Rok wydania – 2021
Autor – Nina Majewska-Brown
Wydawnictwo – Bellona
Liczba stron – 363
Tematyka – opowieść o Stanisławie Leszczyńskiej, która w czasie pobytu w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz pełniła rolę położnej, pomagając wielu ciężarnym kobietom i ich potomostwu.
Anioł z Auschwitz, Anioł Życia z Auschwitz – te określenia pojawiają się czasem w historiografii. Często są chwytem marketingowym, który ma przyciągnąć czytelników do lektury. Czasem odzwierciedlają rzeczywistość obozową, już w tytule zdradzając, iż będziemy mieć do czynienia z wyjątkowymi: historią i osobowością. „Anioł życia z Auschwitz” w wydaniu Niny Majewskiej-Brown kwalifikuje się w drugiej z wymienionych kategorii. Opowieść o Stanisławie Leszczyńskiej, położnej, która pobyt w niemieckim obozie koncentracyjnym traktowała jak swoistą misję ratunkową dla bezbronnych, to wspaniały przykład zapomnianego męstwa, które przywraca wiarę w człowieczeństwo.
Stanisława Leszczyńska jest jedną z dwóch głównych bohaterek publikacji. Druga, fikcyjna, ma symbolizować kobiece ofiary Auschwitz. Zabieg ten z literackiego punktu widzenia znajduje uzasadnienie. Majewska-Brown tworzy zbiorowy głos pokolenia więźniarek. Dla profesjonalistów takie podejście może dyskwalifikować książkę jako solidne źródło wiedzy. Nie przekreślałbym jej jednak zbyt pochopnie. Choćby ze względu na pokazanie historii Stanisławy Leszczyńskiej, która pojawiała się już w opracowaniach historyków, ale dotychczas jej biografia nie była opisywana szczegółowo. Fikcyjna część książki jest z kolei osadzona w realiach, a Majewska-Brown sięga przy tej okazji po IPN-owskie protokoły zeznań, z którymi również warto się zapoznać. Opisywane przez nią zdarzenia bazują zatem na tym, co faktycznie działo się w Auschwitz.
Wróćmy zatem do Stanisławy Leszczyńskiej. W 1943 roku została uwięziona w Auschwitz, gdzie trafiła wraz z córką. W obozie pracowała jako położna, często potajemnie odbierając porody i ratując przed śmiercią więźniarki i noworodki. Po zakończeniu wojny spisała swoje wspomnienia, a pamięć o niej przetrwała także w relacjach licznych więźniarek. Teoretycznie wszystko to znajdziemy na kartach „Anioła życia z Auschwitz”. Teoretycznie, gdyż forma prezentowania historii prowadzi do jej rozwodnienia, sprawia, iż książce brakuje historycznej systematyki, uporządkowania informacji, zakotwiczenia na konkretach i faktach. Nie pomaga świadomość, iż narracja jest fabularyzowana i niekoniecznie musi odzwierciedlać rzeczywisty przebieg wydarzeń. Momentami przeciętnie prezentuje się także styl pisarski, choć – tutaj trzeba oddać autorce słuszność – komponuje się z podstawowym założeniem książki, a więc próbą popularyzacji pewnej historii i ukazania historycznego rysu wydarzeń przy utrzymaniu odpowiedniego poziomu emocji. Zakładam, iż wielu czytelnikom właśnie taka forma narracji przypadnie do gustu.
Może zabrzmi to jak czepialstwo, ale… razi mnie nieco, że niektóre przypisy odnoszące się do wydarzeń historycznych zostały napisane na podstawie notek w Wikipedii. Rozumiem, że książka Majewskiej-Brown nie jest pomyślana jako twardy dokument, sporo w niej powierzchownych opisów jedynie nakreślające pewne sceny i realia historyczne, a do tego dochodzi jeszcze fikcyjna (choć oparta na faktach) historia prowadzona równolegle do biografii Stanisławy Leszczyńskiej. Wciąż, autorka mogła wyraźnie pokazać, iż prowadziła konkretny research w źródłach, co wyglądałoby profesjonalne i dodałoby publikacji powagi. Wikipedia, jakkolwiek wspaniała jako projekt społeczny i bogate źródło informacji, nie jest przykładem profesjonalizmu. Technicznie do samego tekstu nie mam większych zastrzeżeń. Jak stwierdziłem, książka jest napisana przystępnie, momentami bardzo prosto, ale celuje w określoną grupę odbiorców, dla których właśnie taka forma będzie zachętą do lektury.
Nie mogą zatem dziwić moje mieszane odczucia. Kilka konkretnych zastrzeżeń nie przekreśla potencjału książki. Potencjał ten zawiera się nie tylko w warstwie emocjonalnej, ale i informacyjnej. Jeśli właśnie forma pisarska Majewskiej-Brown będzie przepustką do zwiększenia grona czytelników i popularyzacji historii, niech tak będzie, zawsze trzymamy za to kciuki.
Recenzja „Anioł życia z Auschwitz” powstała we współpracy z TaniaKsiazka.pl.
Ocena: