Lekcje historii – Will i Ariel Durant – recenzja książki

Tytuł – Lekcje historii

Rok wydania – 2021

Autor – Will Durant, Ariel Durant

Wydawnictwo – Maklerska.pl

Liczba stron – 89

Tematyka – klasyczna podróż przez historię świata i ludzkości w najbardziej skondensowanej formie, jaką mógłby sobie wyobrazić czytelnik.

Ocena – 6,5/10

Ta książka od początku była dla mnie zagadką. Zadawałem sobie pytanie, czy możliwe jest skondensowanie historii świata i ludzkości na niecałych stu stronach. Ba, nie są to w strony w formacie A3, a czcionka nie jest mikroskopijna. Nikt tu zatem nie manipuluje objętością, choć Will i Ariel Durant na pewno bawili się konwencją, pisząc swój rozbudowany esej. Otóż nie jest możliwe. „Lekcje historii” to zbiór refleksji na temat historii, które mogą być przyczynkiem do głębszych rozważań, ale na pewno nie zastąpią klasycznej lekcji. I tutaj jeszcze jedna drobna uwaga co do treści, adresowana do Czytelników WarHist.pl – II wojna światowa nie odgrywa w rozważaniach Durantów właściwie żadnej roli.

Książka ukazała się oryginalnie w 1968 roku i została napisana przez uznanych historyków, którzy mieli w swoim dorobku monumentalne dzieło „Historia cywilizacji”. Właśnie w 1968 roku zostało zresztą nagrodzone Pulitzerem. Choć nie miałem okazji się z nim zapoznać, przez dziesięciolecia zbierało pozytywne recenzje. Tyle tytułem wstępu, by potencjalny czytelnik wiedział, że nie ma do czynienia z broszurką napisaną przez historycznych szarlatanów, ale cenionych naukowców, którzy podjęli się arcytrudnego zadania.

W kilkunastu rozdziałach starali się bowiem ukazać historyczny rys najważniejszych zagadnień z perspektywy ludzkości. Biologia, rasa, religia, moralność, wojna. Słowa-klucze, o których można by pisać wielotomowe opracowania. U Durantów sprowadzone do ledwie kilku stron odzwierciedlających wyniki ich wieloletnich badań, ale i przekonań politycznych. Pod względem redakcyjnym zazdroszczę małżeństwu Durant umiejętności selekcji analizowanych materiałów i komunikowania myśli. Oszczędność słów jest często domeną wybitnych naukowców, którzy mówią, co mają do powiedzenia i potrafią z tym przekazem dotrzeć do szerokiego grona odbiorców. „Lekcje historii” takie właśnie są. Uniwersalne, przekrojowe, ale wywołujące reakcje. A przy tym niektóre fragmenty to naprawdę redakcyjny majstersztyk.

Esejowa forma podróży przez kilkadziesiąt wieków rozwoju cywilizacji sprawia, że książkę czyta się przyjemnie, ale – mimo uproszczenia wielu złożonych procesów – generalnie nie jest łatwą lekturą. Wymaga bowiem wiedzy wstępnej, przynajmniej orientacji w najważniejszych historycznych procesach. Bez tego narracja Durantów może być w niektórych miejscach niezrozumiała, a tworzone przez nich analogie trudne do uchwycenia. W takiej konwencji świetnie odnajdą się pasjonaci i, o czym jestem przekonany, lektura „Lekcji historii” musiała być wielokrotnie przyczynkiem do akademickich debat. A debatować jest nad czym. Niektóre poglądy autorów są bowiem odzwierciedleniem ówczesnej wiedzy na temat świata. W ten sposób tłumaczę choćby bezkrytyczne podejście do socjalizmu i jego osiągnięć, szczególnie tego w XX-wiecznym wydaniu. Dla Polaka, który niejako we krwi ma zrozumienie tego, do czego prowadziły kolejne wariacje socjalistycznych idei – nie kwestionując aspektów pozytywnych – takie podejście jest nieakceptowalne. Generalnie przy lekturze „Lekcji historii” czytelnik musi się nastawiać na uproszczenia wynikające ze skrótowej formy opracowania.

Na koniec pojawia się zatem podstawowe pytanie o to, czy „lekcje historii” przeżyć warto. Warto, choć głównie jako ciekawostkę i źródło inspiracji. Odstraszać może wysoka cena publikacji. Ponad 50 złotych, nawet za klasyk literatury historycznej, to sporo. W końcu mówimy o broszurze z 89 stronami tekstu. Mam też wątpliwości, czy książka napisana w takiej formie i z takiej perspektywy (rozważania Durantów się zestarzały) może na poważnie kształtować dzisiaj publiczną debatę. To raczej zbiór myśli, refleksji, które mogą popchnąć czytelników do szukania odpowiedzi, stawiania własnych tez. Nie wyklucza natomiast źródła inspiracji. Jak napisałem, to doskonały materiał do analizy w kręgach akademickich. Tyle że pod tym względem – choć akurat Yuval Noah Harari ma tendencję do zajmowania dość wyrazistego stanowiska – zdecydowanie wyżej stawiam lepiej udokumentowane, choć równie przekrojowe opracowanie „Sapiens. Od zwierząt do bogów”. Nie bez przyczyny jest uznawane za jeden z majstersztyków współczesnej literatury, choć przecież można mu zarzucić… skrótowość i spłycenie wielu złożonych procesów. Mam świadomość, że w 1968 roku „Lekcje historii” musiały być absolutnym hitem, może nawet ówczesnym odpowiednikiem „Sapiens”, choć bez rozbudowanych kanałów dystrybucji. Ponad pięćdziesiąt lat później nie mają już takiej wartości poznawczej, ale przejść obok tej książki obojętnie nie wypada, zwłaszcza gdy ma się otwarty umysł, zdolności analityczne, elementarne podstawy historii i ciągotki do krytycyzmu.

Ocena: – 6,5/10