Balony Fu-Go – specjalna broń Cesarstwa Japońskiego

Podczas II wojny światowej, w 1944 roku, Japończycy zdecydowali się na produkcję broni mogącej dosięgnąć kontynentalne terytorium Stanów Zjednoczonych. Bronią tą były papierowe balony Fu-Go.  Ich ataki miały z założenia pełnić podobną funkcję do niemieckich pocisków V-1 i V-2 – czyli stanowić wymierzony aliantom odwet osłabiający morale i chęć do walki. W przeciwieństwie do broni niemieckich balony Fu-Go były znacznie mniej zaawansowane technicznie, a ich możliwości ograniczone i zależne od wiatru.

Konstrukcja i użycie balonów Fu-Go

Balony Fu-Go miały średnicę około 10 metrów, były wypełnione wodorem i przenosiły około 25- kilogramowy ładunek wybuchowo-zapalny. Zapalnik był obliczony na wybuch po 30 godzinach lotu – tyle ile potrzebował balon, by niesiony wiatrem dolecieć do zachodnich wybrzeży USA.

Pierwsze, niejako testowe uderzenie balonami przeprowadzono w grudniu 1943 roku w ramach odwetu za rajd samolotów pułkownika Doolittle’a na Tokio. Na początku 1944 roku wypuszczono 200 balonów Fu-Go. W okresie od listopada 1944 do marca 1945 roku ataki balonowe osiągnęły swoje apogeum – na USA wysłano około 9-10 tys. balonów, z których każdy kosztował około 10 tys. jenów. Mimo takiej liczby balony-bomby dalekie były od skuteczności. Ok. 90 procent z nich wpadło do morza. Pozostałe, które dotarły do USA, wybuchały przeważnie nad lasami i polami, daleko od amerykańskich aglomeracji miejskich. Po wojnie liczbę ofiar balonów Fu-Go oszacowano na sześć osób.

Mechanizm w balonie-bombie Fu-Go (Wikipedia/National Museum of the U.S. Navy, domena publiczna).

Cisza w Ameryce

Czy jednak balony Fu-Go były bronią całkowicie nieudaną? Okazuje się, że wbrew pozorom miały pewien potencjał – ostatecznie docierały do Stanów Zjednoczonych. Japończycy jednak szybko przestali inwestować w balony Fu-Go, ponieważ nie mieli możliwości weryfikacji tego, czy ich ataki przyniosły jakieś korzyści. Amerykanie z kolei celowo pilnowali, aby żadna wiadomość o udanych atakach tych balonów nie trafiła do opinii publicznej – a tym samym japońskiego dowództwa. Wymownie pisał o tym komandor US Navy Edward L. Beach, we wstępie do książki Mochitsury Hashimoto pt. „Zatopieni”:

„Około 10 000 balonów zostało wypuszczonych z Japonii w celu przetransportowania środków zapalających i lekkich bomb ze sprzyjającymi oceanicznymi wiatrami do Ameryki – 900 z nich dotarło do celu i spowodowało pożary lasów i ofiary wśród ludności cywilnej w stanach Waszyngton, Oregon i Kalifornia. Do wiadomości publicznej nie przedostała się żadna informacja o tych sukcesach przeciwnika, aby nie dowiedziano się o nich w Japonii.

Generał-major Kusaba, oficer odpowiedzialny za tę operację przeprowadzoną w odpowiedzi na rajd Doolittle’a, został zmuszony do zaprzestania działań w chwili, kiedy już miał rozpocząć większą akcję za pomocą udoskonalonych balonów. Przesłuchiwany po zakończeniu wojny wyjaśnił, że nie był w stanie przedstawić żadnych efektów nalotów balonowych i stracił twarz, co poskutkowało tymczasowym odsunięciem go od pełnienia obowiązków i odwołaniem całej operacji. I jeszcze po kapitulacji [Japonii] zanotowano, że wciąż się tym wielce przejmował. Ta opowieść świetnie ilustruje, jak ważne w czasie wojny jest niezdradzanie nieprzyjacielowi informacji, które w normalnych okolicznościach poznałby bez trudu.”

Bibliografia:

  • R. Guillain, „Od Pearl Harbor do Hirosimy”
  • M. Hashimoto, „Zatopieni”

Fotografia tytułowa: japoński balon Fu-Go przechwycony przez Amerykanów i wypuszczony ponownie w ramach testów w styczniu 1945 roku nad Kalifornią. Źródło: Wikipedia/US Army, domena publiczna.