W okresie międzywojennym Królestwo Włoskie utrzymywało przyjacielskiej relacje z Polską. Przez długi okres stosunki układały się pomyślnie, nawet mimo podpisania 22 maja 1939 roku między Włochami a Niemcami tzw. paktu stalowego, zakładającego szeroką współpracę, także wojskową. W tym czasie drogi Polski i Niemiec zaczęły się rozchodzić, ale wizja wybuchu wojny wciąż była odległa. Podpisując umowę z Hitlerem, Włosi nie wiedzieli o jego planach inwazji na Polskę, której byli zdecydowanie przeciwni.
Posłać Hitlera…. do obozu koncentracyjnego
Pierwsze niepokojące sygnały zaczęły docierać do Rzymu dopiero w sierpniu 1939 roku. Wyjątkowo wymowna okazała się rozmowa szefa włoskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Galeazzo Ciano z jego niemieckim odpowiednikiem Joachimem von Ribbentropem i Adolfem Hitlerem, odbyta 13 sierpnia w Salzburgu. Ciano został wówczas poinformowany, że Niemcy zamierzają zaatakować Polskę. Dlatego też szybko zatelefonował do Benito Mussoliniego i przekazał mu niepokojące wieści, dość obrazowo relacjonując przebieg spotkania z Niemcami. Nawet jeśli używał swego rodzaju „szyfru” mającego zmylić słuchających. Rozmowa faktycznie była podsłuchiwana przez włoskie służby i niewykluczone, że także niemieckie starające się wybadać nastrój po stronie głównego europejskiego sojusznika. Jeśli Niemcy słyszeli, w jaki sposób Ciano wyrażał się o Ribbentropie, mogli mieć uzasadnione podejrzenia, iż Włosi nie wesprą agresywnej polityce III Rzeszy. Dzięki temu jednak dysponujemy zapisem tej rozmowy upublicznionym przez Ugo Guspiniego w książce „Ucho reżimu”. Warto przytoczyć jej przebieg, ponieważ Mussolini rozważa w niej nawet… posłanie Hitlera do obozu koncentracyjnego:
Ciano: – Mówiłem z moim tamtejszym kolegą [Ribbentropem], jest on nie tylko idiotą, ale człowiekiem niezmiernie upartym i ignorantem; nie był nawet w stanie odpowiedzieć na racje, które mu wyłożyłem tak, jak rozkazaliście i jak uzgodniliśmy.
Mussolini: – A ten szaleniec [Hitler]?
Ciano: – W zasadzie uznał nasze słuszne racje i zapewnił, że nie będzie prosił o naszą pomoc […].
Mussolini: – A co do reszty, jakie są nastroje?
Ciano: – Z tego, co mogłem zrozumieć i pojąć, ten opętaniec [Hitler] pod pretekstem korytarza [polskiego do Bałtyku] ma zamiar wysiedlić mieszkańców całego lokalu [Polski]. I to, być może, w zgodzie z niedźwiedziem [Związkiem Radzieckim].
Mussolini: – Ależ to zbrodniarz!
Ciano: – Następnie nie można również wykluczyć możliwości, że zaraz później skieruje się przeciwko naszej siostrzycy [Francji] z lewej strony. I nie będzie przesadą, jeżeli pomyśli się, że ponieważ apetyt przychodzi w miarę jedzenia, może nabrać chęci do miejsca wypoczynkowego nad morzem od strony Adriatyku… San Giusto! [aluzja do możliwej agresji Hitlera przeciwko Włochom].
Mussolini: – To mogłoby spowodować u niego niestrawność; trzeba by było wysłać go do obozu koncentracyjnego!
Sojusz z Hitlerem, lecz nie przeciw Polsce
Z zapisu rozmowy na pierwszy rzut oka widać, że Włosi – nawet dyktator Mussolini uważany później za bliskiego sojusznika Hitlera – byli przeciwni agresji III Rzeszy na Polskę. Zresztą dali temu wyraz także później. Po rozpoczęciu niemieckiej inwazji na Polskę Mussolini początkowało próbował być mediatorem pomiędzy Berlinem a aliantami. Gdy jednak nic z tego nie wyszło, ogłosił stan „nieuczestniczenia w wojnie” (wł. nonbelligeranza). Takie podejście było dla Niemców zadowalające, choć rozczarowujące pod względem braku wsparcia militarnego. Włosi nie wystąpili natomiast przeciwko pierwszej militarnej interwencji w Europie. Już wcześniej przymykali oko na coraz bardziej agresywną politykę III Rzeszy. W 1938 roku wyrazili zgodę na Anschluss Austrii, co Hitler podsumował słowami: „Duce, nigdy ci tego nie zapomnę!”.
Z punktu widzenia Mussoliniego agresja przeciwko Polsce komplikowała jego długofalowe plany ekspansji w basenie Morza Śródziemnego. Włochy nie były przygotowane do pełnowymiarowej wojny – ta miała wybuchnąć najwcześniej w 1942 roku. Mussolini informował o tym Hitlera w liście z końca sierpnia (odpowiadał na wiadomość o podpisaniu paktu Ribbentrop-Mołotow przez Niemcy i ZSRR), wskazując, iż mogą zadeklarować pomoc polityczną i gospodarczą, jeśli konflikt z Polską będzie miał charakter lokalny. W przypadku rozlania się wojny na Europę, duce sugerował, iż Włochy nie będą w stanie wesprzeć Niemiec militarnie.
Czy Włochy miały możliwość interwencji? To wydaje się wysoce nieprawdopodobne. Oczywiście, mogli protestować, próbować nacisków politycznych, ale te zapewne na niewiele by się zdały. Wojna Hitlera z Polską nie była dla nich priorytetem, a pod pewnymi względami przeszkodą w realizacji planów odbudowy włoskiego imperium.
Trzeba także podkreślić, iż w kolejnych miesiącach Włosi prowadzili stosunkowo przyjazną politykę względem Polski. Włoskie MSZ z Galeazzo Ciano na czele pomagało w ewakuacji polskich żołnierzy do Francji, gdzie formowały się Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie. Zdecydowana interwencja włoskiego MSZ – ale i innych krajów – pomogła uratować w listopadzie 1939 roku licznych polskich naukowców, aresztowanych przez Niemców w ramach Sonderaktion Krakau.
Niechęć do niemieckiej agresji na Polskę, jaką żywili zarówno włoscy przywódcy, przełożyła się na konkretne działania. I choć Mussolini był sojusznikiem Hitlera w jego wojnie z Francją, Wielką Brytanią i Związkiem Radzieckim, to przynajmniej w początkowej fazie konfliktu zdystansował się wobec jego polityki wymierzonej przeciwko Polsce. Miał ku temu konkretne powody – pomoc dla Polski nie była aktem oporu przeciwko III Rzeszy, a raczej pragmatycznym przedłużeniem dobrych relacji łączących oba kraje przed wojną.
Fotografia tytułowa: minister spraw zagranicznych Włoch Galeazzo Ciano (z lewej w jasnym płaszczu) i minister spraw zagranicznych Polski Józef Beck (z prawej w płaszczu z futrzanym kołnierzem) przechodzą przed kompanią honorową Wojska Polskiego na peronie Dworca Głównego w Warszawie. Ministrom towarzyszy gen. Mieczysław Ryś-Trojanowski (drugi z lewej). Oficjalna wizyta Ciano w Warszawie, 24 lutego 1939 roku. Źródło: NAC.
Marek Korczyk