Jan Bytnar (1921-1943) – działacz niepodległościowy, członek Polskiego Podziemia, jeden z głównych bohaterów Akcji pod Arsenałem, podporucznik. Używał pseudonimów „Rudy”, „Krokodyl”, „Czarny”, „Janek”. Jego postać została scharakteryzowana w „Kamieniach na szaniec” Aleksandra Kamińskiego.
Urodził się 6 maja 1921 roku w Kolbuszowej. Pochodził z rodziny o silnych tradycjach niepodległościowych. Jego ojciec Stanisław służył w Wojsku Polskim, wywodził się z Legionów, później pracował jako nauczyciel. Matka, Zdzisława Rechul, była nauczycielką. Młody Jan dorastał zatem w atmosferze patriotyzmu. W 1925 roku rodzina Bytnarów emigrowała do Warszawy. Tam „Rudy” ukończył szkołę powszechną przy ul. Zagórnej 9 i w 1933 roku rozpoczął edukację w Państwowym Gimnazjum im. Stefana Batorego, gdzie poznał Tadeusza Zawadzkiego ps. „Zośka”, Aleksego Dawidowskiego ps. „Alek” oraz Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Szczególnie dwóch pierwszych silnie związało swe losy z życiem Bytnara. W życiu szkolnym „Rudy” wyróżniał się spośród grona rówieśników – spokojny, skoncentrowany na bieżących problemach, skory do nauki i poznawania świata. Był spadkobiercą inteligenckiej spuścizny swoich rodziców. Opisywany był jako uczeń pilny i sumienny, który z łatwością nawiązywał kontakt z rówieśnikami, co sprzyjało rozwijaniu zdolności przywódczych, Jeśli chodzi o wygląd, Aleksander Kamiński charakteryzuje go jako szczupłego, niewysokiego chłopca o rudych włosach i piegowatej twarzy, czemu zawdzięczał swój pseudonim. W 1934 roku rozpoczął on służbę w harcerstwie, wstępując do 23. Warszawskiej Drużyny Harcerskiej im. Bolesława Chrobrego tzw. „Pomarańczarni”. Tam szybko awansował, pnąc się po szczeblach kariery harcerskiej. W 1936 roku objął funkcję przybocznego, a w dwa lata później awansował do stopnia Harcerza Rzeczpospolitej. O jego niezwykłych umiejętnościach niech poświadczą statystyki – do 1939 roku udało się mu zdobyć aż 32 sprawności. Co ciekawe, był on również utalentowany plastycznie, co zaowocowało zaprojektowaniem odznaki dla grupy „Buków”, w której aktywnie działał wraz z „Zośką” i „Alkiem”. Po wybuchu II wojny światowej pozostał w Warszawie, zamieszkując ten sam przedwojenny lokal wraz z matką, ojcem i siostrą Danutą ps. „Duśka”. Już w październiku 1939 roku zaangażował się w działalność konspiracyjną w Polskiej Ludowej Akcji Niepodległościowej (PLAN). Opracował słynne hasło „Komendant Piłsudski powiedziałby: a my was w dupie mamy”. Slogan ten umieszczano na murach, tocząc tym samym walkę z okupantem. Od początku 1940 roku „Rudy” wszedł w skład komórki więziennej Związku Walki Zbrojnej, gdzie służył w charakterze łącznika. Podobny etap przeszli „Zośka” i „Alek”, co pokazuje, iż losy tej trójki kształtowały się niemal w bliźniaczy sposób. Bytnar postanowił także kontynuować naukę, idąc śladami kolegów. Pod koniec 1941 roku rozpoczął edukację na tajnych kursach organizowanych przez Państwową Wyższą Szkołę Maszyn im. Wawelberga i Rotwanda. Wcześniej został zaangażowany do pracy w ramach Szarych Szeregów, gdzie służył od marca 1941 roku. Objął dowództwo nad hufcem Ochota Chorągwi Warszawskiej, rozpoczynając także pracę w Małym Sabotażu. Szybko dał się poznać jako świetny wykonawca akcji dywersyjno-sabotażowych. Nie tylko był odważnym członkiem Polskiego Podziemia, ale i obdarzonym niezwykłą inwencją twórczą i brawurowymi pomysłami. Wraz z „Alkiem” niemal konkurowali o miano najlepszego w toczonej wojnie psychologicznej w okupantem. Szczególne zasługi „Rudego” odnotowano na polu walki kulturalnej. Jak wspomina Stanisław Broniewski, dowódca Szarych Szeregów: „Na odprawach zastępów, na odprawach drużyn i hufców zaczęło się pojawiać dużo niemieckich flag, były wśród nich zwykłe, wywieszane urzędowo na każdej bramie, były zdarte z propagandowego sklepu Hoffmana przy ulicy Marszałkowskiej, były rekordowo długie zdarte z przemianowanej na Haus der Deutscher Kultur Zachęty – wspaniały czyn Janka Bytnara; […] Zdzieranie flag nie było jedynym polem prac dowolnych. Kiedyś