Czy pakt Ribbentrop-Mołotow pogrzebał sojusz Niemiec i Japonii?

Pakt Ribbentrop-Mołotow doprowadził nie tylko do podziału Polski i Europy Środkowej między III Rzeszę a ZSRR. Na swój sposób przyczynił się do upadku koncepcji, wedle której Niemcy wraz z Japonią mogły wspólnie zaatakować Związek Radziecki. Został on bowiem zawarty w czasie, gdy japońscy żołnierze z Armii Kwantuńskiej walczyli z Sowietami nad rzeką Chałchin-Goł. Niemcy zabezpieczyli sobie flankę wschodnią w Europie, co pośrednio przyczyniło się do ich sukcesów militarnych w pierwszych latach wojny, ale jednocześnie podkopali zaufanie jednego z kluczowych sojuszników, co być może walnie przyczyniło się do ich ostatecznej porażki.

Kiedy sojusznik podpisuje pakt z wrogiem

Rywalizacja japońsko-radziecka była w latach trzydziestych stałym elementem krajobrazu politycznego na Dalekim Wschodzie. Oba kraje konsekwentnie rozszerzały swoje strefy wpływów, kilkukrotnie ścierając się militarnie. Nie chodziło wyłącznie o „niezagospodarowane” rubieże Azji, w tym tereny mandżurskie i mongolskie. W 1939 roku w Japonii żywa była tzw. doktryna Hokushin-ron – japońscy dowódcy planowali atak na wschodnie rubieże ZSRR i dalszą ekspansję kosztem największego i najsilniejszego rywala. Okres ten naznaczony był prowokacjami oraz wzrastającym napięciem. Obu krajom groził otwarty konflikt, nawet jeśli nie wpisywał się w militarne priorytety żadnego z nich.

Na granicy mandżursko-mongolskiej oraz koreańsko-radzieckiej doszło do serii zbrojnych incydentów, w której starły się ze sobą siły japońskiej Armii Kwantuńskiej oraz wschodnich oddziałów Armii Czerwonej. Największym ze starć była bitwa nad rzeką Chałchin-Goł stoczona w dniach 11 maja-16 września 1939. W jej trakcie Japończycy zostali pokonani przez radzieckie wojska dowodzone przez gen. Georgija Żukowa. W obliczu klęski Japończycy zrezygnowali z planów zbrojnej ekspansji na tereny podległe Moskwie. Porzucono wówczas doktrynę Hokushin-ron i nigdy do niej nie powrócono. Japonia skoncentrowała się na znacznie ważniejszych celach strategicznych, kontynuując kampanie w Chinach, a następnie przechodząc do ofensywy na Pacyfiku.

Przyczyną wycofania się z planów konfrontacji z ZSRR, oprócz porażki Armii Kwantuńskiej, był stopniowy spadek zaufania do głównego europejskiego sojusznika Cesarstwa, III Rzeszy – sojusznika, który miał pomóc Japonii w walkach z Sowietami. Trzy tygodnie przed zawieszeniem broni między Japończykami i Sowietami Niemcy podpisały z ZSRR pakt o nieagresji, znany jako pakt Ribbentrop-Mołotow. 23 sierpnia 1939 roku doszło do kuriozalnej wręcz sytuacji, w której sojusznik zobowiązany do pomocy w sporze ze Związkiem Radzieckim nie tylko żadnej pomocy nie udzielił, lecz z tym samym Związkiem Radzieckim podpisał pakt o nieagresji.

Japończycy nad rzeką Chałchin-Goł w 1939 roku. Na pierwszym planie pancerniacy i czołg Typ 89 Chi-Ro. Wikimedia, domena publiczna.

Jak Niemcy zostawili Japonię, tak Japonia zostawiła Niemców

Japonia, całkiem zresztą słusznie, czuła się zdradzona przez Berlin. W Tokio panowało jednak przeświadczenie, że etyka w polityce jest fikcją, a każde państwo trzyma się głównie własnych interesów. Wymownie określił to wiceadmirał Isoroku Yamamoto, pytany przez dziennikarzy o ocenę zawarcia paktu Ribbentrop-Mołotow (za: Hiroyuki Agawa, „Yamamoto”): „W teorii – dodał znacząco Yamamoto – etyka w sprawach zagranicznych polega na tym, że co jedni uważają za słuszne, dla innych może być złe lub fałszywe. W relacjach międzyludzkich [etyka] jest to wspaniała postawa, lecz w polityce bywa niekiedy błędem. Czyż nie?”

Japonia nie zerwała sojuszu z Niemcami. Nie miała jednak zamiaru wspierać niepewnego sojusznika w jego wojnie ze Związkiem Radzieckim.

12 kwietnia 1941 roku Japonia zawarła pakt o neutralności z ZSRR. Miało to miejsce w czasie, gdy Niemcy szykowały się do wojny z ZSRR. Niemiecki ambasador w Tokio Eugen Ott starał się wpłynąć na decyzję Japończyków, by ci zdecydowali się zaatakować Sowietów od wschodu. Niemcy wywierały na sojusznika liczne naciski służące zrewidowaniu polityki względem ZSRR. Próby te jednak na nic się nie zdały – Japonia nigdy już nie zaatakowała Związku Radzieckiego. Była zresztą zajęta własnymi problemami w walkach z USA. Sytuacja była zatem wyjątkowo korzystna dla Józefa Stalina, pozwalając mu na przerzucenie wojsk z Dalekiego Wschodu i zaangażowanie ich do walki z Wehrmachtem w krytycznym momencie wojny. Siły te zasłużyły się chociażby podczas radzieckiej kontrofensywy pod Stalingradem.

Radzieckie czołgi BT podczas walk w rejonie Chałchin-Goł. Wikimedia, domena publiczna.

Sukces sowieckiej dyplomacji?

Choć sojusz III Rzeszy z Japonią, wymierzony wyraźnie przeciwko ZSRR, był od samego początku sojuszem trudnym, to jednak niekoniecznie musiał on być aliansem tylko formalnym. Idea wspólnej wojny z Sowietami była realna. Co do zasady, obu krajom przyświecały podobne cele opierające się na wyeliminowaniu kluczowego przeciwnika – w przypadku Niemców ideologicznego, w przypadku Japonii strategicznego. Priorytety strategiczne III Rzeszy i Japonii nie zbiegły się jednak w czasie. Wpływ na to miało wiele czynników, zarówno geopolitycznych jak i ideologicznych. Podpisanie paktu Ribbentrop-Mołotow w czasie gdy Japończycy „dostawali lanie” od wojsk Żukowa miało jednak niebagatelną rolę w upadku groźnego dla Moskwy sojuszu. 23 sierpnia 1939 roku Japonia została zdradzona przez Niemcy, a  Sowieci skutecznie zabezpieczyli się przed niebezpieczną dla nich wojną na dwa fronty, co być może – tego nie dowiemy się już nigdy – uchroniło ZSRR przed całkowitą klęską.

Fotografia tytułowa: oficerowie Armii Czerwonej testują japoński samochód Typ 95, zdobyty podczas walk nad rzeką Chałchin-Goł. Wikimedia, domena publiczna.

Marek Korczyk