Tytuł – Nazwać zbrodnie po imieniu
Rok wydania – 2021
Autor – praca zbiorowa pod red. M. Baj
Wydawnictwo – IPN
Liczba stron – 360
Tematyka – zbiór artykułów prezentujących ustalenia Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w sprawie zbrodni z okresu II wojny światowej.
Ocena – 8/10
Kilkukrotnie miałem już okazję czytać solidne opracowania badaczy IPN-u poświęcone niemieckim i sowieckim zbrodniom popełnionym w czasie II wojny światowej na okupowanych terytoriach polskich. Lista zbrodni jest tak długa, iż temat zapewne nigdy nie zostanie wyczerpany. Skoro minęło tyle lat, skoro opublikowano już tyle materiałów, czy jest sens wciąż pisać i poświęcać znaczne środki na badania? W moim odczuciu sens jest. Co więcej, jest także konieczność – II wojna światowa była bowiem okresem szczególnym z punktu widzenia historii Polski, a jej konsekwencje są odczuwalne nawet dzisiaj. Prezentacja specyfiki okupacji na ziemiach polskich, specyficznego podejścia do Polaków i szeroko rozumianej polskości jest jednym z kluczowych czynników umożliwiających zrozumienie, czym tak naprawdę była okupacja i jak była pomyślana. Doskonałym źródłem są ustalenia Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.
Są one podstawą dla materiałów przedstawionych na łamach książki „Nazwać zbrodnie po imieniu”. Pierwsza część opracowania powierzchownie dotyka problematyki reżimu okupacyjnego, wskazując na przyczyny i formy wynaradawiania. Dalej słusznie opisano dwa aspekty prawne związane z prowadzeniem dochodzeń przeciwko zbrodniarzom. Nie są to treści przeznaczone wyłącznie dla prawników, choć zakres rozważań jest dość specyficzny i oparty przede wszystkim na orzecznictwie i prawniczej literaturze przedmiotu. To samo w sobie przystępne być nie może. Z punktu widzenia osób zainteresowanych samym reżimem okupacyjnym i konkretnymi przypadkami zdecydowanie ciekawsze będą dwie kolejne części poświęcone bezpośrednio zbrodniom niemieckim i sowieckim. I tutaj sporo jest odniesień do kwestii prawnych, co wiąże się z działalnością powojennych organów sądowniczych i samej Komisji. Znajdziemy jednak i rozdział zawierający wspomnienia osób urodzonych w KL Ravensbrück (K. Bukowski).
Zasadniczą część książki zajmują zwięzłe podsumowania prac prokuratorów IPN-u, którzy zajmowali się konkretnymi wycinkami zbrodniczej działalności okupanta. Ze szczególnym zainteresowaniem przeczytałem ustalenia M. Więckowiaka w sprawie ludobójstwa pacjentów szpitala psychiatrycznego w Kościanie (warto zwrócić uwagę na kwalifikację prawną – ludobójstwo – zainteresowanym szerszymi analizami na temat zastosowania tego terminu polecam opracowanie „Ludobójstwo Niemiec na narodzie polskim” Macieja Jana Mazurkiewicza, także wydane przez IPN) oraz interesujący kazus sędziego Alberta Michela (autorstwa K. Graczyka), który po wojnie stanął przed Sądem Okręgowym w Krakowie – to przy okazji cenne źródło informacji na temat niemieckich sądów specjalnych w Generalnym Gubernatorstwie. Nie można pominąć materiału P. Zająca na temat ludobójstwa na Wołyniu. Autor słusznie określa dalsze badania „polską racją stanu”, nie upolityczniając jednak tego tematu. Wreszcie arcyciekawe wydają mi się rozważania na temat procesu szesnastu i związanych z tym aspektów prawnych (M. Gołębiewicz). Tutaj w grę wchodzi przedziwny zbieg przepisów stosowanych przez radzieckie władze oraz standardy postępowań karnych w ZSRR oparte na działalności NKWD.
Sporo zamieszczonych w książce materiałów daje administracyjno-prawny wgląd w struktury okupacyjne na ziemiach polskich. Kwestie postępowań prawnych są jakby pochodną dla opisu tego, co działo się w trakcie wojny. W konsekwencji książkę można postrzegać jako zbiór zróżnicowanych, wartościowych materiałów, w których analizy historyczne udanie łączą się z analizami prawnymi. Nie jest to opracowanie łatwe, głównie ze względu na specyfikę narracji (charakter stricte dokumentacyjny wiążący się z przygotowaniami procesowymi), ale dobór treści, fachowość i rzetelność podejścia czynią z „Nazwać zbrodnie po imieniu” publikację solidną i potrzebną.
Ocena – 8/10