Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich – dowodzona przez pułkownika, a potem generała Stanisława Kopańskiego – formowała się od kwietnia 1940 roku w obozie w Homs we francuskiej Syrii. W czerwcu jednak – w wyniku porażki Francji w wojnie z Niemcami – koniecznością stała się ewakuacja jednostki do brytyjskiej Palestyny. Co szczególnie ciekawe, ewakuacja była prowadzona przy ogólnym poparciu Francuzów, choć oficjalnie mieli oni rozkazy, aby Polaków rozbroić.
Porażka Francji – zostawić sojusznika, czy trwać u jego boku?
19 czerwca 1940 roku do obozu Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich (SBSK) w Homs dotarła wiadomość o zawieszeniu broni między rządem francuskim a hitlerowskimi Niemcami. Dla wszystkich było jasne, że stanowiło to de facto zwieńczenie klęski Francji, która mimo linii Maginota nie zdołała oprzeć się niemieckiej agresji. Polacy z SBSK nie zamierzali składać broni – oficerowie i podoficerowie przy śpiewie „Roty” zapewnili, że będą walczyć , a żaden oddział Brygady nie ulegnie rozwiązaniu. Generał Kopański udał się do dowództwa francuskiego – tam od gen. Mittelhaussera otrzymał zapewnienie, że zawieszenie broni nie dotyczy Lewantu (Bliskiego Wschodu).
Kopański uznał zatem, że sytuacja jest bezpieczna i nikt nie będzie dążył do rozbrojenia jego Brygady. Jednocześnie jednak 20 czerwca 1940 roku nadszedł komunikat od Naczelnego Wodza Władysława Sikorskiego nakazujący przejście SBSK na tereny podległe Wielkiej Brytanii – w tym przypadku najlepszą opcją była ewakuacja do Palestyny. Kopański znalazł się zatem w trudnej sytuacji – z jednej strony miał rozkaz ewakuować Brygadę, z drugiej jednak francuskie dowództwo zapewniało, że wszystko jest „pod kontrolą”, a Polacy nie muszą się obawiać, iż w przypadku kapitulacji sojusznika na Bliskim Wschodzie zostaną rozbrojeni. Poza tym ewakuacja mogła wyglądać jak ucieczka i zostawienie sojusznika w potrzebie. Tego tak honorowy oficer jak Kopański nie chciał zaakceptować. Dlatego też pozostał w Bejrucie, w dowództwie francuskim, oczekując na dalsze rozkazy i rozwój wydarzeń. Jednocześnie prowadził ożywioną dyskusję telegraficzną z Sikorskim.
Wyposażenie dla SBSK i ewakuacja kolejowa
26 czerwca francuski kapitan des Graviers zameldował Kopańskiemu, że SBSK powinna jak najszybciej przejść do brytyjskiej Palestyny. Francuskie dowództwo dowiedziało się wówczas, że zawieszenie walk z Niemcami będzie dotyczyć także Bliskiego Wschodu. Dlatego przygotowano plan pospiesznej ewakuacji SBSK, która miała umożliwić Polakom dalszą służbę, tyle że u boku Brytyjczyków. Brygada miała przejechać koleją z obozu Homs do stacji granicznej w Samakh w Palestynie, po drodze przeładowując się z toru normalnego na wąski w Rayak.
Ponadto Francuzi zobowiązali się, że Brygada po drodze otrzyma uzupełnienie wyposażenia mające objąć dodatkowe konie i muły, samochody, amunicję, działka przeciwpancerne 25 m/m [25 mm Hotchkiss], a nawet czołgi R.35. Pierwszy transport do Palestyny wyruszył 28 czerwca.
Gen. Mittelhausser zmienia stanowisko
28 czerwca pojawiły się jednak problemy – Kopański został wezwany do Mittelhaussera. Rozkazał on natychmiastowe rozbrojenie Brygady. Miała ona dwa wyjścia – albo zastosować się do rozbrojenia i przejść do Palestyny, albo zachować broń, lecz pozostać w Homs. Jak wobec tego zachował się Kopański? Całą sytuację opisał w swoich „Wspomnieniach wojennych 1939-1946”:
„Oświadczyłem też generałowi [Mittelhausserowi], że miałem formalne i moralne prawo odejścia z Brygadą do Palestyny już w dniach 19 na 20 czerwca, lecz tego nie uczyniłem, by Brygady nie spotkał zarzut, że w ciężkich chwilach klęski Francji opuszcza francuską armię Lewantu, gdy ta ostatnia ma zamiar kontynuować walkę. Kpt. des Graviers zauważył, że sprzęt Brygady należy do armii polskiej w myśl umowy zawartej z rządem francuskim przez rząd polski.