Janek Bytnar błysnął w jednej z takich prac dowcipem i inteligencją, wykazując przy tym wysoką odwagę. Niemcy propagowali wtedy na ogromną skalę wyjazdy na roboty do Rzeszy. Zdarzali się naiwni Polacy, choć były to na szczęście przypadki nieliczne, którzy dali się pochwycić na lep grubo szytej propagandy niemieckiej. Typowe pole do wawerskiej kontrakcji. Janek Bytnar upatrzył sobie najlepsze miejsce do uderzenia. Na Nowym Świecie, na wprost wylotu ulicy Świętokrzyskiej, założyli Niemcy punkt propagandowo-werbunkowy. Nad punktem widniał wielki napis: „Jedźcie z nami do Niemiec”. Któregoś wieczoru Janek napis ten przerobił: „Jedźcie sami do Niemiec” czytali następnego ranka warszawiacy, podziwiając odwagę i hart kogoś, kto w tak ruchliwym punkcie i na takiej wysokości dokonał przeobrażenia napisu”. Jak zatem widzimy, „Rudy” wykazał się sporą inwencją twórczą i dużą dozą ironii, o którą przecież trudno było w wojennej rzeczywistości. Wśród bardziej znanych akcji Bytnara wspomnieć można rysunki żółwia na murach Warszawy symbolizujące powolną niemiecką machinę wojenną i okupacyjną oraz napis „Tylko świnie siedzą w kinie” piętnujący Polaków uczęszczających do niemieckich kin. W lecie 1942 roku „Rudy” otrzymał stopień podharcmistrza, kończąc kursy przygotowane przez tzw. „Szkołę za lasem”. W listopadzie 1942 roku został mianowany jednym z dowódców oddziałów Grup Szturmowych, obejmując Hufiec „Południe” („Sad”) w Oddziale Specjalnym „Jerzy”. W nocy z 31 grudnia na 1 stycznia 1943 roku uczestniczył w akcji „Wieniec”. Następnie 18 stycznia wszedł w skład oddziału, który likwidował jednego z Niemców i wreszcie 2 lutego był jednym z żołnierzy, którzy ewakuowali mieszkanie Jana Błońskiego przy ul. Brackiej 23. Został wtedy lekko ranny. Niestety, 23 marca został aresztowany w mieszkaniu przy al. Niepodległości 159. Rewidujący domostwo Niemcy znaleźli sporo materiałów, które obciążały „Rudego”, wobec czego zabrano go na Al. Szucha, gdzie był wielokrotnie bity i maltretowany przez przesłuchujących go Niemców. Wraz z „Rudym” zabrano jego ojca, który trafił do Auschwitz. Pozostali na wolności koledzy postanowili odbić Bytnara. Naprędce zorganizowano akcję uwolnienia więźnia, który miał być przewieziony z Al. Szucha na Pawiak. 26 marca doszło do starcia pod Arsenałem, podczas którego „Rudy” został uwolniony z przewożącej go furgonetki. Niestety, jego obrażenia okazały się tak poważne, iż wszelka pomoc była z góry skazana na niepowodzenie. Polskie Podziemie zaangażowało lekarza, który jednak nie zdołał przywrócić Bytnara do zdrowia. W konsekwencji odniesionych podczas przesłuchania obrażeń „Rudy” zmarł 30 marca 1943 roku. Tego samego dnia odszedł Aleksy Dawidowski, śmiertelnie postrzelony podczas Akcji pod Arsenałem. „Rudy” został pochowany na warszawskich Powązkach. Pośmiertnie nadano mu stopień harcmistrza oraz podporuczn
Historia „Rudego” nie skończyła się jednak pod Arsenałem. 6 i 22 maja Polskie Podziemie przeprowadziło akcje likwidacyjne, podczas których zamordowano dwóch niemieckich funkcjonariuszy, którzy wykazali się szczególnym okrucieństwem podczas przesłuchiwania Bytnara. SS-Oberscharführer Hubert Schulz i SS-Rottenführer Ewald Lange zginęli z rąk żołnierzy Polskiego Podziemia. W rozkazie specjalnym przygotowanym przez Tadeusza Zawadzkiego 3 maja 1943 roku czytamy: „Dnia 30 marca odeszli od nas na Wieczną Wartę druhowie Janek i Alek. Męczeńską śmiercią żołnierza Polski Podziemnej zginął Janek. Szczęśliwy jestem, że danym nam było okazać w czterech ostatnich dniach Jego życia miarę naszego braterstwa i przyjaźni. Śmierć Alka to śmierć żołnierza, tym piękniejsza, że w imię i w poczuciu największych dla nas wartości. Pierwszy obowiązek względem Janka spełniliśmy na Długiej. Drugim obowiązkiem względem nich jest unieśmiertelnić ich obu, idąc samemu ich śladami i ich postacie stawiając jako wzory ludzi, jakich chcemy Polsce wychować”. Imieniem „Rudego” nazwano jedną z kompanii w batalionu „Zośka”, który bohatersko walczył podczas Powstania Warszawskiego.