Obóz koncentracyjny w Oświęcimiu to jedna z największych europejskich nekropolii, a przy tym jedna z najczęściej odwiedzanych tragicznych pamiątek po II wojnie światowej. Poniemiecka fabryka śmierci jest dzisiaj atrakcją turystyczną, do której przyciąga śmierć i jej zła sława. Współcześnie do Oświęcimia przyjeżdżają tłumy turystów, nierzadko nierozumiejących obozowego przesłania i tragedii, jaka wydarzyła się tam ponad osiemdziesiąt lat temu. Historia KL Auschwitz to opowieść przede wszystkim o bestialstwie i eksterminacji, to wyjątkowo cenna lekcja dla ludzkości. Sam obóz powinien być traktowany jako przestroga dla kolejnych pokoleń oraz miejsce upamiętnienia męczeństwa i bohaterstwa więźniów.
Początki działania obozu
Po Wojnie Obronnej w 1939 roku terytorium Polski znalazło się pod brutalną okupacją Niemiec i Związku Sowieckiego. Miliony Polaków żyły w nieustannym strachu, stając się celem bezlitosnej eksterminacji, która często była obliczona na wyniszczenie całych grup narodowościowych. Okupanci wdrożyli efektywny system masowego terroru i wykorzystywania mas zniewolonej ludności, nierzadko do niewolniczej pracy na rzecz przemysłu totalitarnych państw.
Już pod koniec 1939 roku powstały pierwsze plany budowy obozu koncentracyjnego na terenie Oświęcimia, gdzie znajdowały się czasowo koszary żołnierzy Wehrmachtu. Powodem nagłego zainteresowania tym rejonem był fakt przepełnienia więzień Górnego Śląska. Naziści zdawali sobie sprawę z ogromnego zapotrzebowania na miejsca izolacji dla rosnącej liczby aresztowanych. Oświęcim wydawał się być idealnie umiejscowiony – znajdował się na styku regionów, był dobrze skomunikowany z resztą kraju, dysponując magistralą kolejową. 25 stycznia 1940 roku Urząd Wyższego Dowódcy SS i Policji we Wrocławiu zatwierdził plan budowy nowego obozu. Ostatecznie, po uzgodnieniu decyzji z Heinrichem Himmlerem, 8 kwietnia 1940 roku koszary zostały oficjalnie przekazane w dzierżawę SS.
Zaangażowanie Himmlera, jednego z najważniejszych nazistowskich dygnitarzy i szefa SS, mogło być decydujące dla planowania. Już 27 kwietnia wydał on rozkaz założenia w Oświęcimiu obozu koncentracyjnego. Do budowy zaangażowano więźniów, a komendantem 4 maja został mianowany SS-Hauptsturmführer Rudolf Höss. Szybko uzyskał on zgodę na rozpoczęcie prac budowlanych od starostwa w Bielsku. Zawiadomił o przesiedleniu 1200 osób. Dostał również do pomocy 300 Żydów zatrudnionych okresowo w oświęcimskim urzędzie pracy. 20 maja do Oświęcimia przybył pierwszy transport 30 więźniów kryminalnych z obozu w Sachsenhausen, którzy w przyszłości mieli sprawować nadzór nad innymi więźniami. Paradoksem jest, iż kryminaliści mieli objąć pieczę nad funkcjonowaniem miejsca, w którym bynajmniej nie planowano umieszczania osób skazanych za najcięższe przewinienia. Czas pokazał, iż większość przymusowych mieszkańców obozu stanowili ludzie niewinni, wykorzystywani przede wszystkim jako tania siła robocza bądź też tacy, których starano się odizolować od reszty społeczeństwa ze względu na przynależność rasową. Przybyszom przydzielono numery od 1 do 30.
W tym samym okresie przysłano pierwszych 15 SS-manów, których zadaniem było pilnowanie porządku w budowanym ośrodku. 29 maja do Auschwitz przybył kolejny transport, tym razem obejmujący 1 więźnia niemieckiego i 39 więźniów Polaków. Rozpoczęli oni prace nad ogrodzeniem obozu drutem kolczastym. Grupa, która przybyła pod koniec maja przebywała wcześniej w KL Dachau, co oznaczało, iż formalnie zostali oddelegowani do prac budowlanych. Ze względu na panujące wówczas w Auschwitz warunki niektózy starali się nawet przedłużyć swój pobyt. Nie zdawali sobie sprawy, iż dokładają cegiełkę do budowy jednego z największych miejsc kaźni w historii.
