10 czerwca 1940 roku Królestwo Włoskie włączyło się do wojny, jaką Niemcy prowadziły przeciwko Francji. Armia Hitlera odnosiła coraz większe sukcesy, zatem rządzący Włochami Benito Mussolini nie chciał być gorszy. Dlatego też oddziały włoskie otworzyły nowy front na południu Francji, w górzystym rejonie Alp. Wówczas jedną z broni, z jakiej skorzystali Włosi, były tankietki L3 (Carro Veloce CV-35).
Tankietki L3 wkraczają do akcji
Carro Veloce CV-35 były niewielkie i dość szybkie (ok. 42 km/h prędkości maksymalnej), sprawnie radziły sobie w trudnym terenie. Uzbrojone były w dwa karabiny maszynowe, posiadały pancerz grubości 6-14 mm a za ich obsługę odpowiadało dwóch pancerniaków.
Patrząc na powyższe cechy, od razu widać że tankietki L3 w czerwcu 1940 roku specjalnie imponującym uzbrojeniem nie były. Lata świetności – przypadające na poprzednią dekadę – miały już za sobą. Ich niewielkie rozmiary mogły jednak, teoretycznie, stanowić zaletę podczas walk na wąskich drogach frontu alpejskiego. Ten ich atut został jednak wyeliminowany za sprawą francuskich obrońców, którzy w porę przygotowali się do defensywy.
Zatrzymane ataki
Przechodząc jednak do konkretów warto przybliżyć niektóre uderzenia, jakie przeprowadziły włoskie „Carro Veloce” a które zostały odparte przez Francuzów. Jedno z nich miało miejsce 22 czerwca, kiedy batalion tankietek z dywizji „Trieste” ruszył do ataku górską drogą, torując przejazd kolejnym L3 z dywizji „Littorio”. Początkowo wszystko szło dobrze, w pewnym momencie jedna z tankietek wjechała jednak na francuską minę. W efekcie eksplozji zmieniła się ona we wrak, który zablokował przejazd pozostałym L3. Wezwano zatem saperów, którzy zaczęli torować drogę. Spowolniło to natarcie na kluczowy fort Traversette i dało Francuzom czas na zorganizowanie obrony. W efekcie tego oddziały włoskie wkrótce trafiły pod ogień dział i karabinów maszynowych z fortu, które osłaniały atakującą z flanki piechotę francuską. Wówczas włoski atak na fort Traversette z użyciem tankietek L3 załamał się.
Następnie, „Carro Veloce” nacierały na przełęczach Saint Bernard oraz Piccolo San Bernardo. Tam zostały jednak zatrzymane przez zamieć śnieżną, która wyhamowała ich uderzenie. Część tankietek przedarła się mimo tego do stanowisk francuskich, lecz ich atak został z łatwością odparty.
Do podobnej sytuacji doszło pod koniec walk na froncie alpejskim, w czasie włoskiego uderzenia w rejonie Mount Cenis-Lanslebourg. Pierwsze z atakujących tankietek L3 zostały zniszczone na polach minowych i przez artylerię ppanc. Francuzów, a ich wraki zablokowały drogę dla pozostałych pojazdów pancernych. Szczęśliwie jednak dla Włochów w ataku tym brali udział także żołnierze elitarnej jednostki Alpini, który obeszli z flanki pozycje Francuzów i zajęli ich pierwszą linię obrony. Włosi odnieśli zatem sukces, choć nie za sprawą swoich tankietek.
Podsumowując widać, że L3 nie sprawdziły się w alpejskich walkach przeciwko Francji. Pomijając fakt, że w czerwcu 1940 roku były bronią przestarzałą, to za ich zatrzymanie odpowiadały dobrze zabezpieczone przez Francuzów górskie drogi. Były one wąskie, toteż kilka min lub dobrze umieszczone działo ppanc. potrafiły zatrzymać całą kolumnę włoskich tankietek. Do tego dochodził jeszcze jedne problem – tankietki L3 nie miały wieżyczek, więc strzelać mogły tylko na wprost. Były zatem bardzo podatne na ataki z flanki, co zresztą także wykorzystali Francuzi.
Bibliografia: L. Molendowski, „Włoska ‘inwazja’ na Francję w czerwcu 1940 r.” [w:] „Historia Wojsko i Technika”, nr 1/2016.
Fotografia tytułowa: włoska tankietka L3 (Carro Veloce CV-35) na zdjęciu wykonanym w Jugosławii podczas II wojny. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe.
Marek Korczyk