Okinawa jest jedną z największych wysp archipelagu Riukiu. Łańcuch wysp tworzy bezpośrednie połączenie między Formozą a wyspami macierzystymi Japonii. Wygięty nieco łuk prowadzi prosto, mijając z prawej strony Morze Wschodniochińskie, do Kiusiu – otwierającego bramy do Kraju Wschodzącego Słońca. Powierzchnia Okinawy wynosi 1200 km2 (według różnych źródeł do 1295 km2). Długa na 110 km, szeroka na 30 km (w najwęższym przesmyku Ishikawa – 3 km) zamieszkiwana była przez 500 tys. ludzi. Najgęściej zaludniona była południowa część wyspy. Warunki klimatyczne zbliżone do klimatu umiarkowanego morskiego, odznaczając się temperaturami od 5 stopni do 32 stopni Celsjusza. Pora deszczowa trwa tutaj od maja do listopada, zamieniając życie na wyspie w bardzo ciężkie i trudne. Japończycy kontrolowali Okinawę od XII wieku. Ich wpływy nasilały się, malały, jednak, mimo całkowitego podboju wyspy w 1895 roku, agresorowi nie udało się wygrać z kulturą chińską dominującą w tym rejonie. Największą metropolią na wyspie stała się Naha, zamieszkiwana w 1945 roku przez 65 tys. mieszkańców. Jak więc widzimy, Okinawa znajdowała się w rękach japońskich w przeddzień jednej z ostatnich bitew II wojny światowej; miała się również stać ostatnim bastionem obrony Japonii.
W 1943 roku Amerykanie przeszli do potężnej ofensywy na Pacyfiku, wypierając stopniowo przeciwnika z utraconych wcześniej terytoriów. 1944 rok był pasmem klęsk marynarki cesarskiej. Druzgocące porażki sprawiły, iż flota japońska przestała praktycznie istnieć. Jedyną nadzieją był teraz opór wojsk lądowych. W tym samym roku cofający się żołnierze otrzymali kolejne zadanie – była nim obrona do Okinawy, gdzie do tej pory nie przedsięwzięto żadnych środków defensywnych. Realne zagrożenie otrzeźwiło nieco Japończyków, którzy rozpoczęli przygotowania do odparcia spodziewanego uderzenia. 19 lipca 1944 roku 32. armia otrzymała pierwsze wytyczne dowództwa odnośnie Wysp Riukiu. Plan, choć kilkakrotnie go aktualizowano, traktował o zniszczeniu desantujących wojsk wroga w głębi wyspy, po uprzednim dopuszczeniu łodzi amerykańskich do brzegu. Słusznie wnioskowano, iż Amerykanie ruszą najpierw w kierunku lotnisk Kadena i Yontan, co umożliwi najeźdźcy użycie sił powietrznych na dużą skalę. W kwietniu rozpoczęto formowanie 32. armii pod wodzą gen. Masao Wazabe, którego w lipcu zastąpił gen. Mitsuru Ushijima. Szybko przysyłano posiłki – przybyła bowiem 44. brygada piechoty gen. Shigero Suzuki (1. i 2. pułki piechoty w sile 6000 ludzi), której podróż w piekło zamienił okręt podwodny (5400 ludzi zginęło w morzu). Następnie dowództwo dosłało 15. pp i odbudowało 2. pp. Kolejną jednostką była 24. Dywizja Piechoty gen. Tatsumi Amamiya (14 332 żołnierzy, 108 dział i moździerzy) oraz 62. DP gen. Takeo Fujioka (12 606 ludzi). Potem dowieziono 9. DP, jednak szybko cofnięto ją na Tajwan. Siły Okinawy zostały jeszcze wzmocnione przez 28. DP oraz 27. pułk czołgów płk Hitoshi Kanayamy (13 czołgów lekkich i 14 czołgów średnich). W styczniu 1945 roku przysłane zostało wyposażenie artyleryjskie. Na Okinawie działała też baza morska pod dowództwem kontradm. Minoru Oto. Ushijima miał do dyspozycji specjalne siły kamikaze – cztery kompanie samobójców i 400 motorówek naszpikowanych materiałami wybuchowymi. Szkolono również ludność cywilną Okinawy, część ludzi wcielono do wojska. Obok sił lądowych, które w sumie liczyły 80 tys. żołnierzy, 27 czołgów, 287 dział polowych, 126 moździerzy, 110 dział przeciwpancernych, 223 dział przeciwlotnicze, 1541 karabinów maszynowych, użyto 250 samolotów z lotnisk na wyspie oraz 4265 maszyn lotnictwa lądowego i morskiego. Siły morskie reprezentowały wspomniane jednostki samobójców, ale oprócz tego Okinawy bronić miały 2 pancerniki „Yamato” i „Yahagi” oraz 8 niszczycieli: „Asashimo”, „Fuyutsuki”, „Hamakaze”, „Hatsushimo”, „Isokaze”, „Kasumi”, „Sutsuzuki”, „Yuhikaze”. Japończycy planowali obronę do ostatniego żołnierza. Wiedzieli, iż muszą powstrzymać nieprzyjaciela za wszelką cenę, niejednokrotnie poświęcając własne życie. „Dzień po dniu fanatyczni młodzi piloci, oddawszy honory dowódcom i pożegnawszy się z kolegami, którzy czekają na swoją kolej, zajmują samotni miejsca na pokładach samolotów i lecą wykonać swe ostatnie zadanie: za jedną zniszczoną maszynę – jeden wrogi okręt zatopiony; za jednego straconego pilota – jedna nieprzyjacielska załoga na dnie morza”. Największą zdobyczą były lotniskowce lub pancerniki, których obrona przeciwlotnicza musiała teraz wzmóc czujność, obawiając się samobójczych nalotów zdesperowanych i fanatycznych Japończyków.
Pod względem zaangażowania sił ludzkich i ekwipunku operacja desantowa na Okinawie była największym tego typu przedsięwzięciem aliantów w czasie II wojny światowej. Określano je kryptonimem „Iceberg” („Góra lodowa”). Najprawdopodobniej do operacji nigdy by nie doszło, gdyby nie zaniechanie planów opanowania Tajwanu. Inwazja na Formozę, według danych dowództwa armii amerykańskiej, pochłonęłaby zbyt wiele ofiar, dlatego też Amerykanie postanowili zaatakować wyspy Riukiu, uważając je za cel słabiej broniony. 3 października 1944 roku Połączony Komitet Szefów Sztabów zdecydował o uderzeniu na Iwo-Jimę i 1 marca 1945 roku o rozpoczęciu operacji „Iceberg”. Ostatni z punktów uzależniony był od postępów w walkach na innych frontach. Do opanowania Okinawy wydzielono 183 821 żołnierzy amerykańskich podczas desantu (w sumie zaangażowano tam aż 548 tys. ludzi działających w różnych jednostkach), 18 pancerników, 40 lotniskowców, 32 krążowniki, 200 niszczycieli, 1982 samoloty, 702 działa artylerii i 722 czołgi. O sile wojsk lądowych stanowić miała 10. armia, którą dowodził gen. Simon Buckner. Siedem dywizji 10. armii wchodziło w skład 3. i 24. korpusu piechoty morskiej i armijnego. W składzie 3. korpusu gen. Geigera walczyły 1. dywizja piechoty morskiej gen. Pedro de Valle, 6. dywizja piechoty morskiej gen. Lemuela Shepherda i 2. dywizja piechoty morskiej gen. Thomasa Watsona. W sumie w trzech związkach walczyć miało 26 274 żołnierzy z 1. DPM, 24 356 żołnierzy z 6. DPM oraz 22 195 żołnierzy z 2. DPM. Każda z jednostek posiadała po 54 czołgi. Z kolei w 24. korpusie gen. Johna Hodge’a znalazły się 7. dywizja piechoty gen. Archibalda Arnolda (22 tys. ludzi i 108 czołgów), 77. DP gen. Andrew Bruce’a (22 tys. ludzi, 125 czołgów), 96. DP gen. Jamesa Bradleya (22 tys. żołnierzy i 54 czołgi) oraz 27. DP gen. George’a Grinera (16 143 ludzi oraz 54 czołgi). Dowództwo nad siłami powietrznymi powierzone zostało gen. Francisowi Mulcahy, który miał do dyspozycji 301. skrzydło lotnictwa myśliwskiego obrony powietrznej Okinawy gen. Williama Wallace’a (250 samolotów w składzie). Obok tego 10. armii wsparcie zapewniało 1146 maszyn lotnictwa pokładowego.