14 czerwca 1940 roku do Auschwitz przybył sporych rozmiarów transport 728 mężczyzn z Tarnowa. Był to zatem pierwszy transport polskich więźniów do Oświęcimia. Byli to więźniowie polityczni, którzy zajęli kolejne numery, poczynając od 31. Mniej więcej w tym samym okresie przybył następny transport SS-manów w liczbie stu. Uformowała się tym samym struktura personalna obozu, którą przedstawiam w oparciu o tekst Danuty Czech „Konzentrationslager Auschwitz – zarys historyczny: „Adiutant komendanta obozu – Josef Kramer, kierownicy obozu (kolejno) – Karl Fritsch, Franz Xaver Maier, kierownik administracji – Max Meyer, kierownik kasy – Herbert Minkos, sprawy zaopatrzenia w żywność – Willi Rieck, zakwaterowanie, umundurowanie i odzież SS – Otto Rainicke, lekarze obozowi – Max Popiersch, Robert Neumann i kierownik Oddziału Politycznego – Maximillian Grabner”.
Auschwitz zbiera śmiertelne żniwo
19 czerwca 1940 roku przystąpiono do realizacji planu przesiedlania ludności z okolicznych terenów. Niektórym rodzinom, na wieść o przesiedleniach, udało się zbiec. 8 lipca przeprowadzona została kolejna tura wysiedleń. Większość domów przekazano SS-manom i ich rodzinom. Najprawdopodobniej pod koniec 1940 roku zapadły decyzje o rozbudowie Auschwitz, a nawet utworzeniu szeregu filii obozowych. Na początku następnego roku plany uszczegółowiono, a specjalna komisja opracowała odpowiednie. W związku z tym 8 marca, 9 marca i 1 kwietnia 1941 roku dokonano kolejnych akcji przesiedleńczych, który objęły mieszkańców wsi Pławy i szeregu oświęcimskich ulic. W dniach 7-12 kwietnia zajęto domostwa mieszkańców Babic, Broszkowic, Brzezinki, Budy, Harmąż i Rajska. Na wyludnionym terenie zagospodarowali się przede wszystkim SS-mani. Oprócz celów mieszkalnych nowe miejsca miały umożliwić im pilnowanie okolic Oświęcimia w związku z podejrzeniami, iż miejscowa ludność może pomagać uciekinierom z obozu. Do 1 marca 1941 roku w Auschwitz osadzono bowiem 10 900 więźniów – niektórzy z nich, mimo grożącej im kary śmierci, decydowali się na podjęcie próby ucieczki.
W listopadzie 1940 roku Rudolf Höss otrzymał pierwszy poważny rozkaz rozbudowania obozu. Plany dalszej rozbudowy modyfikowano na przestrzeni 1941 i 1942 roku. Szczegółowa koncepcja została przedstawiona komendantowi w grudniu 1942 roku. Obóz macierzysty był już w tym czasie w trakcie rozbudowy, rozpoczętej w lecie 1941 roku. W kwietniu więźniowie Auschwitz rozpoczęli pracę dla kompanii IG-Farbenindustrie, za co komendantura pobierała opłaty od kontrahentów. W związku z kłopotami związanymi z dowożeniem więźniów do Dworów postanowiono wybudować filię obozową w Monowicach, skąd dostarczanie siły roboczej dla IG byłoby łatwiejsze. W październiku 1942 roku Monowice przyjęły pierwszych więźniów.
W październiku 1941 roku ruszyła budowa filii w Brzezince oddalonej od oświęcimskiego obozu o trzy kilometry. Prace możliwe były dzięki wykorzystaniu więźniów oraz materiałów, które do tej pory stanowiły budulec tworzący wieś Brzezinka. W praktyce dokonywano rozbiórki bądź przeróbek istniejących obiektów. Projektem zajął się SS-Sturmbannführer Karl Bischoff. Teren, który mu pozostawiono do zagospodarowania, mierzył 720×2340 metrów. Planowano wzniesienie 174 baraków mieszkalnych. Do realizacji prac wykorzystywano uwięzionych Polaków i jeńców wojennych pochwyconych w czasie walk Wehrmachtu z Armią Czerwoną. Już na tym etapie życie straciło wiele tysięcy więźniów. Stopniowo likwidowano obóz dla radzickich jeńców w Auschwitz. Ostatecznie 1 marca 1942 roku ostatnia partia 945 jeńców została przewieziona do nieukończonej jeszcze Brzezinki. Według niedokładnych danych ponad 20 tys. sowieckich żołnierzy straciło życie do momentu likwidacji obozu jenieckiego w Oświęcimiu. W tym samym czasie do Auschwitz przewożono więźniarki, którym przydzielono dziesięć bloków odgrodzonych od reszty.
