W pierwszych dniach Powstania warszawskiego batalion „Bończa” blokował oddziały niemieckie koło Nowego Zjazdu przy moście Kierbedzia. Wiązało się to również z obroną Zamku Królewskiego, na którym już od 1 sierpnia 1944 r. powiewała biało-czerwona flaga. Zadanie to było bardzo trudne, ponieważ Niemcy dysponowali znaczącą przewagą a Powstańcom brakowało broni. Mimo tego jednak, batalion „Bończa” – ponosząc duże straty – zdołał utrzymać most Kierbedzia do 10 sierpnia, a sam Zamek Królewski broniony był przez Powstańców aż do 18 sierpnia. Tak pisał o tym Andrzej Rumianek w książce „Batalion Bończa”:
‘Głównym zadaniem batalionu „Bończa” przewidzianym na 1 sierpnia było zablokowanie od strony Nowego Zjazdu przy moście Kierbedzia. W ramach tego zadania przewidywano jednoczesne uderzenie trzema kompaniami, w sile około 170 słabo uzbrojonych w jeden pistolet maszynowy, dwa karabiny, 15 pistoletów, 178 granatów typu „filipinka” i butelki z benzyną ludzi. 101. kompania pod dowództwem „Lubicza” miała zaatakować z Zamku Królewskiego stanowiska artylerii przeciwlotniczej okopanej na Podzamczu. 102. kompanii „Mierosławskiego” wyznaczono atak Nowym Zjazdem, a 103. kompania podporucznika „Wilka” musiała zlikwidować okopane działka, następnie dojść do przedmościa, które było głównym celem.
Przeciw sobie mieliśmy, betonowy bunkier blokujący wiadukt Nowego Zjazdu w kierunku Placu Zamkowego, rozstawione po obu stronach mostu działka i sprzężone karabiny maszynowe obrony przeciwlotniczej oraz dwie kompanie saperów porucznika Trennera wsparte czołgami, które na kilka dni przed Powstaniem obsadziły tzw. dom Schichta. Dowódca 103. kompanii, która bezpośrednio miała zaatakować nieprzyjaciela na przedmościu, po przeprowadzeniu rozpoznania, ważąc posiadane środki (45 granatów i dwa zdobyte 31 lipca visy), zastanawiał się czy podjąć się wykonania rozkazu (jako osobiste uzbrojenie posiadał tylko pistolet 5 mm). Postanowił jednak zaryzykować atak na odległe ledwo kilkadziesiąt metrów niemieckie pozycje, licząc na zaskoczenie. Wynik tego starcia okazał się druzgocący, cała kompania została wybita na przedpolu, ocalało tylko pięciu żołnierzy, którzy zdobywszy w walce jeden peem, zdołali wycofać się na Starówkę, gdzie dołączyli do 101. kompanii. Obie nasze kompanie, które miały wspierać to uderzenie, po pierwszych strzałach zostały przygwożdżone ogniem broni maszynowej i nie były w stanie kontynuować zadania. Oddziały, które miały zaatakować mosty od strony Pragi nie zdołały nawet dotrzeć do punktów wyjściowych. Choć nie osiągnięto zamierzonego celu, batalion przez kilka pierwszych dni zablokował dojazd, ograniczając korzystanie z mostu. Niemcy mogli go wykorzystywać dopiero po 10 sierpnia. Szkoda tylko, że osiągnięto to takim kosztem.
Wbrew temu, co niektórzy pisali o pierwszych dniach Powstania, na Placu Zamkowym Niemców nie było. Najbliższe walki toczyły się na Placu Teatralnym. Nasze grupy bojowe, w pierwszych dniach wspierały ataki na pałac Blanka. Sierżant „Malarz” ze swoim plutonem interweniował w okolicach szpitala Maltańskiego, a jeszcze inni po wzmocnieniu własnych stanowisk i barykad, polowali pod kolumną Zygmunta na usiłujące prześlizgnąć się na Pragę pojazdy. Dowodem na to, że Zamek Królewski należał do powstańców, była łopocąca biało-czerwona flaga zawieszona pierwszego sierpnia przez sierżanta „Malarza” (Roman Aksenow) i plutonowego „Karolaka” (Karol Ropelewski) – obaj z batalionu „Bończa” – oraz porucznika Zbigniewa Witowskiego z WSOP.
Zamek Królewski nie był terenem walk, dopiero od 10 sierpnia Niemcy zaczęli penetrację jego ruin od strony Bramy Grodzkiej. Do tego czasu w zamku wystawiana była czujka obserwująca ruch na Nowym Zjeździe. W piątek 11 sierpnia dowódca 101. kompanii „Lubicz” natknął się na patrol niemiecki, w starciu z którym został śmiertelnie ranny. Zamek został zajęty przez Niemców dopiero 18 sierpnia w godzinach południowych.”
Bibliografia: „Batalion Bończa. Relacje z walk w Powstaniu Warszawskim na Starówce, Powiślu i Śródmieściu”, oprac. Andrzej Rumianek.
Fotografia tytułowa: widok wylotu ulicy Świętojańskiej na Plac Zamkowy. W głębi wieża zegarowa Zamku Królewskiego. Zdjęcie z września 1944 roku. Źródło: Wikimedia, domena publiczna.
Marek Korczyk