W grudniu 1942 r. na froncie w Tunezji doszło do ciekawej potyczki pomiędzy niemieckimi spadochroniarzami (niem. Fallschirmjäger) działającymi w ramach formacji Brandenburg, a żołnierzami Wolnej Francji de Gaulle’a.
Zablokować alianckie dostawy
Powodem tego starcia była akcja desantowa Fallschirmjägerów, którzy chcieli zablokować dostawy zaopatrzenia dla wojsk alianckich w Tunezji. Sprzyjał im górzysty teren, wobec czego wystarczyło jedynie wysadzić w powietrze pojedyncze mosty lub uszkodzić górskie drogi, by znacznie spowolnić transport sprzętu i amunicji dla wojsk sprzymierzonych.
Wobec takich założeń 26 grudnia 1942 r. spadochroniarze ze specjalnej formacji Brandenburg wyruszyli, aby z pomocą szybowców holowanych przez Junkersy Ju 52 zrealizować dwa cele. Pierwszym z nich (kluczowym) było wysadzenie mostu w Sidi bou Sakr w centralnym rejonie Tunezji. Drugim (pobocznym) był atak na drogę i most kolejowy na północ od przełęczy Kasserine.
Początkowo wszystko przebiegało według planu Niemców. Junkersy nie trafiły pod ostrzał i grupa główna, mająca zniszczyć most w Sidi bour Sakr, dotarła na szybowcach do celu. Po tym jednak, zaskakując spadochroniarzy, ostrzał otworzyli żołnierze rozpoznawczego pułku kawalerii Wolnej Francji. Korzystali oni z doskonale rozmieszczonych karabinów maszynowych, a bezpieczeństwo zapewniały im betonowe bunkry stanowiące osłonę mostu. Niemcy szybko odpowiedzieli ogniem, ale byli na straconej pozycji. Francuski ostrzał był celny i uderzył w Fallschirmjägerów zanim w ogóle wybiegli oni z szybowców. W efekcie tego większość spadochroniarzy poległa, odniosła rany lub trafiła w niewolę. Jedynie pojedynczym Niemcom udało się wyrwać z okrążenia i przedostać za niemiecką linię frontu.
Cel główny uderzenia – wysadzenie mostu w Sidi bou Sakr – zakończył się niepowodzeniem. Winne temu były nieaktualne informacje, jakie posiadali dowódcy z formacji Brandenburg od swoich arabskich agentów. Zostali oni poinformowani, że bunkry koło mostu nie są obsadzone – tymczasem kilka dni przed desantem zajęli je Francuzi, doprowadzając tym samym do zniszczenia grupy desantowej Fallschirmjägerów.
Jak jednak potoczyły się losy drugiej grupy uderzeniowej? Właściwie, to jeszcze gorzej od pierwszej. Jeden z szybowców lądował awaryjnie w wysuniętym korycie okresowej rzeki, tzw. wadi. Podczas tego incydentu płatowiec uderzał o liczne głazy, wobec czego większość załogi zginęła na miejscu lub odniosła ciężkie rany. Drugi szybowiec trafił prosto na formacje przeciwnika, a lecących nim spadochroniarzy albo zabito, albo wzięto w niewolę. Z całej akcji przetrwał jedynie niewielki patrol Fallschirmjägerów, któremu udało się uniknąć oddziałów francuskich i przedostać – po około dwóch tygodniach marszu – na pozycje zajmowane przez Wehrmacht.
Zwycięstwo Francuzów nad niemiecką elitą
W potyczce z 26 grudnia 1942 r. zdecydowane zwycięstwo nad Fallschirmjägerami odnieśli zatem Wolni Francuzi. Głównym tego powodem – oprócz sprawnego działania żołnierzy francuskich, którzy nie zawiedli w walce z elitarnym przeciwnikiem – były złe informacje wywiadowcze, jakie posiadali Niemcy. Opór, na jaki trafili, był zdecydowanie większy, niż mogli się spodziewać. Nie udało im się zatem zatrzymać lub spowolnić przepływu zaopatrzenia dla wojsk alianckich. Dzięki temu sprzymierzonym udało się m.in. bez trudu przezbroić francuskie oddziały z Afryki Północnej na masowo produkowany, nowocześniejszy sprzęt amerykański i brytyjski.
Bibliografia: James Lucas, „Komandosi Hitlera”.
Fotografia tytułowa: żołnierze Wolnej Francji podczas kampanii Afryce w 1942 roku. Ci są już przezbrojeni i korzystają z brytyjskich karabinów Lee-Enfield. Wikimedia/US Navy, domena publiczna.