Finowie kontra czołgi

ZSRR atakując Finlandię w grudniu 1939 roku, pokładał dużą nadzieję w swoich siłach pancernych. Było to słuszne założenie – Finlandia nie mogła czołgom sowieckim przeciwstawić odpowiedniej liczby własnych sił pancernych. Finom brakowało także odpowiedniej broni przeciwpancernej, którą mogliby niszczyć czołgi agresorów. Ba, wielu Finów nigdy nie widziało w swoich życiu żadnego czołgu, toteż spotkanie z pojazdami Sowietów budziło w nich duży niepokój. Niemniej jednak efekt osiągnięty przez siły pancerne z ZSRR był jedynie chwilowy. Armia Finlandii – po początkowym zaskoczeniu – szybko znalazła improwizowane sposoby, z których pomocą mogła skutecznie i tanim kosztem niszczyć czołgi z ZSRR.

Z granatami i butelkami na czołg

Kiedy Armia Czerwona dokonała w grudniu 1939 roku agresji na Finlandię – rozpoczynając tym samym wojnę zimową – Finowie musieli zmierzyć z licznymi siłami pancernymi Sowietów. Walki z nimi miały miejsce już w pierwszych dniach wojny, kiedy obronę prowadziły fińskie wojska osłonowe, głównie na przedpolach fortyfikacji. Niedostateczna liczba broni przeciwpancernej niemal od razu wymusiła na Finach improwizację w postaci używania wiązek granatów oraz płonących butelek. Tak pisał o tym marszałek Carl Gustaw Mannerheim w swoich „Wspomnieniach”:

„Wszędzie, gdzie nasi musieli ustąpić, rozstrzygającą rolę odegrały wojska pancerne. Nie byliśmy w stanie zwalczać tego rodzaju broni. Działa przeciwpancerne okazały się skuteczne, lecz o wiele za ciężkie i nieporęczne w zmiennej sytuacji manewrowych działań wojennych. Podczas dyskusji o tym, co można uczynić, by osiągnąć lepsze rezultaty w zwalczaniu nieprzyjacielskich wozów bojowych, rzucono pomysł stworzenia specjalnych oddziałów przeciwpancernych, uzbrojonych w wiązki granatów i miny. Wydałem rozkaz utworzenia takich oddziałów przy każdej kompanii, batalionie, pułku i dywizji. Wkrótce uzbrojono je w prostą, lecz efektywną broń: butelki zapalające. Zwalczanie czołgów w wojnie zimowej stworzyło najwięcej okazji do bohaterskich wyczynów, ponieważ atakowanie ich tylko z butelką zapalającą lub wiązką granatów w ręce wymagało zarówno zręczności, jak i odwagi.

Jeszcze przed 5 grudnia [1939 roku], a więc zanim powstały oddziały obrony przeciwpancernej, zniszczono bądź unieruchomiono, przede wszystkim za pomocą ognia z dział przeciwpancernych i armat polowych, 80 czołgów. Do tego doliczyć należy te, które weszły na miny.”

Skuteczna improwizacja

Warto rozwinąć opisane powyżej rodzaje broni. Butelki zapalające  (fin. Polttopullo) – przeszły do historii jako „koktajle Mołotowa”. Początkowo używano ich razem z ładunkami wybuchowymi – miały po prostu oślepiać przeciwnika i umożliwiać podejście żołnierzom niosącym ładunki wybuchowe bliżej czołgów wroga. Służyły wówczas jako element odwracania uwagi i miały charakter dywersyjny. Wkrótce odkryto jednak, że butelki zapalające są dużo bardziej skuteczne niż klasyczne metody walki – jeśli trafiały w tylną osłonę nawiewu silnika czołgu, to powodowały zapłon nagromadzonych tam oparów paliwa. To z kolei nieomal gwarantowało zniszczenie pojazdu przeciwnika. Ta metoda szybko stała się standardem w armii fińskiej – w konsekwencji wiele radzieckich czołgów zniszczono za pomocą Polttopullo, broni dość taniej jak na standardy ówczesnej techniki wojskowej. Ze względów ekonomicznych było to zatem rozwiązanie efektywne, pozwalało także na masową produkcję, również w warunkach chałupniczych. Ogółem w czasie wojny zimowej wyprodukowano około pół miliona „koktajli Mołotowa”.

Wspomniane przez Mannerheima wiązki granatów zastąpiono wkrótce posiadającymi większą siłę rażenia Kasapanosami. Były to puszki z trotylem o masie wybuchowej od 2 do 4 kilogramów. W całym okresie II wojny światowej Finowie wyprodukowali wiele tysięcy ładunków wybuchowych, które można zaliczyć do grupy Kasapanosów. Były one skuteczne, niemniej jednak ze względu na dużą masę wymagały od żołnierzy sporej odwagi. Należało bowiem podejść bardzo blisko czołgu przeciwnika, by celnie rzucić w niego ważącym nieraz 4 kg ładunkiem. Celowano przy tym w gąsienice i pokrywę silnika, co dawało spore szanse na unieruchomienie lub zniszczenie wrogiego pojazdu. Co warte podkreślenia, Kasapanosów używano często wraz z „koktajlami Mołotowa”.

Fotografia tytułowa: radziecki czołg T-28 zdobyty przez żołnierzy fińskich na zdjęciu z 1 kwietnia 1940 roku. Mimo imponujących rozmiarów i groźnego wyglądu czołgi tego typu nie popisały się podczas wojny zimowej. Miały zbyt słaby pancerz by skutecznie przełamywać fortyfikacje Finlandii. Źródło: Wikimedia/SA-kuva, domena publiczna.

Marek Korczyk