Przygotowania do operacji ruszyły jeszcze w 1944 roku. Sztabowcy rozpoczęli studiowanie ukształtowania powierzchni oraz rozmieszczenia japońskich pozycji. Już 29 września po raz pierwszy fotografowano Okinawę z powietrza. Do 28 marca 1945 roku jeszcze kilkakrotnie powtarzano podobne akcje. Dzięki zdjęciom udało się ustalić wiele szczegółów, które umożliwiły desant. Zbudowano również makiety wyspy i sporządzono szczegółowe mapy terenów, na których przyszło później walczyć US Army. Choć Amerykanie nie doceniali sił wroga na Okinawie, rozpoznanie przyniosło dobre rezultaty.
Taktyka japońska opierała się na doświadczeniach wyniesionych z walk o Tarawę, a później Iwo-Jimę. Obrońcy zdawali sobie sprawę, iż nie utrzymają plaż okinawskich, a ewentualne starcia na brzegu doprowadziłyby do wyniszczenia garnizonu, w czym wielki udział mogła mieć marynarka amerykańska, dysponując kolosalną przewagą nad siłami morskimi Japonii. Dlatego też zdecydowano się na dopuszczenie desantu Amerykanów oraz podjęcie działań zaczepnych w głębi wyspy. O sile defensywy mówiliśmy już wcześniej, ofensywę również opisaliśmy – zostaje zatem przejście do opisu planów ataku sił sprzymierzonych. W ciągu sześciu miesięcy przygotowań Amerykanie opracowali niezwykle szczegółowy plan, przewidując różne opcje i ewentualności. Na pierwszy ogień pójść miały wyspy Kerama, Keise i Wschodnie oraz południowe wybrzeże Okinawy. Później opanowana miała być cała wyspa oraz archipelag Riukiu. Wtedy też podjęto decyzję o wyborze adekwatnego do założeń miejsca lądowania. Wybór padł na plażę Hagushi. Jak pisaliśmy, termin rozpoczęcia operacji „Iceberg” zależny był od postępów walk na Luzonie i Iwo-Jimie. Datę lądowania dwukrotnie przesuwano, w końcu ustalając ją na 1 kwietnia 1945 roku. 25 marca rozpoczęte miały być działania na Wyspach Kerama. Zadanie to powierzono 77. DP gen. Bruce’a. W pierwszym rzucie na Okinawie lądować miały 1., 6., 7. i 96. DP – przeznaczono im 11-kilometrowy odcinek plaży. Ważną misję miały również oddziały z 2. DP, która na zachodnim brzegu pozorowały desant, odciągając tym czasem część sił nieprzyjaciela. Dopiero po trzech dniach jednostka ta powinna wylądować na przeciwległym dla głównego rzutu odcinku. Powiedzieć jeszcze musimy o działaniach floty amerykańskiej, która w operacji pełniła niepoślednią rolę. Flota adm. Spruance’a posiadała w swym składzie 50. grupę operacyjną wojsk osłonowych i specjalnych, 58. zespół lotniskowców wiceadm. Mitchera i 57. zespół lotniskowców wiceadm. Bernarda Rawlingsona. Ich celem były szybkie uderzenia bombowe na obronę japońską. Główne zadanie spoczęło na barkach 51. grupy operacyjnej wiceadm. Turnera, która obejmowała zespoły 51,1 (transport 77. DP), 51,2 (przewóz 2. DP) i 51,3 ( przewóz 27. DP). Obok niej działały jeszcze 53. zespół kontradm. Reifsnidera (przewóz 3. korpusu), 55. zespół kontradm. Johna Halla (przewóz 24. korpusu) oraz 52. zespół zapewniający wsparcie artyleryjskie i lotnicze. Działania poprzedziły żmudne szkolenia żołnierzy, które przeprowadzono m.in. na Guadalcanal. 26 marca 10. armia została załadowana na transportowce i ruszyła na Okinawę. Zanim jednak dokonano desantu artyleria okrętowa przez osiem dni ostrzeliwała wyspę. W tym czasie flota amerykańska atakowała również wybrzeża wysp macierzystych, odwracając nieco uwagę społeczeństwa Japonii od Okinawy. Od 25 marca prace rozpoczęły trałowce. Japończycy ograniczyli się do nękania wroga atakami kamikaze (25 marca uszkodzony został pancernik „Nevada”). 26 marca 77. DP wylądowała na Wyspach Kerama. Zajęto je stosunkowo łatwo, opór obrońców był niewielki. Zniszczono również 360 łodzi motorowych przygotowanych dla kamikaze. Nadszedł wreszcie 1 kwietnia, który w 1945 roku wypadał w wigilię świąt wielkanocnych.
