„Potężne” japońskie lotniskowce wiceadmirała Nagumy

W lutym 1942 roku, podczas wojny na Pacyfiku, duże obawy Amerykanów i ich sojuszników budziły japońskie lotniskowce, operujące w zespole uderzeniowym wiceadm. Chuichi Nagumy. Przypisywano im przy tym siłę znacznie większą od prawdziwej.

Błędna identyfikacja japońskich samolotów

Formacją, jakiej się obawiano, była 1 Flota Powietrzna nazywana „Siłami Mobilnymi” (jap. Kidō Butai), której przyznawano znacznie większe znaczenie niż posiadała w rzeczywistości. Działo się tak za sprawą pomyłki ze strony Amerykanów – uważali oni samoloty japońskie operujące z lotnisk na wyspach za samoloty startujące właśnie z lotniskowców Nagumy. Stąd też 1 Flota Powietrzna budziła grozę znacznie większą, niż powinna a japońskie lotniskowce Nagumy uchodziły wręcz za potężną superbroń. Dokładnie pisał o tym japoński oficer Tameichi Hara w książce „Dowódca niszczyciela”:

„Alianci wiedzieli, że potężny zespół uderzeniowy Cesarskiej Marynarki Wojennej, dowodzony przez wiceadmirała Chuichi Nagumo, poruszał się po wodach Południowego Pacyfiku. W oczach nieprzyjaciół stanowił on gigantyczną superarmadę. Żadnym sposobem nie mogli się niczego dowiedzieć o jego wielkości, a także o tym, ile lotniskowców posiada Japonia. Zamieszanie powstało między innymi z tego powodu, że przeciwnik nie potrafił określić, czy atakujące japońskie samoloty pochodziły z lotniskowców, czy też z baz lądowych.

Uważano, że intensywne naloty bombowców na Filipiny, które miały miejsce kilka godzin po Pearl Harbor, zostały przeprowadzone z japońskich lotniskowców. W rzeczywistości samoloty te pochodziły z Formozy. Serie nalotów na bazy na Jawie wykonały samoloty bazujące na lądzie, a dokładniej na Jolo, Balikpapan i Kendari. Alianccy oficerowie na wyspie Surabaya sądzili, że samoloty te przyleciały z japońskich lotniskowców, znajdujących się na Morzu Jawajskim.”

Japoński lotniskowiec Hiryū w porcie w Yokosuce na fotografii z 1939 roku (Wikimedia,/Kure Maritime Museum, domena publiczna).

Wpływ na decyzje aliantów

Przecenianie sił jakimi dysponował wiceadmirał Nagumo prowadziło do podejmowania błędnych decyzji. Sprowadzały się one do tego że Amerykanie – i ich sojusznicy – czuli się bezpiecznie wtedy, gdy japońskie lotniskowce Nagumy były daleko od nich. W rzeczywistości jednak nie miało to żadnego znaczenia, ponieważ jak już wspomniano, wiele japońskich samolotów atakowało z lotnisk na wyspach. Dwie sytuacje związane z tymi pomyłkami tak opisał Hara:

„1 lutego mały zespół amerykański zaatakował Wyspy Marshalla. Zespół uderzeniowy Nagumo od razu wypłynął z bazy na Truk w 1500-milowy rejs na Wyspy Marshalla. Alianci na Surabaya, po usłyszeniu tej wiadomości uznali, że można teraz bezpiecznie wyruszyć i zaatakować Japończyków. Ich cztery krążowniki i siedem niszczycieli popłynęło w kierunku Balikpapan, spodziewając się, że powtórzą sukces komandora podporucznika Paula Talbota. Tym razem Japończycy nie spali. 4 lutego sześćdziesiąt japońskich bombowców i myśliwców, które przeniosły się z Formozy na Kendari, zaatakowało i zadało duże straty alianckiej flocie. Uszkodzone okręty zawróciły do Surabaya. Atak zaskoczył aliantów, gdyż uważali, że japońskie samoloty bazują na lotniskowcach. Sytuacja ta wydawała się być koszmarem sennym.

Kolejne wydarzenie z 19 lutego – zupełnie nieprawdopodobne w przekonaniu dowództwa na Surabaya – miało miejsce dokładnie nad jego głową. Raporty wywiadu alianckiego stwierdzały, że zespół uderzeniowy Nagumo, zanim dotarł do Wysp Marshalla, wykonał zwrot i popłynął w stronę Australii. Wczesnym rankiem Nagumo poderwał 188 bombowców i myśliwców, które ciężko zbombardowały Port Darwin. Około południa tego samego dnia, 23 myśliwce Zero zaczęły krążyć nad Surabaya i w krótkiej bitwie powietrznej zestrzeliły 40 alianckich myśliwców, w większości P-36. Nawet gdyby oficer wywiadu na Balikpapan zameldował, zresztą zgodnie z prawdą, że te myśliwce marynarki przeleciały 450 mil z baz na Formozie, to alianccy oficerowie prawdopodobnie by w to nie uwierzyli. Wszyscy byli przekonani, iż Zera nadleciały z lotniskowców. […]

Japoński lotniskowiec Akagi – okręt flagowy Nagumy – na fotografii z kwietnia 1942 roku (Wikimedia/Kure Maritime Museum, domena).

Jednakże najtwardszym orzechem do zgryzienia dla aliantów był nieprzewidywalny potężny zespół uderzeniowy Nagumy. Mógł on pojawić się w każdej chwili, zadając ciosy niczym młot kowalski, pozbawionej osłony powietrznej alianckiej flocie. W tym czasie japońskie samoloty nadlatywały i odlatywały, kiedy im się podobało.”

Niezamierzony fortel?

Widać zatem, że w pierwszych miesiącach wojny na Pacyfiku Amerykanie napotykali różne trudności związane z przecenianiem siły 1 Floty Powietrznej wiceadm. Nagumy. Było to niewątpliwie na rękę Japończykom, którzy mogli korzystać z błędnych decyzji podejmowanych przez alianckie dowództwo. Co jednak ciekawe, sami Japończycy nie mieli żadnego wpływu na podejmowane przez przeciwnika błędy a ich wywiad nie prowadził akcji mającej na celu zafałszowanie rzeczywistej siły jaką dysponowały japońskie lotniskowce. Cała sytuacja była zatem niezamierzonym fortelem, wywołanym nie celowym działaniem Japończyków, lecz błędnymi wnioskami powstałymi po stronie amerykańskiej.

Bibliografia:  Tameichi Hara, „Dowódca niszczyciela”.

Fotografia tytułowa:  japoński lotniskowiec Ryūjō na zdjęciu z 1933 roku Źródło: Wikimedia/Kure Maritime Museum, domena publiczna.

Marek Korczyk