Kontrwywiad niemiecki bardzo szybko przeszedł do kontrataku. Niemcy zorientowali się w planach ekspansji polskiego wywiadu. Przechwycili zdobyte przez agentkę Marię Witkowską materiały oraz aresztowali część agentów siatki stworzonej lokalnie przez Czesława Dziocha. Dubicz musiał całkowicie przebudować swoją siatkę szpiegowską i zerwać kontakty ze spalonymi agentami.

W kolejnych miesiącach sprytnie oszukiwał niemiecki wywiad, rozpuszczając plotki o przeniesieniu ekspozytury z Gdańska do Pucka. Dodatkowo wysyłano do Pucka fałszywą korespondencję gdańskiej ekspozytury. W ten sposób Dubicz wprowadził w błąd niemiecki wywiad oraz niektórych polskich historyków badających później dzieje wywiadu (co podkreśla skuteczność działań dezinformacyjnych). W październiku 1922 r. komisja kontrolna Oddziału II stwierdziła, iż „praca ekspozytury rozwija się dobrze”. W 1923 r. Dubicz mógł zameldować swoim przełożonym, że ekspozytura zdobyła silne oparcie w Gdańsku i sprawnie gromadzi materiały wywiadowcze.

Agenci ekspozytury zaczęli zbierać informacje w niemieckiej prowincji Pomorze. Rok później zmieniono całkowicie zadania jednostki.  Ekspozytura od tej pory miała się zająć zbieraniem informacji na terenie Gdańska i Prus Wschodnich. W 1925 r. Dubiczowi dano wyłączność na zbieranie informacji na terenie Wolnego Miasta Gdańska. W 1926 r., ze względu na panujący w Polsce poważny kryzys, ekspozyturze obcięto dotacje. Dubiczowi zalecono zwolnienie części personelu i ograniczenie do minimum wyjazdów agentów. Jednocześnie odznaczono go Złotym Krzyżem Zasługi, co symbolicznie podkreślało znaczenie podjętych przez niego działań. Co więcej, kierowana przez niego ekspozytura otrzymała od specjalnej komisji Oddziału II ocenę celującą. Następnie Dubicza przeniesiono do resortu spraw zagranicznych.

Zmiana reguł gry

Zastąpił go kpt. Alfred Józef Bikenmayer. Był nauczycielem gimnazjalnym i synem profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego. Na samym początku Bikenamyer miał do swojej dyspozycji w ekspozyturze siedmiu oficerów i czterech podoficerów. Nowy szef, na polecenie centrali, zredukował znacznie personel ekspozytury. Pogorszyło to znacznie jakość pracy, ponieważ garstka oficerów musiała zbierać informacje ze stosunkowo rozległego obszaru obejmującego Gdańsk, Prusy Wschodnie, a nawet Szczecin.

Warto wspomnieć, czym Polacy dysponowali w swojej pracy operacyjnej. Ekspozytura miała dwa lokale konspiracyjne w Gdańsku, trzy linie telefoniczne, cztery aparaty fotograficzne wysokiej klasy, ciemnię, motocykl, samochód marki Buick i narzędzia do otwierania listów i zdejmowania pieczęci lakowych. Brakowało jednak ludzi, a wyniki pracy wywiadu były coraz gorsze. Trzeba przyznać, że Bikenmayer był wielką porażką organizacyjną. Nie potrafił dobrze kierować bieżącą pracą placówki. Większość agentów ekspozytury została zdekonspirowana lub przeszła na stronę niemieckiego wywiadu. Dlatego kolejne kontrole wykazały drastyczny spadek jakości pracy. Dzięki Bikenmayerowi ekspozytura otrzymała miano jednej z najgorszych w całym polskim wywiadzie, co było kolosalną zmianą w stosunku do rządów Dubicza. Dlatego w 1928 r. Birkenmayer został odwołany do Warszawy.

Nowy as wywiadu

Zastąpił go młody kpt. Jan Henryk Żychoń. Żychoń był bardzo zdolnym i odważnym oficerem. Nie bał się i ryzyka, i stosowania niekonwencjonalnych metod. Wymagał bardzo dużo od siebie i swoich podwładnych. Dlatego od razu zwolnił część personelu ekspozytury, który skompromitował się pod kierownictwem jego poprzednika. Surowo karał podwładnych, którzy nie wykonywali dobrze jego poleceń. Część jego podwładnych poprosiła wręcz o przeniesienie do innych komórek wywiadu. Ci, którzy nie mogli wytrzymać z Żychoniem, odeszli z ekspozytury. Jednocześnie dla Żychonia zaczęli pracować oficerowie, którzy dobrze znali pomorskie realia. Dodatkowo rozbudowano sieć posterunków oficerskich i ustalono jednolite zasady ich pracy.

Dzięki zaangażowaniu swojemu i otoczenia Żychoń szybko prześcignął poprzedników. W 1928 r ekspozytura zwerbowała oficera Reichswehry, który dostarczył sporo cennych informacji o niemieckich magazynach wojskowych w Prusach Wschodnich. Zwerbowano także niemieckiego podoficera, który wykorzystał swoje znajomości w niemieckim Ministerstwie Obrony do zbierania informacji wywiadowczych. Poza tym ekspozyturze podwyższono budżet. Dzięki temu Żychoń mógł zbudować dużą siatkę szpiegowską. Pracownicy ekspozytury wreszcie zaczęli dobrze zarabiać. Do wysokiej pensji dostawali jeszcze tak zwany „dodatek gdański” za służbę zagranicą, co korzystnie wpływało na morale.

Pojedynek Reilego z Żychoniem

Warunki pracy w Gdańsku uległy pogorszeniu ze względu na aktywność niemieckiego wywiadu i kontrwywiadu. Co ciekawe, nasłani przez niemiecki wywiad mieszkańcy Gdańska w nocy z 8 na 9 czerwca 1928 r. pod oknami domu Żychonia w Sopocie wznosili okrzyki „wynoś się, przeklęty komisarzu”.

Z Żychoniem walczył niemiecki oficer wywiadu Oscar Reile. Ten znający dobrze zwyczaje i język Polaków niemiecki oficer chciał się zemścić za utracony w 1918 r. rodzinny majątek w ziemi chełmińskiej. Był bardzo sprytnym i groźnym przeciwnikiem. Założył specjalne biuro matrymonialne, które kojarzyło związki małżeńskie gdańszczanek z polskimi oficerami. Część kobiet została później agentkami niemieckiego wywiadu.

Natomiast Żychoń  werbował Niemców, którzy mieli rodziny w Polsce. Zgodnie z rozkazami Żychonia Niemcom grożono, że jeżeli nie będą współpracować otrzymają całkowity zakaz wjazdu do Polski. Polakom udało się zwerbować m.in. Jadwigę Skowronek, pracownicę  niemieckiego ministerstwa komunikacji. Skowronek przekazała Żychoniowi wiele cennych materiałów dotyczących obchodzenia przez Reichswehrę ograniczeń traktatu wersalskiego.

Poza tym Żychoń nie czekał aż Niemcy wykonają następny ruch – uderzał precyzyjnie i wyprzedzająco. Kiedy Niemcy schwytali funkcjonariusza Straży Granicznej Adama Biedrzyńskiego, Żychoń osobiście porwał i wywiózł do Gdyni niemieckiego agenta Georga Rzeszotowskiego. Żychoń chciał w ten sposób doprowadzić do wymiany Reszotowskiego na Biedrzyńskiego, jednak ostatecznie Rzeszotowski dostał wyrok 15 lat więzienia.

Żychoń nie lekceważył niemieckich organizacji kombatanckich, paramilitarnych oraz rosnącej w siłę NSDAP. Szybko zrozumiał, że mogą poważnie zagrozić Polsce w przyszłości. Dlatego ekspozytura bacznie przyglądała się niemieckim organizacjom.

Żychoń zakpił także ze swojego wroga Reilego, zapraszając go na spotkanie w Gdańsku. Ostatecznie sam na to spotkanie nie przyszedł, co zostało uznane za kompromitację niemieckiego wywiadu. Polakowi zdarzało się nawet dzwonić do Reilego po porażkach niemieckiego wywiadu. Podobno otwarcie nabijał się wówczas z niemieckich agentów.

Sam jednak także był pod obstrzałem. Prasa niemiecka regularnie go krytykowała i ośmieszała. Ba, Niemcy chcieli nawet porwać Żychonia. W 1929 roku, ze względu na niesprzyjające warunki do dalszych działań, Żychoń wpadł na pomysł przeniesienia ekspozytury do Bydgoszczy, co ostatecznie udało się mu rok później. Przez kilka lat polski wywiad ograniczył swoją działalność w Gdańsku do niezbędnego minimum.

Wózek i Janusz

Tymczasem to przez Gdańsk przechodziła niemiecka poczta do Prus Wschodnich. Specjalna ekipa składająca się z pracowników wywiadu i byłych włamywaczy w ramach akcji „Wózek” przeglądała niemiecką pocztę i w ten sposób zdobywała cenne informacje. Rozpoczęta przez Żychonia w 1936 roku akcja ,Wózek” przynosiła nawet kilkadziesiąt procent materiału na temat Niemiec, które spływały do polskiego wywiadu.

W 1938 roku ludzie Żychonia w ramach akcji „Janusz” włamali się do niemieckich transportów wojskowych. W wagonach towarowych zdobyto regulamin Wehrmachtu oraz egzemplarz nowego karabinu maszynowego niemieckiej produkcji.

