„Zatoka Gdańska 1945” – recenzja książki

Rok wydania – 2014

Autor – Egbert Kieser

Wydawnictwo – Oskar

Liczba stron – 284

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – ostatnie dni wojny – kulisy operacji ewakuacji ludności niemieckiej z polskiego wybrzeża.

Walki na Morzu Bałtyckim w czasie II wojny światowej są często opisywane wyłącznie w perspektywie wydarzeń kampanii wrześniowej. Jest to oczywiście duże uproszczenie i deprecjonowanie tego frontu działań w perspektywie zmagań niemiecko-radzieckich. Morze Bałtyckie było bowiem areną licznych operacji, co często prowadziło do spektakularnych bitew i dramatycznych wydarzeń. Szczególnie tragiczne wydają się losy ludności cywilnej, która w panice uciekała przed nadciągającymi ze wschodu żołnierzami Armii Czerwonej, okrętując się na jednostki niemieckiej marynarki handlowej i wojennej. Uciekinierzy – w tym dzieci, kobiety, starcy – ginęli często od pocisków radzieckiej artylerii, nie docierając do wymarzonych niemieckich portów. Od stycznia do maja 1945 roku w rejonie Zatoki Gdańskiej trwał swoisty wyścig z czasem, którego uwiecznieniem zajął się Egbert Kieser. Jego publikacja poświęcona ewakuacji to przykład bogato dokumentowanego opracowania, które może jednak wzbudzić nieco kontrowersji. Tym bardziej warto się mu przyjrzeć.

Na polskim rynku książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Oskar. Pod względem przygotowania nie wyróżnia się niczym szczególnym (mała wpadka w tytule jednego z rozdziałów, który pojawia się w górnej części strony na kolejnych kartach). Okraszeniem tekstu są zdjęcia archiwalne, które jednak nie wniosą wiele nowego do narracji Kiesera. A skoro już przy niej jesteśmy, warto zaznaczyć, iż historyk preferuje styl dokumentalisty, żywcem wyciągnięty z archiwum. Jest skrupulatny i metodyczny w opisywaniu zdarzeń, sięga do wielu dramatycznych wspomnień, ale sam tekst pozostaje suchy. Można powiedzieć, iż stylistyka Kiesera pozbawiona jest większego polotu. Dzięki oparciu się na licznych wspomnieniach do tekstu przemyconych jest nieco anegdot, które powinny ubarwić narrację. Ot, niemiecka dokładność. Kieserowi nie można zarzucić nierzetelności, gdyż wydarzenia dokumentuje w sposób szczegółowy, zwracając uwagę na liczne aspekty operacji ewakuacyjnej. Stąd też warto dostrzec problematykę społeczną (wyniszczenie społeczeństwa, wpływ wojny na postawy ludzi), militarną (przesuwający się front, okrucieństwa obu stron konfliktu), prawną (kwestie ostrzeliwania statków, konwencji międzynarodowych). Wszystko to zawarte jest na stronach „Zatoki Gdańskiej 1945”, przy czym to człowiek stoi w centrum wydarzeń i to jemu Kieser przygląda się ze szczególną uwagą.

Miałem obawy, iż historyk będzie się starał przedstawić w przesadnie korzystnym świetle Niemców, wykorzystując okazję do stworzenia mitu pokrzywdzonego narodu. Nic z tych rzeczy. Kieser bardzo umiejętnie wyważył proporcje w narracji i konsekwentnie koncentrował się na losach ludności cywilnej, nie wdając się w rozważania natury politycznej. Jest to niewątpliwie atut książki. Pomimo podjęcia kontrowersyjnego tematu, autor nie stara się wybielać rodaków. Ma jednak świadomość wielkiej tragedii, która spotkała wielu prostych ludzi. Wojna była dla nich ogromnym dramatem. Dantejskie sceny ucieczki cywilów uzupełniane są relacjami o ludziach wykorzystujących tragedię rodaków dla własnej korzyści. Nie brakowało złodziei czy donosicieli, a pokłady kolejnych statków jako żywo przypominały ten z Titanica, gdy stłoczeni pasażerowi usiłowali przedostać się do szalup. Tragedia „Wilhelma Gustloffa” jest idealnym podsumowaniem tej strasznej rzeczywistości. I tylko szkoda, że Kieser nie zdecydował się na dłuższy wywód militarno-polityczny, ale rekompensuje to obrazami z miejsc grupowania uchodźców. Wstrząsająca anegdota dotycząca doktora Pilza i wykrwawiającego się na noszach pacjenta uświadamia nam, jak kruche jest ludzkie życie i jak mocno w sytuacjach ekstremalnych człowiek koncentruje się na ratowaniu swojego.

Nie ulega wątpliwości, iż Kiesera szczególnie mocno fascynowali sami uchodźcy. To im poświęcił najwięcej miejsca, przez co stracił z oczu obraz całości. Brakuje zgrabnego podsumowania, statystyk dla operacji ewakuacyjnych. W efekcie jego książka jest nieco niekompletna. Mimo tego określić ją należy mianem publikacji niezwykle ważnej i poruszającej trudny problem, z którym po dziś dzień zmagają się historycy reprezentujący różne nacje. Publikacja ta była jednym z ważniejszych etapów rozliczenia z przeszłością, przy czym nie wszystkim czytelnikom przypadnie do gustu. Dla zainteresowanych tematem będzie natomiast pozycją obowiązkową.

Ocena: