Ciężkie czołgi Wehrmachtu. Zarys konstrukcji i techniki

Czołgi odegrały niebagatelną rolę w czasie II wojny światowej. Niektóre z bitew pancernych uważane są przez historyków za punkty zwrotne, które zadecydowały o losach konfliktu. Pierwsze tryumfy Wehrmachtu były oparte na współdziałaniu rozwijanych wówczas sił pancernych i piechoty – na tym zasadzała się idea osławionego Blitzkriegu. Ciężkie czołgi zdały jednak egzamin tylko do pewnego stopnia. Mimo oczywistych zalet ich potencjał ofensywny nie mógł być w pełni wykorzystany – przegrały bowiem rywalizację z mniejszymi, tańszymi, ale przede wszystkimi mniej awaryjnymi i bardziej zwrotnymi konstrukcjami.

Idea czołgów ciężkich

Pomysł na czołgi ciężkie narodził się już w I wojnie światowej, gdy Państwa Ententy i Państwa Trójprzymierza walczyły między sobą, próbując nieskutecznie przebić się przez linie okopów. Nie dziwi zatem, że jednym z założeń Brytyjczyków i Francuzów było zbudowanie czołgu potrafiącego przebić się przez linię wroga, co w gruncie rzeczy – przy ograniczonych możliwościach technologicznych – częściowo udało się im dokonać. Zaczęto wówczas rozwijać projekty ciężkich maszyn pancernych, takich jak K-wagen lub prototypowe czołgi Elephant Tank, a przede wszystkim czołg Char 2C. Po zakończeniu I wojny światowej fascynacja czołgami ciężkim nie zmalała, lecz wzrosła, czego świetnym przykładem jest właśnie czołg Char 2C. Już w trakcie kampanii francuskiej w okresie II wojny światowej nie odegrały pierwszorzędnej roli na froncie, lecz miały głównie znaczenie propagandowe.

Sowieci również próbowali konstruowania czołgów ciężkich, takich jak KW-1 i KW-2, które w przeciwieństwie do swoich zachodnich konkurentów odegrały cieszyły się dużym uznaniem na początku walk na froncie wschodnim. Pod koniec wojny produkowali także IS-2, które w porównaniu do innych konstrukcji były masywne i potężne, przez co używano ich głownie do niszczenia fortyfikacji oraz walki z niemieckimi Tygrysami Królewskimi (Koenigstiger). Zbudowali także olbrzymi czołg T-35, który brał udział w fińsko-radzieckich walkach wojny zimowej. Jak się jednak okazało (a przekonały się o tym dobitnie właściwie wszystkie armie biorące udział w walkach), strategia oparta wyłącznie na czołgach ciężkich nie mogła przynieść sukcesu. Okazało się bowiem, iż lepiej jest mieć dużo mniejszych pojazdów, których straty będzie można łatwo zastąpić wzmożoną produkcją, niż mniej groźniejszych, ciężkich, potężnych, lecz jednocześnie awaryjnych „pancernych potworów”. W gruncie rzeczy najlepszym przykładem na słuszność tej tezy są doświadczenia niemieckiego Wehrmachtu. Uznawane przez wielu za konstrukcje znakomite „Tygrysy” ostatecznie przegrały rywalizację z prostymi i tanimi czołgami alianckimi, takimi jak legendarne sowieckie T-34 lub masowo produkowane amerykańskie Shermany.

Grosstraktor używany do ćwiczeń przeciwpancernych w 1944 roku (Bundesarchiv, Bild 146-1979-107-13 / Stier / CC-BY-SA 3.0).

Ciężkie czołgi jako pięść Wehrmachtu

Początki budowy armii pancernej w Niemczech nie mogły napawać zwolenników czołgów optymizmem. Po przegranej I wojnie światowej Niemcy zmuszone były do zaniechania produkcji broni pancernej. Pierwszym punktem przełomowym było porozumienie niemiecko-radzieckie (w ramach umowy w Rappallo 16 kwietnia 1922 r.) w sprawie rozwijania różnego rodzaju broni oraz doktryn jej użycia. Nie wchodząc w szczegóły aliansu, należy odnotować, iż Niemcy od początku interesowały się przede wszystkim opracowaniem i produkcją czołgów ciężkich. Niemiecka gałąź pancerna obejmowała zarówno pojazdy lekkie (Leichtrakktor) jak i ciężkie (Grosstrakktor), ale to konstrukcje cięższe miały stać się fundamentem dla niemieckiego programu zbrojeniowego. Niewątpliwie wpływ na to miała ważna dla nazistowskiego reżimu rola propagandowa dużych konstrukcji oraz słabość Adolfa Hitlera do bardziej „monumentalnych” pojazdów. świetnym tego przykładem był niezbyt udany czołg Neubafahrzeug, który podobnie jak Char 2C nie odegrał żadnej roli na polach bitew i miał tylko znaczenie propagandowe – wpisywał się jednak doskonale w nazistowski monumentalizm, stając się symbolem odbudowywanej potęgi militarnej. Jego egzemplarze wysłano na front skandynawski w liczbie trzech – dodajmy, że jeden został ostatecznie zniszczony, a dwa pozostałe trafiły na poligony i do instytutów badawczych, gdzie służyły do testów, przyczyniając się do rozwoju niemieckiej „pancernej myśli technologicznej”. Niemcy nie tylko nie porzucili koncepcji budowy czołgów ciężkich, lecz rozwijali swoje możliwości, by ostatecznie zbudować czołgi takie jak Tiger I oraz Tiger II (Konigstiger – Tygrys Królewski), które okazały się nowoczesnymi, solidnymi konstrukcjami. Miały jednak kilka zasadniczych wad, takich jak: duże koszty eksploatacji, znaczny poziom awaryjności, skomplikowaną konstrukcję oraz dużą jak na owe czasy wagę (znacznie utrudniającą manewrowanie i transport).

