Niezbędnym elementem trwałości władz polskich po zakończeniu kampanii wrześniowej było odtworzenie władz na emigracji. Te, by uzyskać międzynarodowe poparcie i legitymację do działania, zabiegały o uznanie przez przedstawicieli rządów innych krajów. O powszechnym wsparciu dla Polskiego Rządu świadczy postawa mocarstw zachodnich, w tym Stanów Zjednoczonych. 30 września 1939 roku sekretarz stanu Cordell Hull wystosował oświadczenie, w którym powoływał się na konstytucję Polski i deklarował uznanie Rządu RP na Emigracji. Jednocześnie ambasador Biddle otrzymał dalszą akredytację do prac przy polskim gabinecie, a z Waszyngtonu nie odwołano polskiego przedstawicielstwa. Dodatkowo prezydent Roosevelt przesłał list do prezydenta Mościckiego, zapraszając go do osiedlenia się w Stanach Zjednoczonych. Wobec nieprzejednanej postawy władz rumuńskich Mościcki nie został zwolniony i pozostał internowany na terenie Rumunii. Uznanie władz polskich przez USA gwarantowała także wypowiedź Roosevelta z marca 1941 roku kierowana do ambasadora Jana Ciechanowskiego. Amerykański prezydent raz jeszcze podkreślił legalność i „pełnoprawność” władz emigracyjnych, oferując Ciechanowskiemu nieskrępowanie we wszelkich działaniach dyplomatycznych. Akt ten, mimo iż nie miał mocy prawnej, odegrał dużą rolę w kształtowaniu pozycji Rządu RP na Emigracji. Akredytacja dla ambasadora RP i późniejsze spotkania prezydenta USA z premierem Sikorskim podkreśliły pozycję Rządu Emigracyjnego i Polski jako partnera i sojusznika mocarstw anglosaskich.
Różnie układały się natomiast stosunki dyplomatyczne z Francją i Wielką Brytanią. Oba kraje uznały Rząd Emigracyjny, traktując go jako partnera w alianckim sojuszu wymierzonym przeciwko III Rzeszy. Właściwie bezpośrednio po ukonstytuowaniu się nowych władz w październiku 1939 roku rząd brytyjski i francuski wystosowały pisma uznające Rząd Emigracyjny. Kolejne umowy polityczne i wojskowe podkreśliły pozycję Polski na międzynarodowej scenie politycznej. Nie ulega jednak wątpliwości, iż w wielu wypadkach gwarancje dla polskiej racji stanu oraz nieskrępowanej działalności władz polskich były jedynie pusto brzmiącymi deklaracjami. Kontrowersje prawne wzbudziła organizacja prac Najwyższej Rady Wojennej powołanej do życia podczas konferencji w Abbeville. Francuzi sprzeciwiali się przyjęciu Polski do rady, starając się uzyskać całkowitą kontrolę nad polską armią. Utworzenie Najwyższej Rady Wojennej przez Francję i Wielką Brytanię bez porozumienia z sojusznikiem polskim usankcjonowało taki stan rzeczy – to mocarstwa zachodnie decydowały o przebiegu posiedzeń oraz obecności fakultatywnych członków porozumienia. W odniesieniu do Polski stosowano klauzulę bezpośredniości – Polacy mieli być dopuszczeni do obrad rady tylko w przypadku rozpatrywania spraw bezpośrednio związanych z ich sytuacją polityczną, militarną i prawną. Podobne rozwiązanie przyjęto także w stosunku do Belgii i Czech. Ocena wymyślonej przez Francuzów formuły musi uwzględniać przede wszystkim ich faktyczne władztwo i niezależność Najwyższej Rady Wojennej. Nie była ona bowiem utożsamiana z ciałem reprezentującym wszystkich sojuszników koalicji antyhitlerowskiej. Stąd też wykluczenie Polski i krajów znajdujących się w podobnej sytuacji ocenić należy jako legalne i legitymowane francuską władzą.
Państwa wchodzące w skład sojuszu alianckiego nie były jedynymi, które oficjalnie uznały legalność Rządu Emigracyjnego. Podkreślenia wymaga, iż „legalizm Rządu RP i Polskiego Państwa Podziemnego zarówno w świetle polskiego prawa, jak i na arenie międzynarodowej nie budził wątpliwości (w tym sensie była to sytuacja jednoznaczna – niepomiernie bardziej klarowna od np. prawnej sytuacji Francuskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego)”. W przypadku Polski powszechnie uznawano prawo nominacji kolejnego Prezydenta RP zgodnie z przepisami Konstytucji kwietniowej. Uznanie dla rządu Sikorskiego deklarowały m.in. Hiszpania, Kuba czy Chiny. W późniejszym okresie stosunki dyplomatyczne z Rządem Emigracyjnym nawiązał nawet Związek Sowiecki. Niezwykle ciekawym przykładem solidarności ze sprawą polską była postawa władz tureckich. Tradycyjnie były one przychylne Polakom i jako jedne z pierwszych uznały Rząd RP na Emigracji. W Ankarze przez cały okres II wojny światowej działała polska placówka dyplomatyczna. Ambasador Michał Sokolnicki uczestniczył nawet w organizowaniu pomocy dla ludności polskiej ewakuowanej z terytorium Związku Radzieckiego, w czym wydatnie pomagały mu władze tureckie.
Wraz z dynamicznym rozwojem sytuacji na ziemiach polskich coraz większe znaczenie zyskiwali sobie przedstawiciele władzy ludowej, którzy z namaszczenia Moskwy ustanowili TRJN. Na mocy porozumień jałtańskich Amerykanie i Brytyjczycy zgodzili się na zakwalifikowanie Polski do strefy wpływów radzieckich, gwarantując tym samym możliwość utworzenia rządu opartego na proradzieckich komunistach. Powstał on na początku 1945 roku i funkcjonował jako Rząd Tymczasowy. 4 stycznia został uznany przez Związek Radziecki, 30 stycznia uznała go Czechosłowacja i wreszcie 30 marca Jugosławia. Początkowo USA i Wielka Brytania dość niechętnie odnosiły się do pomysłu tworzenia nowego ośrodka rządowego, jednakże po konferencji jałtańskiej rozpoczęto prace nad kompromisem łączącym interesy obu stron. 21 czerwca 1945 roku, w wyniku prac trójstronnej komisji z Mołotowem, Harrimanem i Kerrem w składzie, osiągnięto porozumienie w kwestii uznania polskiego Tymczasowego Rządu. 28 czerwca 1945 roku Rząd Tymczasowy dokonał samorozwiązania, a na mocy dekretu Prezydenta KRN powołany został TRJN. Już 29 czerwca uznanie dla nowego gabinetu zadeklarowała Francja, a następnie Wielka Brytania i Stany Zjednoczone. 5 lipca TRJN został uznany przez Chiny. Tego samego dnia prezydent Truman poinformował Edwarda Osóbkę-Morawskiego o uznaniu gabinetu, nawiązując tym samym stosunki dyplomatyczne z nowym rządem utworzonym z namaszczenia komunistów. Jednocześnie poinformował o tym premiera Rządu RP na Emigracji Tomasza Arciszewskiego Oznaczało to automatycznie cofnięcie uznania dla Rządu Emigracyjnego. Na podobny krok zdecydowała się większość krajów europejskich, w tym Norwegia (5 lipca), Szwecja (6 lipca), Włochy, Kanada, Szwajcaria (wszystkie 7 lipca) czy Finlandia (15 lipca). W późniejszym czasie uznanie wycofały Australia oraz Argentyna. Przez pewien czas uznanie utrzymywały Kuba oraz Hiszpania. Do 1972 utrzymano przedstawicielstwo przy Stolicy Apostolskiej.
Mimo protestów Jana Ciechanowskiego, kluczowe rozstrzygnięcia już zapadły, czego dowodem było przeniesienie siedziby Arthura Blissa Lane’a do Warszawy. Amerykański dyplomata zorganizował tam ambasadę amerykańską w Polsce, co jednoznacznie przekreśliło szanse na kontynuowanie współpracy z Rządem Emigracyjnym. 6 lipca ambasador Raczyński złożył na ręce Anthony’ego Edena notę protestacyjną, domagając się respektowania wcześniejszych układów. Oświadczenie zostało zignorowane przez brytyjskie Foreign Office. Jeszcze w lipcu budynki zajmowane przez polskie instytucje dyplomatyczne w Londynie i Paryżu zostały przejęte przez tamtejsze rządy.
Formalnie Rząd Emigracyjny, wobec braku uznania międzynarodowej społeczności dyplomatycznej, nie mógł prowadzić dalszej działalności. W praktyce ośrodek londyński funkcjonował do 1990 roku, nie uznając znacznej części postanowień konferencji jałtańskiej i wypracowanego po wojnie status quo. Wewnątrz politycznej emigracji dochodziło do licznych rozłamów i nieporozumień. Ostatecznie, po transformacji systemowej, ostatni Prezydent RP na Uchodźstwie Ryszard Kaczorowski przekazał insygnia prezydenckie II RP na ręce wybranego w demokratycznych wyborach Prezydenta Lecha Wałęsy. Akt ten symbolicznie zakończył działalność Rządu Emigracyjnego, spinając klamrą losy II i III RP.
Fotografia tytułowa: prezydent RP Władysław Raczkiewicz na zdjęciu z 1943 roku (Wikipedia/NAC, domena publiczna).
Zobacz dziewiątą część opracowania
„Kontrowersje wokół działalności Rządu Emigracyjnego”