Józef Makowski nie jest może najbardziej rozpoznawanym bohaterem II wojny światowej, ale jego przygody z pewnością zasługują na uznanie. Opisał je w autobiografii zatytułowanej „Uciekinier” wznowionej po latach przez Ośrodek Karta. Tytuł jest bardzo wymowny i bezpośrednio odnosi się do wojennych losów Makowskiego. Fundamentem wspomnień są bowiem jego przygody w czasie okupacji.
Makowski urodził się w 1909 roku. Był polskim Żydem, który po rozpoczęciu niemieckiej okupacji zbiegł do Lwowa, wówczas zajętego przez ZSRR. Tam próbował nawet studiować na miejscowym uniwersytecie. Po agresji Niemiec na ZSRR ponownie musiał uciekać – Lwów dostał się w ręce Niemców, którzy na skalę masową prowadzili prześladowania osób pochodzenia żydowskiego. Makowski podjął ryzykowną decyzję i ruszył do Warszawy. Wydawać by się mogło, że taki kierunek przeczył zdrowej logice. Tyle że Makowskiemu na każdym kroku sprzyjało ogromne szczęście i potrafił umiejętnie lawirować między okupacyjnymi władzami, by zawsze wyjść na swoje. Bardziej w drodze przypadku i szczęśliwego trafu zaciągnął się do pracy w fabryce, wykorzystując fałszywe dokumenty. Pozwoliło mu to nie tylko na ukrycie tożsamości i uniknięcie prześladowań ludności żydowskiej przez nazistów, ale i w miarę stabilny byt i bezpieczeństwo. Co więcej, Makowskiemu udało się dostać do służby pomocniczej niemieckiej armii, nazywanej wówczas Wehrmachtgefolge (pod takim zresztą tytułem ukazały się oryginalnie jego wspomnienia). Otrzymał tam żołnierski mundur, który otwierał mu większość drzwi.
Tak zaczyna się wielka podróż autora, który rusza w rajd po Europie, zwiedzając m.in. Wiedeń, Paryż i kolejne europejskie stolice. Przepustką do podróżowania była rolą, jaką konsekwentnie odgrywał – żołnierza Wehrmachtu. Stąpał po kruchym lodzie, mierząc się z nieustannymi podejrzeniami i atmosferą wojny. Mimo tego, dzięki własnej pomysłowości, znajomości języka niemieckiego i niewyobrażalnej ilości życiowego farta, unikał wszelkich niebezpieczeństw i jakimś cudem doczekał końca wojny. Wszystko to, z wielkim dystansem do świata, poczuciem humoru i swadą, opisał w swoich wspomnieniach. Tylko pozazdrościć szczęścia i iście ułańskiej fantazji!
Historia Makowskiego po raz pierwszy została opublikowana w latach sześćdziesiątych i już wtedy wzbudziła emocje. Dzisiaj znaczna część z poruszanych przez autora tematów może być określonych jako kontrowersyjne, a wypowiedzi Makowskiego jako obrazoburcze. Makowski nic sobie nie robił z politycznej poprawności, stawiał siebie w centrum zdarzeń, a swoje dobro ponad dobrem ogólnym. Jego wspomnienia były oparte na jego wizji wojennego świata, na subiektywnym, czasem dość swobodnym postrzeganiu rzeczywistości, które można oceniać z perspektywy narodowej moralności, ale nie ma sensu tego robić. Makowski jasno daje do zrozumienia, iż nie miał zamiaru umierać za sprawę i wolał swoje życie, także to przygodowe. Może to sprawić, że niektórym współczesnym odbiorcom tekst książki wyda się aż nazbyt lekki, przesadnie pretensjonalny czy podkolorowany. I tak też być mogło, wszak nikt wspomnień Makowskiego nie zweryfikuje. Trzeba mu jednak oddać, że pisał z ogromną gracją, a opisana historia na tyle niezwykła, że zasłużył na wysłuchanie.