W dniach 17-18 lipca 1942 roku obóz wizytował Heinrich Himmler. Wyniki wizytacji skłoniły Hössa do przyspieszenia prac nad budową Brzezinki. W lutym 1942 roku czołowi działacze nazistowscy spotkali się na konferencji w Wannsee, podczas której postanowiono „ostatecznie rozwiązać kwestię żydowską”. Nazistowskie plany wyniszczenia Żydów obejmowały głównie masową eksterminację przy pomocy tworzonych na przestrzeni lat obozów zagłady. W konsekwencji także kompleks obozowy Auschwitz-Birkenau miał stać się miejscem kaźni wielomilionowej rzeszy ludzi. Höss przewidywał, iż podległy mu obóz będzie miejscem idealnym do realizacji bestialskich planów. Stąd też zwiększono efektywność pracy więźniów w połowie 1942 roku. Wybudowano bocznicę kolejową, a sam obóz podzielono na kilka odcinków, z których odcinek I (części BIa i BIb) przewidziany był dla 20 tys. ludzi, a odcinki II, III i IV dla 60 tys. każdy. Zbudowano tutaj cztery krematoria, w których likwidowano ciała zamordowanych więźniów. Eksterminację uwydatniało wykorzystanie komór gazowych rozlokowanych przy każdym krematorium.
15 sierpnia 1942 roku rozpoczęto realizację nowego planu budowlanego w Brzezince. Wspomniane wyżej krematoria ukończono w czerwcu 1943 roku. W tym roku utworzono również szereg zabudowań w II odcinku budowlanym. Oznaczono je kolejno BIIa, BIIb, BIIc, BIId, BIIe, BIIf – na pierwszych pięć składały się z 154 baraki mieszkalne. W BIIf ulokowano szpital więźniarski, w minimalny sposób spełniający swoją rolę, w praktyce będący jedynie poczekalnią do krematorium. Stworzono również BIIg, gdzie umiejscowiono magazyn rzeczy zabranych więźniom. Warto przy tym powiedzieć, iż rekwirowane ruchomości trafiały do obozowych przechowalni bądź też były wysyłane do Rzeszy, gdzie pożytkowano je w inny sposób.
W 1943 roku działalność rozpoczął BIIe, przyjmując Romów. Rudolf Höss wspominał ich jako chętnych do spoufalania się i niezbyt przejętych własnym losem, gdyż życie w skrajnym ubóstwie nie było im obce. Niestety, tutaj było im jeszcze gorzej niż na wolności. Niemcy przewidywali ludność cygańską do całkowitej fizycznej eksterminacji. W konsekwencji 2 sierpnia 1944 roku cygański obóz został zlikwidowany.
W BIId, otwartym w lipcu 1943 roku, osadzano więźniów zdolnych do pracy, aby do końcu wykorzystywać ich siły witalne. W BIIb mieścił się żydowski obóz familijny, gdzie osadzono Żydów przybyłych z getta w Terezinie. W lipcu 1944 roku również i ta część obozu została zlikwidowana, a pozostałe przy życiu (wcześniejsza eksterminacja objęła prawie 5 tys. więźniów) 7 tys. ludzi powędrowało do komór gazowych. W maju 1944 roku Centralny Zarząd Budowlany skończył roboty w celu wzniesienia bocznicy kolejowej i rampy wyładowczej. Miesiąc później utworzono na terenie obozów BIIc i nieukończonego jeszcze BIII obóz przejściowy, w którym lokowano Żydówki przybyłe do Brzezinki, w znacznej części z Węgier. Nowe transporty dokładnie kontrolowali lekarze obozowi, wybierając co sprawniejsze kobiety do pracy, a słabsze skazując na śmierć. Ostatecznie we wrześniu 1944 roku SS rozpoczęło likwidację obu części obozu, pozbawiając życia 40 tys. Żydówek. Część kobiet przeniesiono do części BIb, tworząc z BIa i BIb żeńską część obozu.