W rezultacie długiej rozmowy generał cofnął żądanie całkowitego rozbrojenia, podtrzymując rozkaz zwrotu natychmiastowego przez Brygadę działek ppanc. 25 m/m. Zameldowałem, że są one rozrzucone w kilku transportach, znajdujących się w drodze w różnych miejscach na 300 km trasie kolejowej i że wykonanie tego żądania jest bardzo trudne. Generał zdecydował ostatecznie, że działka mają być bezwzględnie zwrócone na stacji granicznej (już w Palestynie) i że do czasu ich oddania przez jednostki Brygady nie wolno mi opuszczać Bejrutu […]
W rozmowie z generałem musiałem bardzo uważać, by nie przeciągnąć struny, gdyż prawie całość Brygady znajdowała się jeszcze na terytorium Syrii, rozproszona w improwizowanych transportach na przestrzeni 300 km; samo wstrzymanie transportów, nie mówiąc już o ewentualnych próbach rozbrojenia, dzieliłoby Brygadę na kilka części niezdolnych do długiego marszu w terenach nieraz pustynnych i bezwodnych, bez możliwości zresztą zabrania całego sprzętu”.
Sprawnie przeprowadzona ewakuacja. Co z działkami?
Sytuacja zdawała się na ten moment wyjaśniona – Polacy zachowali sprzęt, mieli jedynie oddać działka ppanc. 25 m/m. Francuzi nie przekazali natomiast czołgów R.35. Ewakuacja przebiegała zatem dalej według planu. Tak opisał to Kopański: „Przy ewakuacji z Syrii do Palestyny żołnierz Brygady wykazał dużo zapału i wewnętrznej karności, sztab z mjr. Zarembą na czele – samozaparcia w pracy, d-cy oddziałów: ppłk Peszek (zastępujący d-cę Brygady), ppłk Cieszkowski i Gliwicz oraz mjr Bobiński – niepospolitą energię i zrozumienie powagi sytuacji”.
Kopański 29 czerwca wyruszył z Bejrutu wraz z francuską komisją, która na granicy miała przejąć działka ppanc. Na jej czele stał ppłk. de la Villeon, który nie ukrywał niechęci wobec całej sytuacji – uważał bowiem, że Polacy powinni zachować działka. Dlatego też zdecydowano się na pewien fortel. W porozumieniu z francuskimi oficerami postanowiono pozornie „zastraszyć” generała Mittelhaussera, że próby odebrania działek zakończą się walką między Polakami i Francuzami. „Zastraszenie” to przyniosło odpowiedni skutek. Francuski dowódca zrezygnował z egzekwowania zwrotu działek. Należy przy tym dodać, że Mittelhausser był w gruncie rzeczy przychylny Polakom. Potrzebował jedynie pretekstu, by zlekceważyć otrzymane rozkazy, a skoro Polacy deklarowali, że o działka będą walczyć – cóż, można było odpuścić.
Tak opisał to Kopański: „29 czerwca około południa, po odjeździe komisji, odbyłem naradę z mjr. Thessier (dawny zastępca attache wojsk. w Polsce, ożeniony z Polką, bardzo nam oddany) i kpt. des Graviers. Zdecydowaliśmy, na wniosek mjr Thessier, iść na zastraszenie gen. Mittelhaussera. Dokonał tego mjr Thessier za pośrednictwem ppłk. de le Villeon. Przekonano generała, że odbiór działek Brygadzie wywoła zbrojny opór Polaków. Generał wezwał mnie 29 [czerwca] po południu i w przyjacielskiej rozmowie oświadczył, że bierze na siebie odpowiedzialność pozostawienia działek ppanc. Brygadzie oraz że mogę osobiście opuścić Bejrut”.
Dotarcie do Palestyny
Kopański opuścił Syrię wraz z ostatnimi transportami żołnierzy Brygady: „Oddziały Brygady ładowały się w Homs, by następnie w Rayak przeładowywać się na kolejkę górską, co sprawiło znaczne dodatkowe trudności. Z Rayak przez Damaszek jechały one do stacji granicznej Samakh nad Jeziorem Tyberiadzkim, już w Palestynie […] Gdy już ostatnie transporty opuściły Homs i dochodziły do granicy Palestyny, opuściłem Bejrut dnia 30 czerwca rano i przez Damaszek w towarzystwie kpt. des Graviers udałem się do Palestyny. Kpt. des Graviers wrócił w tym samym dniu do Bejrutu. Powitanie przez oddziały nadgraniczne angielskie wszystkich przybywających oddziałów polskich było bardzo serdeczne […] Do Palestyny wjechaliśmy przez punkt graniczny Roshpinna. Witał nas tam i przyjmował gościnnie dowódca pułku kawalerii, bardzo dystyngowany płk Wright”.
