Tytuł – W cieniu Wołynia. Antypolska akcja OUN i UPA w Galicji Wschodniej 1943–1945.
Rok wydania – 2023
Autor – Damian Karol Markowski
Wydawnictwo – Literackie
Liczba stron – 535
Tematyka – przekrojowe opracowanie poświęcone czystkom przeprowadzonym przez OUN i UPA w Galicji Wschodniej w latach 1934-1945, uzupełniające tym samym narrację na temat Wołynia.
Ocena – 8,5/10
Na początek kilka uwag wstępnych dotyczących formy publikacji, która dzisiaj będzie przedmiotem omówienia. Dawno nie miałem okazji czytać książki przygotowanej przez Wydawnictwo Literackie, dlatego z wielkim zaciekawieniem przyjrzałem się niezwykle profesjonalnej pracy, jaką redakcja wykonała przy „W cieniu Wołynia”. Zresztą druga z książek, jakie mam przyjemność ocenić w podobnym czasie, została wydana niemal identycznym stylu, co pozwala mi wnioskować, iż jest to raczej standard w pracy tego wydawcy. Już na wstępie mamy zatem plusik, co nie zawsze jest oczywiste.
Zdecydowanie bardziej oczywisty jest z kolei fakt, iż o zasadniczej ocenie książki decyduje jej zawartość. A tutaj także nie ma na co narzekać. „W cieniu Wołynia” stoi na wysokim poziomie merytorycznym, co obejmuje dobór tematu, sposób i formę przedstawienia oraz bogactwo dokumentacji. Damian Karol Markowski zmierzył się z niełatwym zadaniem, podejmując temat bolesny, kontrowersyjny, a jednocześnie przysłonięty w ogólnonarodowym dyskursie na temat rzezi wołyńskiej, znacznie bardziej medialnej i wzbudzającej niezdrowe emocje. Antypolskie czystki przeprowadzone przez UPA w Galicji Wschodniej miały mniejszy rozmach, ale co do zasady wiążą się z podobnym ładunkiem emocjonalnym i politycznym. Już sam fakt podjęcia się takiego tematu moze być oceniany przez pryzmat odwagi autora.
Odwaga to jednak dopiero wstęp. Kluczowe są badania i analizy. A te ponownie trzeba wyróżnić. Oczywiście bardzo się cieszę, że autor skoncentrował się na zasadniczej części swojego opracowania, a więc akcji OUN i UPA w Galicji Wschodniej, a książka nie została wypełniona wielokrotnie omawianymi kwestiami związanymi z rzezią wołyńską. Zabrakło mi natomiast nieco szerszego rysu polityczno-społecznego, który stworzyłby tło konfliktu i pozwoliłby, bez relatywizacji, na zrozumienie motywacji oprawców. Ukraińscy siepacze kierowali sie bowiem pokrętną logika, a nierzadko wręcz pozorowali „oddolność” antypolskiej inicjatywy, by wypracować uzasadnienie dla popełnianych przez siebie czynów, których racjonalnie nie dało się usprawiedliwić.
Markowski zresztą bardzo udanie łączy kwestie banderowskiej propagandy z realnymi działaniami z zakresu samoobrony i odwetu podejmowanymi choćby przez Armię Krajową. Analizuje zresztą wewnętrzny dyskurs po polskiej stronie i, nie bez krytyki, wskazuje na ewidentne błędy, złe kalkulacje, niedopatrzenia, które skutkowały powiększeniem rozmiarów tragedii i wytrąciły Polakom część atutów z rąk. Książka nie sprowadza się jedynie do litanii zbrodni popełnionych przez Ukraińców. Jest bogatym dokumentem, którego autor tworzy mozaikę wzajemnie uzupełniających się wydarzeń. Oczywiście, poszczególne akcje stanowią osnowę narracji na pewnym etapie, ale ta jest prowadzona możliwie szeroko, z uwzględnieniem kontekstu, który często obejmuje proces radykalizacji ukraińskiej wsi i stopniowego wypierania polskości kojarzącej sie tam z niewolą.
Markowski pisze to wszystko z ogromnym wyczuciem i dystansem. Uniknął wyraźnego opowiedzenia się po polskiej stronie i nadmiernie emocjonalnego stosunku do zbrodni popełnionych przez Ukraińców. Nie jest żadnym relatywistą czy rewizjonistą, jest po prostu obiektywnym historykiem, który zdaje sobie sprawę z tego, że perspektywa bardzo często mocno zaburza oceny, dlatego od ocen stroni. Choćby z tego względu można mówić o opracowaniu niezwykle bogatym, a przede wszystkim dojrzałym, wyważonym, przemyślanym. Markowski jako historyk po prostu pokazał klasę, obronił się przy tak trudnym temacie. To nie lada sztuka,
Ocena – 8,5/10