Przerażające plany eksterminacji
Rozwój obozu Auschwitz spełnił oczekiwania Heinricha Himmlera, który liczył na eksploatację więźniów w charakterze niewolniczej siły roboczej, a następnie ich fizyczną likwidację. W ciągu kilku lat utworzono szereg kilkudziesięciu filii obozowych, z których wspomnieć należy obozy w Monowicach, Jaworznie, Świętochłowicach czy Wesołej. Jesienią 1943 roku dokonano podziału obozu oświęcimskiego na trzy części. Wiązało się to z odwołaniem Rudolfa Hössa, który do tej pory skupiał pełnię władzy w Auschwitz. 11 listopada 1943 roku stanowisko Hössa przejął SS-Obersturmbannführer Arthur Liebenschel. To on, wkrótce po objęciu stanowiska, wyznaczył trzy części Auschwitz, pozostając zwierzchnikiem Auschwitz I w Oświęcimiu, a jednocześnie przełożonym innych komendantów. KL Auschwitz II stanowiła filia w Brzezince, a jej komendantem został SS-Sturmbannführer Fritz Hartjenstein. Za Auschwitz III uznano konglomerat dziesięciu obozów: W Monowicach, Jaworznie, Jawiszowicach, Świętochłowicach, Łagiszy, Wesołej, Goleszowie, Libiążu, Sosnowcu i Brnie. Funkcję komendanta pełnił SS-Hauptsturmaführer Heinrich Schwarz. W lutym 1944 roku łączny stan osobowy obozów wynosił 73669 więźniów. Pół roku później, w sierpniu, liczba więźniów wynosiła już ponad 150 tys. osób. Niebywały rozwój, przy wciąż rosnącej liczbie zabijanych każdego dnia więźniów, wiązał się z wzrastającym wysiłkiem Rzeszy na różnych frontach II wojny światowej. Pozostawało to również w ścisłym związku ze zbrodniczymi planami Niemców, którzy zakładali wcielenie w życie eksterminacji na masową skalę.
Metody uśmiercania więźniów w Auschwitz stały się słynne na całym świecie za sprawą Międzynarodowego Trybunału Wojskowego w Norymberdze, któremu udało się obnażyć bestialskie czyny niemieckich żołnierzy. Podczas rozpraw przed Trybunałem do głosu w charakterze świadków mogli dojść także Polacy, którzy bardzo obrazowo ilustrowali przebieg brunatnej okupacji. To, co dzisiaj wydaje się być niewyobrażalnym barbarzyństwem, było czymś naturalnym w totalitarnym państwie nazistów. Wyroki bez procesu, egzekucje i szybka likwidacja przy jednoczesnym zacieraniu śladów zbrodni. Jak już wspomnieliśmy, Auschwitz to wielki cmentarz, który przeraża ogromem zbrodni, ukazując okrucieństwo oprawców decydujących o życiu i śmierci niewinnych więźniów niemieckiego obozu koncentracyjnego.
Życie w obozie – głód, choroby, śmierć
Wśród wielu przyczyn, które poza celową eksterminacją (rozstrzelanie, zagazowanie, zagłodzenie) powodowały śmierć więźniów kompleksu Auschwitz, na pierwszym miejscu należy wymienić wszelkiego rodzaju choroby, często powodowane spartańskimi warunkami obozowego życia, oraz niedobór pożywienia niezbędnego do przeżycia, szczególnie podczas katorżniczej pracy. Głód wynikał z wyjątkowo małych racji żywnościowych – organizmy więźniów reagowały w naturalny sposób na zmniejszenie ilości przyjmowanych kalorii. Najpierw wykorzystywane były zapasy zgromadzone w organizmie, a następnie dochodziło do redukcji tkanki mięśniowej, która stanowiła źródło zapasowej energii dla człowieka. Tym samym następowało osłabienie ciała, co w konsekwencji zwiększało podatność na rozmaite choroby oraz doprowadzało do śmierci.
