Wanda Wasilewska – komunizm, który wygrał z polskością

Wanda Wasilewska przeszła do historii przede wszystkim jako kolaborująca z Sowietami poetka, która z inspiracji Stalina wyszła z inicjatywą utworzenia 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusz Kościuszki. Jej postawę oceniano jako zdradę ojczyzny i ideałów, za które bili się polscy żołnierze. Życiorys Wasilewskiej jest naznaczony antypolskimi deklaracjami, to także dzieje zaprzedania i bezwzględnego posłuszeństwa Związkowi Radzieckiemu. Ostatecznie wierność totalitarnej ideologii zwyciężyła jakiekolwiek sentymenty.

Dziedzictwo

W 1905 roku w Krakowie przyszła na świat córka Leona Wasilewskiego, wybitnego działacza Polskiej Partii Socjalistycznej i bliskiego współpracownika Józefa Piłsudskiego. Wanda angażowała się w politykę od najmłodszych lat. Po ojcu przejęła przynajmniej część wyrazistych poglądów, udzielała się w związkach pracowniczych, działała w PPS-ie i coraz mocniej zmierzała w kierunku komunizmu. Jej związek z ideologią scementowało zajęcie ziem polskich przez wojska Armii Czerwonej we wrześniu 1939 roku. Wasilewska przeprowadziła się do okupowanego Lwowa i przyjęła radzieckie obywatelstwo. Szybko zaczęła agitować na rzecz ZSRR, uczestniczyła w antypolskiej kampanii w tzw. Białoruskiej i Ukraińskiej Republice Sowieckiej, a następnie wyjechała na wschód, by towarzyszyć Armii Czerwonej w walkach przeciwko wojskom niemieckim. Pracowała jako korespondentka wojenna, organizowała także grupy polskich pisarzy wiernych Moskwie. W szeregach prosowieckiej emigracji cieszyła się dużym szacunkiem, a jej pozycję uznawał sam Józef Stalin. To z jego inspiracji Wasilewska założyła na początku 1943 roku Związek Patriotów Polskich, który wystąpił z oficjalną prośbą o powołanie dywizji złożonej z Polaków, którzy wciąż licznie przebywali na terytorium ZSRR. Wielu z nich zwyczajnie nie zdążyło do punktów werbunkowych Armii Polskiej w ZSRR, która w 1942 roku w dwóch rzutach opuściła niegościnne ziemie. Ci, którzy wyjechali z gen. Władysławem Andersem mieli się wkrótce stanowić o sile 2. Korpusu Polskiego zasłużonego w walkach pod Monte Cassino.

Wanda Wasilewska podczas uroczystej akademii z okazji trzydziestej pierwszej rocznicy rewolucji październikowej w Teatrze Polskim w Warszawie w 1948 roku. Obok widoczni m.in. gen. Marian Spychalski i ambasador ZSRR Arkadij Lebiediew (NAC).

Po stronie Sowietów

Pozostali na terytorium Związku Radzieckiego polscy mężczyźni stanęli przed trudną decyzją. Nie udało się im załapać do Armii Andersa, co w pewnym sensie przypieczętowało ich los. Ich wybór sprowadzał się do dalszej tułaczki na ,,nieludzkiej ziemi”, poniewierki, wygnania i braku realnych szans na powrót do kraju przodków. Alternatywą było podjęcie służby w odtwarzanych oddziałach Wojska Polskiego przewidzianych do służby u boku Armii Czerwonej. Czy już wtedy mogli sobie zdawać sprawę, że zostaną wykorzystani do tępienia podziemia niepodległościowego na terenach wyzwalanej Polski? Czy mogli przewidzieć, iż zamiast upragnionej wolności przyniosą rodakom zniewolenie ze strony systemu komunistycznego? Prości żołnierze nie mieli szans zrozumieć skomplikowanej sytuacji. Ich bojowy szlak wiódł przecież do ukochanej ojczyzny. Zdecydowanie większe rozeznanie w sytuacji politycznej, militarnej i społecznej miała Wasilewska, która stanowiła jedną z osi, wokół których Sowieci budowali swoją dominację nad Polakami. W tym czasie działalność poetki miała także drugie oblicze – podobno interweniowała w indywidualnych sprawach, prosząc o wyciągnięcie Polaków z sowieckich łagrów. Organizowała także ośrodek dla żołnierzy, zapewniając im wikt i opierunek, a przy tym solidną dawkę komunistycznej propagandy. W agitowaniu była mistrzynią. Nic dziwnego, że Stalin powierzył jej wkrótce kolejną misję.

Wasilewska została wiceprzewodniczącą marionetkowego Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, który uzurpował sobie prawo do reprezentowania interesów państwa polskiego. Komitet powołano z inicjatywy Sowietów w lipcu 1944 roku. Jego członkowie zatwierdzili następnie odebranie Polsce ziem wschodnich, z Lwowem i Wilnem będącymi ówcześnie kolebkami polskiej kultury. Decyzję wsparła oczywiście także Wasilewska, ale tej akurat było mało, bo oczekiwała, że Polska stanie się sowiecką republiką. Prof. Paweł Wieczorkiewicz dobitnie komentował jej charakter i narastającą z czasem antypolskość: ,,[Wasilewska to] osoba wyzbyta z wszelkich kompleksów i zahamowań, wynikających nie tylko z przynależności do kultury polskiej, ale nawet z osobistej przyzwoitości”. Dopełnieniem jej kampanii przeciwko Polsce było ostateczne zerwanie więzi z krajem przodków. Po wojnie nie wróciła do ,,starej ojczyzny”, lecz pozostała na Ukrainie, wychodząc za tamtejszego pisarza socjalistycznego Aleksandra Kornijczuka.

Połączenie komunizmu i człowieczeństwa było w jakimś stopniu możliwe, choć u podstaw totalitarnej ideologii leżało wyzbycie się moralności i szacunku dla ludzkiego życia. Wasilewskiej nie można odmówić części zasług, szczególnie w kontekście opieki roztoczonej nad Polakami przebywającymi w ZSRR, jednak jej zaprzedanie komunizmowi i wyrzeczenie się suwerenności dyskwalifikuje ją jako patriotkę. Nazwa kierowanego przez nią związku brzmiała szczególnie ironicznie w kontekście absolutnego podporządkowania Sowietom i Stalinowi. Bezrefleksyjne opowiedzenie się po stronie totalitarnego reżimu, które miało na rękach krew milionów ludzi, stanowi wystarczający dowód naiwności, zaślepienia, a ponadto zdrady. Wreszcie jawnie antypolska postawa całkowicie przekreśla to, co mogła osiągnąć jako orędownik sprawy polskiej w gabinecie Stalina.

Fotografia tytułowa za: Wikipedia, domena publiczna.