Po huraganowym ostrzale artylerii i nalotach na domniemane pozycje obronne Japończyków rozpoczął się desant. O 5.30 flota zagrzmiała. Strzelały wszystkie działa. Na plaże Hagushi i Minatoga spadło 44 825 pocisków artyleryjskich, 33 000 pocisków rakietowych oraz 22 500 granatów moździerzowych. O 8.00 czołgi i transportery rozpoczęły drogę do Hagushi. W pół godziny później pierwsza fala uderzyła o brzeg. Co dziwne, Amerykanie nie napotkali większego oporu, a 138 samolotów osłony nie miało wiele pracy. Po 1,5-godzinnej operacji na Okinawę przybyło aż 20 tys. nowych mieszkańców. Tymczasem 2. DPM pozorowała lądowanie. Po dwóch dniach jednostkę gen. Watsona przesunięto do rezerwy, dając wyimaginowany powód do dumy Japończykom, którzy uważali, iż Amerykanie zrezygnowali ze szturmowania ich pozycji w tym rejonie. Siły desantujące pewnie stanęły na Okinawie. Wobec zerowego oporu Japończyków na plażach, już pierwszego dnia operacji Amerykanie utworzyli przyczółek o wymiarach 13 700 metrów długości i 4 600 metrów szerokości. 75 tys. żołnierzy różnych oddziałów niecierpliwie oczekiwało pierwszego boju z obrońcami wyspy.
1 kwietnia przyniósł Amerykanom 28 zabitych, 104 rannych i 27 zaginionych. Uszkodzony został również pancernik „West Virginia” oraz kilka pomniejszych okrętów. Jak zatem widzimy, desant nie został okupiony wielkimi stratami. Teraz przyszedł czas na rozwinięcie natarcia. Najgroźniejsi znowu byli samobójcy. Wybiegając nieco w przyszłość, po miesiącu walk Task Force 58 ograniczył liczbę okrętów do połowy początkowego stanu. Japończycy zadawali mu ciężkie straty, choć nie do końca zdawali sobie sprawę z efektów działań kamikaze. 11 maja udało się im poturbować lotniskowiec „Bunker Hill” (zginęło 402 ludzi, 264 było rannych). Kamikaze uszkodzili jeszcze lotniskowce „Formidable”, „Indomitable”, „Ticonderoga”, „Interpid”, „Hancock” oraz „Saratoga”. W sumie Okinawa kosztowała Amerykanów 36 okrętów zatopionych i 368 uszkodzonych – gros strat przypisać należy śmiertelnej działalności samobójców. W rewanżu na dno posłane zostały „Yamato”, „Asashimo”, „Isokaze”, „Hamakaze” i „Kasumi”. Ale Amerykanie… nie mieli już czego zatapiać, ponieważ wcześniejsze boje morskie wyniszczyły niemalże doszczętnie marynarkę japońską. Ostatecznym dniem klęski Japończyków okazał się 7 kwietnia, kiedy to na dno poszedł superpancernik „Yamato”, biorąc na dno 2500 ludzi. Miało to wymowę symboliczną, ponieważ okręt utożsamiano z siłą Japończyków.