Prawdziwą plagę wśród więźniów stanowiły ciężkie choroby zakaźne. Najbardziej znaną był tyfus, którego epidemia wybuchła w 1941 roku i trwała aż do 1944 roku, powodując śmierć nawet tysięcy ludzi miesięcznie (okres największego nasilenia epidemii notowano w 1942 roku w Brzezince). Stłoczeni na małej przestrzeni, w fatalnych warunkach sanitarnych, więźniowie podatni byli na kolejne zakażenia. Dodatkowym sposobem wycieńczania więźniów było zmuszanie ich do niezwykle ciężkiej pracy, co powodowało ogromne zmęczenie organizmu. W połączeniu z szykanami i psychicznym znęcaniem się prowadziło to do szybkiego zwiększenia liczby zgonów wśród pracujących. Momentami wydawać się mogło, że więźniowie nie pracowali dla uzyskania efektu dla niemieckiej machiny wojennej, ale po to, aby zginąć podczas morderczego wysiłku.
Karanie więźniów oraz masowa eksterminacja były najpopularniejszymi metodami uśmiercania przymusowych mieszkańców Auschwitz. Niemcom udało się opracować rozmaite techniki uśmiercania zniewolonych ludzi. Z czasem Auschwitz stało się prawdziwą fabryką śmierci, szczególnie po decyzji Heinricha Himmlera odnośnie do opracowania efektywniejszego sposobu zabijania więźniów w drugiej połowie 1941 roku. Himmler odwiedził obóz koncentracyjny i był świadkiem konwencjonalnego likwidowania jeńców. Przerażony widokiem rozstrzeliwania, obawiał się o psychikę żołnierzy Wehrmachtu i SS, którzy narażeni byli na taki widok codziennie. Dlatego też postanowił, aby opracowano nieco bardziej „humanitarne” metody uśmiercania więźniów.
Oprócz tego stosowano wymyślne metody karania i poniżania więźniów:
Chłosta – stosunkowo często i chętnie w Auschwitz. Związanego bito pałką, czasem pejczem, wystawiając go na widok publiczny, gdyż często odbywała się na specjalnie do tego celu przygotowanym stole na apelu obozowym. Nie trzeba mówić, iż taka forma karania uwięzionych była wyjątkowo bolesną i upokarzającą.
Uwięzienie – cele w Auschwitz często zapełniano więźniami, którzy przewinili w najdrobniejszy sposób. Popularność zdobyło osadzanie w celach o wielkości metr na metr czterech więźniów stojących obok siebie. Powietrze dopływało niewielkim otworem, który zasłonięto, aby do celi nie wpadało światło. Małe wymiary pomieszczenia uniemożliwiały zmianę pozycji w celi, doprowadzając do krańcowego wycieńczenia stojących w niej więźniów, którzy niejednokrotnie musieli stawić się do pracy w dniu kolejnym. Inne formy więzienia stanowiły ciemnice i kompanie karne. Więźniów w kompaniach karnych przetrzymywano o nader skromnym wyżywieniu, zwiększając im długość i intensywność pracy oraz bezlitośnie traktując podczas wykonywanych obowiązków. Śmiertelność w kompaniach karnych była szczególnie wysoka, także z powodu bestialstwa niemieckich dozorców.
Egzekucje – bezpośrednie doprowadzenie do śmierci skazańca stało się w Oświęcimiu normalnością. Najczęściej egzekucje obejmowały działaczy obozowego podziemia oraz tych, którzy odważyli się spróbować ucieczki. Dla nich Niemcy byli bezlitośni. Z reguły wyrok śmierci wykonywano przez rozstrzelanie. Więźniów wyprowadzano z piwnic bloku nr 11 na parter, gdzie nago oczekiwali na śmierć. Początkowo wiązano im ręce drutem, później zaniechano tego z powodu rzadko stawianego oporu. Dodatkowo egzekucje obejmowały osoby, których powrót na wolność był niepożądany, a w ich aktach stosownie odnotowano ten fakt. Innymi powodami, dla których obozowe władze mogły wydać wyrok śmierci były chociażby działalność partyzancka na wolności, przynależność do armii radzieckiej (szczególnie ostro traktowano oficerów) oraz przewinienia obozowe. Słynnym przykładem egzekucji w Auschwitz było zasądzenie 10 wybranych więźniów na śmierć poprzez zamknięcie w celi głodowej. Był to odwet za ucieczkę więźnia z obozu w Oświęcimiu. Niemcy niejednokrotnie podczas wojny stosowali metodę odpowiedzialności zbiorowej. W trakcie jednego z takich zdarzeń, podczas losowego wybierania więźniów przeznaczonych na śmierć wystąpił ojciec Maksymilian Rajmund Kolbe, który zgłosił się na ochotnika do celi głodowej, zastępując Franciszka Gajowniczka. Do dzisiaj nie znamy dokładnych danych na temat egzekucji obozowych. Szacuje się jednak, że pod tzw. Ścianą Śmierci zginęło 20 tys. ludzi.
