Tytuł – Tytani wojny
Rok wydania – 2023
Autor – Agnieszka Lewandowska-Kąkol
Wydawnictwo – Fronda
Liczba stron – 320
Tematyka – przystępnie podane biografie mniej znanych polskich bohaterów II wojny światowej.
Ocena – 7,0/10
Który to już raz przychodzi mi czytać o naszych narodowych bohaterach, którzy w czasie II wojny światowej rzucili wszystko dla służby ojczyźnie? Nie sposób zliczyć. Po każdej kolejnej lekturze mam wrażenie, że to już koniec, że już wyczerpaliśmy temat i nie ma co się rozwodzić nad wielokrotnie omawianymi życiorysami. I po raz kolejny się mylę – okazuje się bowiem, że zapotrzebowanie na XXI-wieczne pisarstwo „ku pokrzepieniu serc” jest wciąż wysokie. A że popyt napędza podaż, co jakiś czas dostaję do recenzji książkę pokroju „Tytanów wojny”.
Trzeba uczciwie powiedzieć, że nie jest to literatura na najwyższym poziomie, bo opracowanie z zasady bazuje na uproszczeniach i nieco wybiórczym podejściu do życiorysów, w których uwypukla się niezwykłość, heroizm, przymioty osobiste, ale brakuje złożonego portretu. Idealizacja narodowych bohaterów to coś naturalnego, ale niekoniecznie musi być wartością w przypadku literatury quasi-biograficznej. Tyle że tutaj jakby to wszystko mnie nie raziło. A przynajmniej nie tak jak zazwyczaj.
Mamy zatem uproszczenia, przy czym nie mają charakteru natrętnej propagandy. Docenić należy dobór życiorysów. Owszem, na kartach książki znajdziemy kilka tematów, które były już przedmiotem pogłębionych analiz (choćby historia polskich kryptologów), ale w większości nie są to kwestie oklepane. Autorka oparła się pokusie – a ta pewnie się pojawiła – pisania kolejnej hagiografii na temat Witolda Pileckiego czy Krystyny Skarbek. Absolutnie nie twierdzę, że na nie nie zasługują, były to postacie wybitne, których biografie należy upowszechniać. Chodzi o uniknięcie wtórności i brak przesady w jednotorowej narracji.
Doceniam zatem sięgnięcie po historie mniej znane, jak choćby biografie Franciszka Witaszka czy Eugeniusza Łazowskiego. Nie zmienia to natomiast zasadniczego problemu, iż tak pomyślany zbiór, w dodatku odznaczający się duży poziomem ogólności, może dołożyć cegiełkę do budowania świadomości wśród czytelników, ale nie przyczyni się do istotnej poprawy stanu badań historycznych. „Tytani wojny”, jak sam tytuł wskazuje, to lektura obliczona na szerokie grono czytelników, nie-fachowców, głównie pasjonatów. Tego typu książka bez trudu umili wieczór, sprawdzi się jako doskonały prezent, będzie odskocznią od literatury wojennej ciężkiego kalibru. Zapewni przyjemność płynącą z lektury, a momentami będzie całkiem niezłą lekcją historii.
Pomaga w tym potoczysty styl, który sprawia, że owa lekcja nie jest nudna. Ba, jest taka, jaką chcieliby ją często widzieć uczniowie. Nawet jeśli czasem mam zgrzyt w ocenianiu podobnych książek, a całkiem niedawno mocno skrytykowałem odkrywanie tajemnic w sprawach, które przecież wałkowano tysiące razy, daję pewien kredyt zaufania „Tytanom wojny”. Uproszczona wizja historii czasem też ma swoją specyficzną wartość, jeśli odnosi się do tematów mniej znanych.
Ocena 7,0/10