Tytuł – Epoka hipokryzji. Seks i erotyka w przedwojennej Polsce.
Rok wydania – 2022
Autor – Kamil Janicki
Wydawnictwo – Poznańskie
Liczba stron – 487
Tematyka – Janicki odsłania kulisy alkowy dwudziestolecia międzywojennego – porusza się po świecie społecznego tabu, odkrywając, iż okres ten wcale nie był tak pruderyjny, jak chciałby być.
Ocena – 7,5/10
Ach, dwudziestolecie międzywojenne. Epoka, do której tak chętnie wracamy myślami, poszukując tam źródeł naszej narodowej tożsamości i lepszego, dawno utraconego świata. Ileż byśmy dali, by do niego wrócić. Czy aby na pewno był on tak wspaniały? Czy taki wizerunek nie jest przypadkiem wytworem sentymentalizmu i nostalgii za minionym? Seks i erotyka nie są może tematami, wokół których budowalibyśmy narrację dotyczącą epoki, ale przecież stanowią ważny element codzienności. W końcu – w różnej formie – towarzyszą nam od zarania dziejów. Kamil Janicki nie ma wątpliwości. Jakkolwiek wspaniali nie wydają się nasi przodkowie, swoje za uszami mieli. Żeby nie być gołosłownym. Gdy żona zobaczyła, jak przewijam PDF-a z nietuzinkowymi obrazkami, ze zdumieniem wykrzyknęła: „Co ty to czytasz?”. A gdy przeczytałem jej tytuł, poprawiła: „Dlaczego ty to czytasz?”. I to wszystko przy pozornie niewinnych obrazkach z epoki!
Nie bez przyczyny Janicki pisze o „epoce hipokryzji”, mając na myśli właśnie idealizowany czas II RP. Dwudziestolecie międzywojenne było okresem – do dzisiaj powszechnie kojarzonym z bliżej nieokreślonymi „wartościami” – kreującym się na czas pewnej odnowy, w którym choćby seks i erotykę spychano na plan dalszy, kojarząc je z czymś absolutnie osobistym i wybitnie wstydliwym. Jednocześnie był to też czas przebudzenia seksualnego, narastającej rewolucji światopoglądowej manifestowanej emancypacją kobiet (choć z nimi „epoka hipokryzji” obchodziła się wciąż fatalnie, stosując nadal podwójne standardy), rosnącą świadomością i coraz odważniej deklarowanymi potrzebami. Takie zderzenie dwóch światów musiało owocować licznymi skandali obyczajowymi, które niby jeszcze bulwersowały opinię publiczną, ale powoli przenikały już do powszechnej świadomości, stając się elementem codzienności. Wyzwolenie postępowało wolniej niż rewolucje polityczne (bolszewicka czy nazistowska), ale i tak musimy mówić o potężnym przeskoku mentalnym.
Ten z kolei często nie był akceptowany. Ówcześni moraliści mieli pełne ręce roboty. Ich świat zaczynał trząść się w posadach. Kamil Janicki opowiada nam dzieje epoki z perspektywy łóżka. Seks i erotyka są pewnym zbiorem ogólnym, w jego ramach wyróżnić możemy liczne podkategorie obejmujące takie tematy jak wierność małżeńska, prostytucja, antykoncepcja, aborcja czy homoseksualizm. Do dzisiaj polaryzują one opinię publiczną, ale nie są problemami nowymi. Żyjący w dwudziestoleciu międzywojennym Polacy także szukali odpowiedzi na nurtujące ich pytania światopoglądowe. Pomagało im w tym liczne grono autorów, którzy z życia erotycznego uczynili obiekt zręcznych analiz i nietuzinkowych obserwacji. Janicki regularnie odwołuje się do Boya-Żeleńskiego i jego poradników, w których autor nie gryzł się w język i prezentował świat odarty z jakichkolwiek złudzeń, a przy tym i daleki od współczesnej politycznej poprawności. Według jego teorii młody mężczyzna powinien spędzić noc z prostytutką, by przygotować się do małżeństwa. Ot, porada, jakich wówczas było wiele. Generalnie cytatów jest sporo, na szczęście Janicki zazwyczaj nie zostawia ich bez komentarza. Sporo rozważań odnosi się do ówczesnych „seksuologów” i ich poglądów. Ich prezentacja zajmuje sporo miejsca, ale są one niezbędne, by zrozumieć, jak w dwudziestoleciu postrzegano sprawy seksualne, co mówiła wówczas nauka, a przez to jak kształtowano debatę.
Tradycyjnie już u Janickiego mamy dobry styl i udane połączenie garści konkretów z anegdotami. „Ciekawostkowe” podejście do historii, które przed laty zaproponował Janicki, sprawdza się w tego typu opracowaniach idealnie. Mają zainteresować odbiorcę, sprawić, że poczuje klimat, choć może i ukazują nieco spłycony obraz historii (choć byłbym ostrożny z oskarżaniem autora o słabości analityczne – jest bowiem naprawdę solidnie). Uproszczenia stosowane przez Janickiego nie rażą, powinny natomiast zmusić czytelnika do myślenia. Także tego krytycznego. Zauważmy bowiem, iż znaczna część opracowania jest poświęcona elitom dwudziestolecia, u których pewne trendy przyjmowały się szybciej. Środowisko to, często powiązane ze światem kultury i nauki, było bardziej otwarte na nowinki, mniej konserwatywne. Janicki za rzadko zagląda za kulisy życia „zwykłych ludzi” – choć był to jeden ze wskazanych przez niego celów – przez co rys epoki wydaje się niepełny. Jest to zresztą problem wielu autorów analizujących współczesność. Zbyt często koncentrują się na określonych grupach, choć akurat w przypadku seksu i dwudziestolecia międzywojennego mamy mocne zachwianie proporcji między tym, co ówcześnie publikowano (źródła), a tym, co dzisiaj moglibyśmy wynotować na temat życia większej grupy badawczej składającej się z całej populacji (Janicki podpiera się choćby szeregiem danych statystycznych na temat nastolatków, które już wtedy starano się analizować).
Autor słusznie i skutecznie obnaża hipokryzję dwudziestolecia międzywojennego, odzierając ten okres z części magicznej otoczki, którą jest współcześnie otaczany. Ci, którym marzy się społeczny powrót do tamtych czasów powinni się mocno zastanowić, czy nadmierna pruderyjność w sferze publicznej faktycznie była znakiem moralnej wyższości, czy też elementem zbiorowego teatru odgrywanego przez społeczeństwo. Skłaniałbym się ku temu drugiemu, choć pierwszego całkowicie nie wykluczam. Gdy jednak czytam fragmenty z Boya. Cóż… Jednocześnie daleki jestem od demonizowania dwudziestolecia międzywojennego i przypisywania ówczesnym pokoleniom niebywałej rozwiązłości seksualnej czy całkowitego przekłamywania rzeczywistości. Myślę, że Janicki także w to nie celował. Chciał jednak pokazać, iż ocenianie wymaga zajrzenia głębiej, a nie jedynie prześlizgiwania się po stereotypowych wyobrażeniach. Wyszło mu to bardzo dobrze.
Ocena – 7,5/10