Masowa eksterminacja – Niemcy do perfekcji opracowali sposób masowego mordowania więźniów, likwidując ich na skalę do tej pory nieznaną. Nazwano to później masowym ludobójstwem. Podczas Procesów w Norymberdze oskarżenie miało niemało kłopotu ze sformułowaniem odpowiedniego aktu prawnego, który sankcjonowałby morderstwa na tak wielką skalę. Najważniejszą i najbardziej efektywną formą uśmiercania więźniów na terenie kompleksu Auschwitz-Birkenau było wysłanie ich do komory gazowej, gdzie zagazowani umierali szybko i w dużych ilościach jednocześnie. Do tego celu stosowano gaz cyklon B. Pierwsza przeprowadzona w ten sposób egzekucja miała miejsce 3 września 1941 roku – zagazowano wówczas 600 jeńców radzieckich. Rudolf Höss, którego należy obarczyć całkowitą odpowiedzialnością za przeprowadzone w Auschwitz eksperymenty z zabijaniem za pomocą cyklonu B na czele, raportował Adolfowi Eichmannowi z Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy o skuteczności cyklonu B. Po konferencji w Wannsee rozpoczęto realizację planu Endlösung, podczas którego prowadzono masową zagładę narodu żydowskiego. W tym celu zintensyfikowano użycie komór gazowych. Dla niepoznaki Auschwitz ucharakteryzowano na zwykły obóz pracy, umieszczając fałszywe tablice informacyjne stylizujące wygląd miejsca kaźni na peron pociągowy. Często nowych więźniów zwodzono informacjami, iż idą do łaźni, kierując ich prosto do komory gazowej. Nakazywano im rozebranie się i wejście do pomieszczenia, w którym zamontowano zbiorniki z gazem. Dzięki zastosowaniu wentylatorów proces zabijania stał się jeszcze szybszy. Proces uśmiercania przeniesiono w 1942 roku do Brzezinki, gdzie wkrótce rozpoczęto budowę wielkich krematoriów umożliwiających obsługę komór gazowych. W tym samym roku zaczęto też prowadzenie selekcji przy wyborze więźniów skazanych na zagładę. Obozowy lekarz kierował na śmierć tych, którzy jego zdaniem nie nadawali się do pracy. Heinrich Himmler zadecydował również o wykorzystaniu do celów gospodarczych ciał zmarłych – kobietom obcinano włosy (później używane w procesie produkcji włosianki), zmarłym wyrywano również złote zęby. Biżuteria lądowała w specjalnych magazynach, gdzie składowano zrabowane rzeczy. Jak pisze Franciszek Piper, 28 czerwca 1943 roku ustalono średnią wydajność dobową krematoriów na kolejno 340, 1440, 1440, 768 i 768 zwłok. W praktyce liczby te były przekraczane i w sumie spalano nawet do 8000 zwłok na dobę. Egzekucja w wymieniony wyżej sposób trwała zaledwie 20 minut – po tylu włączano wentylatory – najodporniejsi przestawali żyć po nieco ponad kwadransie. Wszystko to, co działo się w bunkrze z gazem, obserwować można było przez specjalny wizjer. Innym sposobem masowej eksterminacji było uśmiercanie poprzez zastrzyki trucizn. Najczęściej używano do tego celu fenolu, wstrzykiwanego dosercowo. Wszystko odbywało się w bloku nr 20. Dwóch ludzi trzymało więźnia za ręce, trzeci zasłaniał mu oczy ręcznikiem, a czwarty wstrzykiwał fenol.
