Tadeusz Różewicz „Ocalony”

Mam dwadzieścia cztery lata
ocalałem
prowadzony na rzeź.

To są nazwy puste i jednoznaczne:
człowiek i zwierzę
miłość i nienawiść
wróg i przyjaciel
ciemność i światło.

Człowieka tak się zabija jak zwierzę
widziałem:
furgony porąbanych ludzi
którzy nie zostaną zbawieni.

Pojęcia są tylko wyrazami:
cnota i występek
prawda i kłamstwo
piękno i brzydota
męstwo i tchórzostwo.

Jednako waży cnota i występek
widziałem:
człowieka który był jeden
występny i cnotliwy.

Szukam nauczyciela i mistrza
niech przywróci mi wzrok słuch i mowę
niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia
niech oddzieli światło od ciemności.

Mam dwadzieścia cztery lata
ocalałem
prowadzony na rzeź.


Tadeusz Różewicz to jeden z przedstawicieli Pokolenia Kolumbów. Młody twórca, dorastający i piszący w okresie II wojny światowej zmaga się z codzienną rzeczywistością naznaczoną okupacyjnym cierpieniem. Łapanki, obozy koncentracyjne, masowe rozstrzeliwania – nieustanne zagrożenie i ucieczka, człowiek sprowadzony do roli zwierzyny. Dramat szczególnie przeżywają ludzie młodzi, predysponowani do głębokiego wyrażania uczuć. A takim człowiekiem Różewicz jest na pewno. Wojnę poznał nie tylko jako Polak żyjący pod niemiecką okupacją. Był także aktywnym członkiem ruchu oporu. Nie chciał przyglądać się wojnie biernie, co może na pierwszy rzut oka wydaje się niepoetyckie. Pamiętajmy, iż w czasie okupacji wielu polskich artystów decydowało się na walkę z bronią w ręku. Różewicz aktywnie uczestniczył w życiu Polskiego Podziemia jako członek Armii Krajowej. Już wtedy, w czasie niemieckiej okupacji, zachwycał swoją poezją kolegów z oddziału, którzy mogli podziwiać stworzony przez Różewicza w konspiracji tomik „Echa leśne”. Złożyły się na niego utwory patriotyczne w oryginalnej formie, były bowiem przesiąknięte humorem i satyrą. „Ocalony” powstał po wojnie jako efekt smutnych rozważań o przewartościowaniu podstawowych pojęć kierujących światem. Jako podsumowanie tego, że wojna zamieniła człowieka w zwierzę i pozbawiła go godności. Dehumanizacja stała się obiektem obserwacji poety, który pisze, iż widział stosy pomordowanych i prowadzonych na rzeź. On sam ocalał z wojennej pożogi. Ale czy życie w świecie wywróconych wartości ma jeszcze jakikolwiek sens? Z tym pytaniem mierzyło się wielu polskich twórców, nie znajdując jednoznacznej odpowiedzi. Różewicz, czego dowodem jest „Ocalony”, mimo zwątpienia w podstawowe wartości, nie poddał się. Siła przekazu „Ocalonego” jest ogromna i to być może w niej zaklęte jest zwycięstwo poety nad totalitarnym systemem.


Okiem Polonisty: Tak wiele razy cytowałam przedostatnią zwrotkę tego tekstu przy różnych okazjach. I muszę przyznać, że zawsze robi na mnie tak samo wielkie wrażenie. Komu dzisiaj nie jest potrzebny autorytet moralny, ktoś, komu można zaufać, bo wie lepiej. Ktoś, kto poda rękę i powie :”Idź tą drogą”. A przecież żyjemy 60 lat po wojnie. Nie otaczają nas ” furgony porąbanych ciał”. Chaos wojny mamy za sobą i oby nigdy się nie powtórzył. Ci, którzy przeżyli powoli odbudowali wiarę w podstawowe pojęcia. Nasz bohater wątpi. Czy można się mu dziwić? Zniszczyć człowieka można zawsze, ale czy pokonać równie łatwo? Gdy czytam ten tekst, mam wrażenie, że wielu tych, którzy przeżyli wojnę, czuje się nie tylko zniszczonym, czuje się pokonanym.