Choć II wojna światowa zakończyła się oficjalnie w 1945 roku, jej konsekwencje są w wielu wypadkach odczuwane do dzisiaj. Jednym z najciekawszych przykładów nieporozumień, pozostałości po dawnym konflikcie, jest spór między Rosją a Japonią o Wyspy Kurylskie, który mimo upływającego czasu nie został wciąż uregulowany. Co więcej, można pokusić się o stwierdzenie – nawet jeśli teoria jest naciągana – że wojna między obydwoma krajami nigdy nie została zakończona!
W sierpniu 1945 roku Związek Radziecki rozpoczął lądową ofensywę, która miała wesprzeć wojska amerykańskie w walce przeciwko Japonii. W czasie ataku zajęto część Mongolii oraz terytorium Wysp Kurylskich, wówczas kontrolowanych przez Cesarstwo Japońskie. Strona sowiecka zgłosiła pretensje do niemal całego archipelagu, choć początkowe ustalenia z Amerykanami były nieco inne. Historycy wskazują, iż USA pokpiły sprawę, nie zdając sobie sprawę z potencjalnych konsekwencji.
Początkowo Kuryle nie zostały objęte porozumieniem w ramach aktu kapitulacji podpisanego przez Cesarstwo Japonii. 2 września 1945 roku dokument sygnowano na pokładzie pancernika „Missouri”, a w czasie ceremonii ZSRR reprezentował gen. Kuźma Nikołajewicz Dieriewianko. ZSRR był zatem obecny przy stole i przyjął kapitulację przeciwnika.
Tyle że nie był to koniec układów ostatecznie kończących wojnę. W 1951 roku, podczas konferencji w San Francisco, sygnowano traktat pokojowy z przedstawicielami aliantów. Tam reprezentacji ZSRR już nie było, co oznaczało, że Japończycy formalnie nie podpisali porozumienia z ZSRR. W 1956 roku oba kraje sygnowały deklarację o zakończeniu stanu wojny i nawiązaniu relacji dyplomatycznych. Oba kraje miały dążyć do podpisania porozumienia pokojowego, które przez niektórych historyków i znawców prawa międzynarodowego jest uznawane za warunek konieczny wygaśnięcia stanu wojny. Obie strony inaczej interpretowały lakoniczny zapis dotyczący ustępstw terytorialnych i rozgraniczenia. Sowieci uważali, że sprawa Wysp Kurylskich jest zamknięta, za wyjątkiem wysepek Habomai i Szykotan, zgodnie z interpretacjami Japończyków w grę wchodziły jeszcze Kunaszyr i Iturup. O tym z kolei nie chcieli słyszeć Sowieci. W konsekwencji porozumienia nie wypracowano, a traktat pokojowy między obydwoma krajami nie został podpisany.
Z biegiem lat doszło do ponownego napięcia na linii Moskwa-Tokio, gdy Japonia upomniała się o południową część archipelagu, domagając się zrewidowania wyznaczonej i w praktyce utrzymywanej granicy. W połowie lat dwutysięcznych prezydent Rosji (jest spadkobiercą prawnym ZSRR) Władimir Putin wyraził gotowość do dyskusji na temat statusu Habomai i Szykotan, ponownie odrzucając roszczenia Japończyków względem pozostałych wysp. W 2009 japoński parlament przyjął rezolucję, w której nazwano tzw. Terytoria Północne (taka nomenklatura stosowana jest w Japonii i odnosi się do geograficznej lokalizacji południowej części archipelagu, na północ od wysp macierzystych) integralną częścią Japonii. Rok później Kuryle wizytował prezydent Dmitrij Miedwiediew, co w Tokio uznano za celową prowokację.
Mimo licznych prób uregulowania statusu Wysp Kurylskich, w tym mediacji ze strony Unii Europejskiej, obie strony nie doszły do porozumienia. W konsekwencji można by nawet rozważać, czy nierozwiązany spór sprawia, iż II wojna światowa nie została oficjalnie zakończona między Związkiem Radzieckim i Japonią. Taka interpretacja wydaje się jednak nadużyciem, nawet jeśli można argumentować w oparciu o prawo międzynarodowe. Sprawa Wysp Kurylskich wzbudza natomiast liczne kontrowersje i niesłabnące emocje, głównie natury politycznej, ciążąc na relacjach obu krajów.
A jeśli interesuje Was, w jaki sposób Armia Czerwona w ogóle zajęła Kuryle, zachęcamy do lektury naszego materiału o ostatniej ofensywie II wojny światowej.