Eksperymenty pseudomedyczne – wielu z więźniów straciło życie lub zostało okaleczonych z powodu pseudomedycznych testów prowadzonych przez obozowych lekarzy. Znaczną część z ogółu zbrodniczych eksperymentów lekarzy niemieckich stanowią zabiegi sterylizacyjne. Himmler spodziewał się, iż dzięki temu uda się zniszczyć narody przeznaczone do eksterminacji. Eksperymenty sterylizacyjne prowadzono w Auschwitz I w specjalnym bloku więziennym nr 10. Zajmował się nimi profesor Carl Clauberg. Oprawca za cel swych pseudobadań obrał doprowadzenie do bezpłodności kobiety poprzez zablokowanie otworów jajowodów. Z kolei dr Horst Schumann eksperymentował przede wszystkim na mężczyznach. Jego działania nie przyniosły jednak oczekiwanych skutków, a po naświetleniach aparatem Roentgena więźniom bardzo często tworzyły się rozległe rany na ciele. Czasem promieniowanie doprowadzało do znacznego osłabienia naświetlanych, którzy następnie zabijani byli przez Niemców zastrzykami fenolu. Złą sławą w powojennej Europie cieszył się doktor Josef Mengele, który za cel swoich pseudomedycznych eksperymentów obrał sobie zwiększenie populacji narodu niemieckiego. Jego badania dotyczyły bliźniąt, karłów oraz kalek. Dokonywał on analizy porównawczej bliźniąt, przetaczania krwi oraz drastycznych sekcji zwłok. Doktor Helmuth Vetter testował na więźniach nowe preparaty. Część z nich nie tylko nie pomagała chorym, ale i doprowadzała do pogorszenia ich stanu zdrowia bądź powodowała inne choroby.
Obozowy ruch oporu
Masowa eksterminacja, prześladowania i bestialstwo Niemców spowodowały, iż w Auschwitz szybko zawiązał się ruch oporu przypominający Polskie Podziemie. Więźniowie prowadzili działania konspiracyjne przeciwko oprawcom, nieśli pomoc innym przetrzymywanym w obozie oraz dokumentowali niemieckie zbrodnie, aby ujrzały one kiedyś światło dzienne. Taka działalność niosła ze sobą ogromne zagrożenie niemieckimi represjami.
Już w drugiej połowie 1940 roku rozpoczęło się formowanie podziemnych organizacji działających na terenie obozu. Najprawdopodobniej pierwszą była grupa Polskiej Partii Socjalistycznej, której przewodzili byli działacze socjalistyczni międzywojennej Rzeczpospolitej. W październiku 1940 roku rotmistrz Witold Pilecki zorganizował Związek Organizacji Wojskowej. ZOW odpowiadał m.in. za przygotowanie ciepłej odzieży, pożywienie i swoistą pocztę obozową. Dodatkowo zajmował się przesyłaniem informacji na zewnątrz obozu, dokumentując hitlerowskie zbrodnie. Sam Pilecki dobrowolnie udał się do Auschwitz 22 września 1940 roku. Po zorganizowaniu podziemia obozowego uciekł z Oświęcimia. Jest bodaj jedynym tego typu przypadkiem w europejskiej historii konspiracji drugowojennej.
Obok wymienionych grup formowały się inne, często o niewielkim stanie liczebnym. W 1941 roku na terenie obozu utworzono Związek Walki Zbrojnej, który jeszcze tego samego roku przeprowadził akcję scaleniową, oddając komendanturę obozowego podziemia płk. Rawiczowi. Pod koniec 1942 roku wykrystalizował się podział Związku Walki Zbrojnej na bataliony, kompanie i plutony. Rok później obozowy ruch oporu został mocno przetrzebiony w wyniku akcji represyjnej Niemców. Mimo to Polacy nadal aktywnie uczestniczyli w podziemnej działalności. W 1943 roku powstały dwie nowe grupy skupione wokół działaczy lewicowych w Auschwitz I i podobna grupa w Brzezince. W lecie 1943 roku w obozie kobiecym również powstała tajna organizacja. Rok wcześniej zorganizowali się Francuzi pod wodzą Georgesa Varennesa (zmarł jeszcze tego samego roku). Podobne stowarzyszenia tworzyły grupy belgijska (współpracująca z Francuzami), niemiecka, rosyjska, czeska oraz żydowska. Ostatnia z grup wznieciła bunt 7 października 1944 roku. Został on jednak krwawo stłumiony.