Raz Żychoń osobiście obserwował włamanie do niemieckiego pociągu tranzytowego i wynoszenie z wagonów cennych materiałów wywiadowczych. Takie zachowanie ostatecznie naprowadziło niemiecki wywiad w Gdańsku na ślad akcji „Wózek”. Zaczęli szybko zmieniać plomby zabezpieczające wagony.  Ostatnie włamania do niemieckich pociągów miały miejsce latem 1939 roku.

Finał

W 1938 roku polski wywiad ponownie zainteresował się Gdańskiem. Żychoń po otrzymaniu informacji o zmianach w niemieckim systemie łączności zorientował się, że III Rzesza rozpoczęła przygotowania do kolejnej wojny. Dlatego w kwietniu 1939 r. Żychoń przystąpił do rozbudowy sieci agentów planowanej już na czas wojny.  Od maja 1939 r. Żychoń przekazywał meldunki o ruchach wojsk niemieckich co kilka godzin. Poza tym Żychoń zdobył informacje o nielegalnym przerzucie niemieckich oddziałów do Gdańska.

Latem 1939 roku ekspozytura nr 3 obserwowała przenikanie niemieckich żołnierzy i uzbrojenia do Gdańska drogą morską i lądową. Co ciekawe, Żychoń zdobył informację o zbliżającym się niemieckim ataku na Westerplatte, jednak w kierownictwie polskiego wywiadu i w polskim rządzie nie wyciągnięto właściwych wniosków z jego meldunków i część ostrzeżeń najwyraźniej zbagatelizowano.

Epilog

Żychoń z podwładnymi. po wybuchu wojny wycofał się z Bydgoszczy do Włocławka  Po wkroczeniu Armii Czerwonej do wschodniej Polski, 18 września 1939 roku Żychoń przekroczył polską granicę w Kutach. Następnie przedostał się na zachód. W Anglii został oskarżony o współpracę z niemieckim wywiadem w latach trzydziestych. Ze względu na nieuzasadnione oskarżenia Żychoń poprosił o przeniesienie do czynnej służby.  Trafił do II Korpusu Polskiego dowodzonego przez gen. Władysława Andersa. Zginął w bitwie pod Monte Cassino.

Agenci pracujący dla Żychonia przed wojną zostali zdekonspirowani. Niemcy zdobyli w forcie legionów w Warszawie dużą liczbę dokumentów polskiego wywiadu. Znajdowały się tam dane agentów Żychonia. Dzięki zdobytym materiałom Niemcy schwytali kilkuset ludzi współpracujących z Polakami. Część z nich pracowała przed wojną dla Żychonia. Mjr. Marianowi Włodarkiewiczowi, który przed wojną pracował w ekspozyturze nr 3, Niemcy pokazali po aresztowaniu dossier jego agentów. Po latach Włodarkiewicz wspominał: „Przez siedem i pół miesiąca wałkowali ze mną te papierki, a ja byłem bezsilny z wściekłości wobec takiego nawału dowodów mej pracy, której nie mogłem negować, bo to by było idiotyzmem”.

Część z agentów Żychonia została skazana na śmierć i stracona. Natomiast ci, którzy przeżyli wojnę i wrócili do Polski na stałe, byli inwigilowani przez UB a później SB.  W latach 1988-1991 reżyser Andrzej Konic, kręcąc serial ,,Pogranicze w ogniu”, wykorzystał wiele wątków związanych z Żychoniem i działalnością polskiego wywiadu w Wolnym Mieście Gdańsk. Niedawno pisarz Marek Krajewski zajął się opisywaniem działań polskiego wywiadu w tym rejonie w swoich opracowaniach.

Zdjęcie tytułowe: major Jan Henryk Żychoń. Źródło: Wikipedia, domena publiczna.

Bibliografia

Brzeziecki A., Wielka Gra majora Żychonia, As wywiadu kontra Rzesza, Kraków 2021.

Kołakowski P., Z niemieckich przygotowań do wojny z Polską w 1939 roku, Słupskie studia historyczne nr 18 2012.

Moczulski L. Wojna Polska 1939,  Warszawa 2009.

Polski wywiad wojskowy 1918-1945,Materiały pod redakcją Piotra Kołakowskiego i Andrzeja Pepłońskiego, Toruń 2016.

Skóra W.,  Współdziałanie służby konsularnej II Rzeczypospolitej z wywiadem wojskowym, Dzieje Najnowsze, Rocznik XXXVI 2004.

Skóra W., Działalność gdańskiej ekspozytury polskiego wywiadu wojskowego w latach 1920-1930, Poznań 2011

Szymon Waraksa – magister historii po Uniwersytecie Gdańskim. Głównie interesuje się polską przedwojenną i II wojną światową. Laureat wojewódzkiego konkursu organizowanego przez kuratorium w 2012 roku. Regularnie publikuje artykuły na stronach internetowych i prowadzi badania nad polską przedwojenną motoryzacją i polską armią przedwojenną na bazie wspomnień i dostępnych online gazet i dokumentów z tego okresu.