Major Henryk Dobrzański jest dziś symbolem niezłomności i uporu. Po zakończeniu kampanii wrześniowej nie złożył broni, lecz jako żołnierz Wojska Polskiego nadal bił się z okupantem, tworząc wydzielony oddział, który mocno dał się we znaki Niemcom. Hart ducha polskiego dowódcy nie był efektem jedynie kariery wojskowej. Od najmłodszych lat „Hubal” zdradzał ogromne zamiłowanie, a jednocześnie wielki talent do jeździectwa. W okresie międzywojennym kawaleria wciąż była jedną z ważnych części składowych armii, dlatego w czasie szkolenia stawiano na wszechstronny rozwój, w tym umiejętności jeździeckich.
Jeszcze w czasie wojny polsko-bolszewickiej przełożeni zwrócili uwagę na wielki potencjał Dobrzańskiego. Młody kawalerzysta wyróżniał się na tle kolegów, dlatego też w 1925 roku otrzymał powołanie do grupy dowodzonej przez ppłk Karola Rómmla, którego zadaniem było wyłonienie reprezentacji Polski na międzynarodowe zawody jeździeckie. Dobrzański i tym razem okazał się bezkonkurencyjny.
W kolejnych latach wielokrotnie reprezentował ojczyznę na zawodach hippicznych, zdobywając m.in. drużynowy Puchar Narodów. Na swoim koncie zanotował także prestiżowe wyróżnienie na zawodach w Londynie – otrzymał złotą papierośnicę z wygrawerowanym napisem: „Dla najlepszego jeźdźca spośród oficerów wszystkich narodów” (za: Łukasz Ksyta). W 1927 roku zwyciężał w Warszawie. W późniejszym czasie brał jeszcze udział w wielu zawodach różnej rangi, a w 1928 roku znalazł się nawet w kadrze Polski na Igrzyska Olimpijskie w Amsterdamie. Tam, niestety, pełnił jedynie rolę rezerwowego. Pod koniec lat dwudziestych zawiesił karierę sportową, poświęcając się całkowicie służbie w Wojsku Polskim w kolejnych pułkach ułanów.
Zdjęcie tytułowe: Major Hubal z żołnierzami. Zdjęcie za: Wikipedia/domena publiczna.