PzKpfw VI Tiger zdobyty przez aliantów w Tunezji w 1943 roku (Wikipedia, domena publiczna).

Legendarny Tiger I

Jak to w nazistowskich Niemczech bywało, to od kaprysu Hitlera zależały kierunki rozwoju technologii wojskowych, a nierzadko i myśl strategiczna. Wódz chciał posiadać czołg ciężki, który byłby w stanie przełamać każdą linię wroga, miał go zatem dostać. Urząd Uzbrojenia Rzeszy podjął w 1941 roku brzemienną w skutkach decyzję o nowych założeniach taktycznych związanych z prototypowym czołgiem ciężkim VK 3601. Zbudowano wówczas dwie zasadniczo nowe konstrukcje. Pierwszą VK 4501 (P) skonstruował Ferdynand Porsche, a drugą VK 4501 (H) zakłady Henschla. Co ciekawe, Porsche zastosował w swojej konstrukcji hybrydowy układ napędowy, który – choć innowacyjny – okazał się jednak zawodny. Miało to przesądzić o losach konstrukcji. Kiedy dwa prototypowe czołgi VK 4501 (P) oraz VK 4501 (H) zostały przedstawione 20 kwietnia 1942 r. führerowi, w trakcie pokazu w Wilczym Szańcu to pojazd Porschego zwyczajnie się zepsuł. Nie może dziwić, iż wybrano projekt Henschla. Produkcja nowego wozu zaczęła się w sierpniu tego samego roku pod nazwą PzKpfw.VI(Sd.Kfz.181) „Tiger I” Ausf.H1, a po wprowadzeniu do uzbrojenia w 1944 roku znacznie ulepszonego i innowacyjnego czołgu PzKpfw.VI (Sd.Kfz.182) „Tiger II” Ausf B oznaczenie zmieniono na „Tiger” Ausf E. Czołg Tiger I jest uznawany przez wielu znawców i miłośników historii broni pancernej za najlepszy czołg II wojny światowej. Na jego korzyść przemawiało co najmniej kilka elementów, z których wymienić należy nowoczesność konstrukcji oraz osiągów (możliwości taktyczno-techniczne). Mimo że nie był tak masowo produkowany jego „przeciwnicy” M4 Sherman i T-34, odegrał ogromną rolę w kształtowaniu historii licznych batalii pancernych.

Dane techniczne czołgu Tiger I

– Czołg Tiger I posiadał słynną armatę kal.88 mm KwK 36L/56 oraz lufę długości 4928mm.
– Wieża Wegmanna była spawana z płyt stalowych, utwardzonych powierzchniowo.
– Przód wieży miał grubość 100mm, bok i tył 80mm a górna część 25mm.
– Zapas amunicji wynosił 92 sztuki.
– Dodatkowe uzbrojenie to: km MG34 kal. 7,92mm oraz drugi km MG34 znajdujący się w jarzmie oraz zamontowany w przedniej części kadłuba. Karabiny obsługiwali strzelec oraz radiotelegrafista.

Bibliografia: A. Zasieczny, „Broń pancerna III Rzeszy”, Warszawa 2013.

Fotografia tytułowa: niemieckie czołgi PzKpfw VI Tiger II, należące do Schwere Panzer-Abteilung 503, na fotografii z 1944 roku (Wikimedia/IWM, domena publiczna).

Szymon Cieślik – modelarz oraz pasjonat wszelkiego rodzaju uzbrojenia, począwszy od czasów prehistorycznych aż po współczesną broń. Interesuje się także innymi aspektami techniki, które popularyzuje w swojej pracy modelarskiej. Głównym zagadnieniem, jakiego badaniem się zajmuje, są militarne dzieje II wojny światowej. Jest studentem budownictwa na Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej.

Artykuł napisany we współpracy z Markiem Korczykiem.