Informacje o źródle:
Link: http://portalwiedzy.onet.pl
Autor: Leszek Waligóra
Rodzaj materiału: felieton
Wersje językowe: polska
Tematyka: kilka wybranych historii dotyczących Polaków walczących w angielskich dywizjonach
Wrażenia:
Po sukcesie „Sprawy honoru” Polacy lotnicy wreszcie zaczęli urastać do miana legendy. I bardzo dobrze, bo się im to należy. Faceci odwalili kawał dobrej roboty i wielokrotnie ratowali tyłek Brytyjczykom. Za to należą się im słowa uznania i wieczna chwała, przynajmniej w kręgach historyków i miłośników historii. Na polskim rynku bitwa o Anglię to głównie opowieść o polskich dywizjonach i reszcie aliantów. Może to nieco krzywdzące, ale, cholera, przecież jesteśmy Polakami i nam się należy.
Powyższe słowa proszę potraktować w ramach żartu, choć w każdym dowcipie jest odrobina prawdy. W rzeczywistości sława polskich pilotów jest też pożywką dla dziennikarzy wyciągających na światło dzienne rozmaite bohaterskie historie, w których nasi dzielni lotnicy strzelali do złych Niemców i z reguły cało wychodzili z najgorszych opresji. Trochę, jakby pisanie „ku pokrzepieniu serc”, choć wiele z tych opowieści faktycznie jest prawdziwych. Leszek Waligóra postanowił odświeżyć kilka co bardziej smakowitych wątków z dziejów Polskich Sił Powietrznych. I wyszło mu to znakomicie, choć można mieć pewne zastrzeżenia. Kontrowersje zaczynają się już przy okazji ppłk Pamuły, który rzekomo rozbierał się w czasie akrobacji. Doniesienia o jego wyczynach pojawiły się we wspomnieniach kolejnego z nieustraszonych, Jana Zumbacha. Ile w nich prawdy, nie wiadomo, chociaż niektórzy twierdzą, iż za dużo w tym kreowania legendy lotnictwa. Waligóra prezentuje dalej kolejnych podniebnych bohaterów, odwołując się także do historii Douglasa Badera, pogromcy na dwóch protezach. Wg informacji zawartych w doskonałym opracowaniu „Bitwa o Anglię” Patricka Bishopa cała historia wyglądała nieco inaczej, ale kto by tam o to dbał. Warto dodać, że Bader próbował kilkukrotnie uciekać z obozu jenieckiego. W końcu Niemcy zagrozili, że zabiorą mu protezy. Brytyjski lotnik musiał zatem skapitulować. Waligóra z gracją i wdziękiem prezentuje kolejne aspekty szkolenia i służby polskich lotników, nie stroniąc przy tym od humorystycznych wstawek. Tekst czyta się doskonale. Przy okazji autor rozwiewa szereg wątpliwości, jakie narosły wokół działalności Polaków. Całość prezentuje się bardzo dobrze i mimo iż mamy do czynienia z krótkim tekstem w formie felietonu, należy docenić jego niewątpliwy wkład w krzewienie pięknej polskiej historii. W czasach, gdy tak bardzo potrzebujemy bohaterów, nie musimy sięgać po importowanych (za wyjątkiem Sebastiana Boenischa, który gra świetnie), gdyż mamy własnych.