Ewakuacja SBSK w oczach żołnierzy francuskich
Jak na ewakuację żołnierzy polskich do brytyjskiej Palestyny patrzyli żołnierze francuscy? Czy mieli urazę wobec Polaków za to, że ich opuszczają w trudnych chwilach? Wręcz przeciwnie – podziwiali oni Polaków za to, że zdecydowali się na dalszą walkę z Niemcami. Dobrze obrazują to dwie sytuacje, które zanotował w swoich wspomnieniach Kopański.
W pierwszej z nich szacunek Polakom okazali żołnierze Legii Cudzoziemskiej, których obóz znajdował się obok polskiego w Homs: „Oto obrazek z ‘urywków pamiętnika’ sierż. pchr. St. Chachulskiego drukowanych w ‘Naszych Drogach’, w numerze 6 z dnia 13 kwietnia 1941 r.: ‘Zwarte kompanie z bronią i w pełnym oporządzeniu opuszczały baraki obozu, kierując się na dworzec. Szły z pieśnią na ustach poprzez koszary Legii Cudzoziemskiej. Oficerowie i żołnierze Legii salutowali nam w milczeniu. Wywołana pod broń warta Legii prezentowała broń przechodzącym kompaniom. Choć nie mogli zrozumieć, dlaczego my nadal idziemy walczyć, nasza twarda wola zniewalała ich do szacunku. Kapitulująca Francja składała niemy hołd walczącej Polsce….’”.
W drugiej sytuacji Kopański podczas przeglądu Brygady w Palestynie dostrzegł francuskiego oficera, który w jej składzie – w mundurze polskim – przedostał się za granicę: „Zwrócił wtedy [podczas przeglądu] moją uwagę nieznany mi oficer w mundurze porucznika polskiego. Gdy się do niego zwróciłem, odpowiedział mi po francusku, że jest on porucznikiem lotnictwa francuskiego oraz że dzięki kolegom polskim mógł łatwiej w przebraniu przejechać przez granicę, by swój honor ratować przed kapitulacją”. Później dołączył on do Wolnych Francuzów gen. Charlesa de Gaulle’a.
Podsumowanie
Ewakuacja SBSK z Syrii do Palestyny były przeprowadzona – mimo trudności organizacyjnych i nieprzychylnych rozkazów z Paryża – w dość przyjaznej atmosferze. Francuzi byli wyrozumiali wobec Polaków a niektórzy oficerowie – np. kapitan des Graviers – jawnie im pomagali, lekceważąc przy tym rozkazy dowództwa. W okresie międzywojennym relacje wojskowe polsko-francuskie były bardzo bliskie. Wielu oficerów polskich „przewinęło się” przez uczelnie francuskie, a niejeden oficer francuski przebywał we francuskim attachacie wojskowym w Polsce. Dlatego też między Polakami a Francuzami występowały często koleżeńskie relacje – co okazało się bardzo przydatne wobec niezbyt przychylnych Polsce rozkazów z Paryża.
Równie przyjazna była postawa Brytyjczyków, którzy „z otwartymi rękami” przyjęli polskich żołnierzy przybywających do Palestyny, by nadal walczyć z Niemcami. Brytyjczycy w czerwcu 1940 roku jako jedyny kraj w Europie mogli nadal prowadzić walkę i byli w stanie sprzeciwić się ekspansji hitlerowskich Niemiec i faszystowskich Włoch. To nie byłoby jednak możliwe bez wsparcia innych nacji alianckich, w tym znacznej liczby polskich żołnierzy, marynarzy i lotników. W połowie 1940 roku każda pomoc była na wagę złota.
Bibliografia: Stanisław Kopański, „Wspomnienia wojenne 1939-1946”. Fotografie tytułowe (za Wikipedia, domena publiczna) przedstawiają Stanisława Kopańskiego oraz żołnierzy SBSK.
Marek Korczyk – historyk, absolwent Uniwersytetu Śląskiego. Do jego zainteresowań należą przede wszystkim historia wojskowości oraz dzieje XX wieku. Kolekcjoner różnego rodzaju antyków, zwłaszcza numizmatycznych i filatelistycznych, oraz militariów. Za swój cel uważa obiektywne przedstawianie dziejów minionego stulecia oraz popularyzację mniej znanych źródeł i materiałów historycznych.