W maju 1943 roku, po kilku miesiącach rokowań, utworzono Grupę Bojową Oświęcim, która zrzeszała organizacje różnych krajów. Do współpracy z GBO Polacy przystąpili dopiero w 1944 roku, tworząc wspólną Radę Wojskową Obozu. Duży wpływ na formowanie się podziemnych organizacji w obozie miały przyobozowe działania Polskiego Podziemia, z żołnierzami Armii Krajowej Obwodu Oświęcimskiego na czele. Dodatkowo podobną działalność prowadził PPS. Do obozu dostarczano żywność, lekarstwa, odzież oraz wiadomości z zewnątrz. Ukrywano uciekinierów i pomagano im zbiec z obozu. A tych nie brakowało. Ogółem, do wyzwolenia obozu, próby ucieczki podjęły się 802 osoby, wśród nich 757 więźniów i 45 więźniarek. Przeważającą w podobnych inicjatywach nacją byli Polacy, na drugim miejscu uplasowali się Rosjanie, za nimi Żydzi. Tylko 144 osobom udało się zbiec szczęśliwie. Aż 327 uciekinierów Niemcy złapali, o 331 nie mamy danych, jednak podejrzewać możemy, że także ich nie ominął tragiczny los. Ucieczki inspirowane były chęcią wydostania się z obozu, jednak często decydowały o nich sprzyjające okazje bądź pomoc z zewnątrz. Nie brakowało też przypadków, kiedy zbiegowi pomógł ktoś z esesmańskiej załogi obozu. Często jednak ucieczki organizowane były przy udziale miejscowego ruchu oporu, który wspierał zbiegów i umożliwiał im bezpieczne oddalenie się od Auschwitz i zgubienie pościgu. Patrząc statystycznie, najwięcej prób przeprowadzono w 1944 i 1943 roku, a więc wtedy, gdy stan osobowy w obozie był najwyższy.
Likwidacja i wyzwolenie obozu
1944 rok nie był udany dla niemieckiej machiny wojennej. Stawał się jasnym fakt rychłej klęski III Rzeszy na froncie – jeśli nie od strony wschodniej, to od zachodniej, gdzie Amerykanie i Brytyjczycy otwarli drugi front, odciążając walczącą na wschodzie Armię Czerwoną. W związku z tym Niemcy zmuszeni byli do stopniowej likwidacji obozów koncentracyjnych i zacierania śladów masowego ludobójstwa. Już w sierpniu 1944 roku SS przystąpiło do niszczenia dokumentacji popełnionych w Oświęcimiu zbrodni i do przygotowań mających na celu przeprowadzenie ewakuacji obozu. W tym samym czasie rozpoczęto też kolejną fazę eksterminacji więźniów Auschwitz, których likwidowano teraz z ogromnym natężeniem. Dodatkowo trwała wywózka więźniów na tereny ówcześnie niezagrożone inwazją armii radzieckiej. Ewakuacja objęła również magazyny filii w Brzezince. 1 listopada zlikwidowano obóz BIIa, 24 listopada BIa i BIb. Podobny los spotkał BIII, do tej pory nieukończony. W tym samym miesiącu zlikwidowano urządzenia krematoryjne i elementy komór gazowych. Więźniom i więźniarkom wyznaczono zadanie zacierania śladów zbrodni.
17 stycznia 1945 roku odbył się ostatni obozowy apel. Stanęło na nim 67 012 więźniów i więźniarek. Wkrótce ruszyły marsze ewakuacyjne do III Rzeszy, ze względu na ogromną liczbę ofiar słusznie nazywane „Marszami Śmierci”. W przeddzień wyzwolenia obozu przez 60. Armię I Frontu Ukraińskiego, co nastąpiło 27 stycznia, w obozie palono akta dokumentujące zbrodnie oraz wysadzano w powietrze krematoria II, III i V. W sumie wyzwolonych zostało zaledwie 7,5 tys. więźniów, których Niemcy planowali zgładzić. Nie udało się im to z powodu braku czasu. Podobnie jak nie powiodła się próba zatarcia wszystkich śladów po okrutnych zbrodniach. Na miejscu Sowieci odnaleźli kilkaset zwłok na uliczkach i w rejonie baraków. Pozostałości po machinie eksterminacyjnej także nie zniknęły, stając się znaczącym dowodem bestialskiej okupacji Polski przez naród niemiecki.
Po wojnie, aby udokumentować ogrom zbrodni Niemców, na terenie obozu Auschwitz-Birkenau utworzono muzeum. Stało się ono symbolem męczeństwa wielonarodowej społeczności. Łączna liczba ich ofiar nie jest znana i przez lata wzbudzała kontrowersje. Według najnowszych badań szacuje się ją na 1,1 miliona ludzi.
Zdjęcie tytułowe: brama do obozu koncentracyjnego w Auschwitz z napisem „Arbeit macht frei”. Źródło: Wikimedia, domena publiczna.