Wróćmy teraz na ląd, gdzie Amerykanie rozpoczęli umacnianie się na zdobytych pozycjach. 4 kwietnia 3. i 24. korpus rozeszły się w dwie strony – pierwszy z nich ruszył na północ, drugi na południe. O ile droga 3. korpusu, choć różami usiana nie była, sprawiała wrażenie dość łatwej, o tyle 24. korpus napotkał szaleńczy opór żołnierzy japońskich. Dotychczasowa droga wydawała się być nieporównywalnie banalniejszą od tej, którą pamiętali weterani z Tarawy czy Saipanu. 6 kwietnia na Okinawie było już 100 tys. żołnierzy amerykańskich. Gen. Ushijima nadal uparcie czekał na pozycjach. W tym czasie, jak pamiętamy, wiceadm. Seichiro Ito tracił resztki swojego zespołu, któremu nadano nazwę Dywersyjno-Uderzeniowego. Na lądzie wszystko szło po myśli dowódców US Army. Wyrazem optymizmu połączonego ze sporą dozą poczucia humoru jest depesza adm. Turnera do adm. Chestera Nimitza: „Może jestem szalony, ale wygląda na to, że Japończycy wycofali się z wyspy – przynajmniej na tym odcinku”. W północnej części Okinawy działali żołnierze płk Takehiko Udo, którzy zorganizowali obronę na półwyspie Motobu oraz pobliskiej wyspie Ie. 6. DPM musiała zatem zdobyć półwysep, aby następnie opanować Ie. 7 kwietnia zajęto Nago, otwierające drogę do półwyspu. 29. pułk nie poprzestał na tym i rozpoczął dalszy marsz. Okazało się, że lwia część japońskich sił rozmieszczona jest w masywie Yae-Take. Amerykanie rozpoczęli zatem przełamywanie oporu. Znajdowali się w gorszej sytuacji, gdyż pozycje na masywie umożliwiały dokładne ostrzeliwanie nacierających żołnierzy nieprzyjaciela. Tymczasem już 13 kwietnia część oddziałów osiągnęła przylądek Hedo, wysunięty na północny cypel. Cały czas nierozwiązana była kwestia półwyspu Motobu. 14 kwietnia 29. pułk oraz przysłany do pomocy 4. pułk rozpoczęły natarcie. Atak został odparty. Stopniowo, dzień po dniu, zdobywano kolejne pozycje japońskie. Mozolne zmagania bliskie były wojnie na wyniszczenie. 20 kwietnia oba pułki osiągnęły północny skraj półwyspu, niszcząc kolejne ogniska oporu. W toku ciężkich walk poległo 207 żołnierzy amerykańskich, 757 zostało rannych, a 6 zaginęło. Japończycy stracili ponad dwutysięczny garnizon. W późniejszym czasie, wobec partyzanckich walk ocalałych żołnierzy japońskich wspomaganych przez miejscową ludność, 1. i 6. dywizje piechoty morskiej zmuszone były do rozpoczęcia przesiedlania ludności, organizując im warunki mieszkalne w innych częściach Okinawy lub na Wyspach Kerama. Od kul partyzanckich ucierpiało 334 żołnierzy alianckich.
11 kwietnia dowódca 77. dywizji piechoty otrzymał rozkaz przystąpienia do lądowania na wyspie Ie leżącej 6,5 kilometra na zachód od półwyspu Motobu. Posiadała ona trzy pasy startowe; bronił jej dwutysięczny garnizon pod wodzą mjr Igawy (podporządkowany był pułkownikowi Udo). 16 kwietnia rozpoczęło się lądowanie. Od godz. 8.00 1. i 3. batalion z 305. pułku desantowały się w południowej części Ie. Oddziały z 306. pułku wysadzono w południowo-zachodniej części wyspy. Desant wspomagał ogień 2 pancerników, 4 krążowników, 7 niszczycieli i 27 rakietowych okrętów desantowych. W ciągu pierwszego dnia walk Amerykanie opanowali większą część wyspy wraz ze zniszczonym lotniskiem. Każdego dnia Japończycy dokonywali samobójczych ataków, utrudniając zadanie 77. dywizji. Dowódca jednostki poprosił o wsparcie, aby szybciej rozwiązać problem Ie. Do pomocy przysłano 307. pułk. Mimo to miasto Ie, największa osada na wyspie, nadal opierało się atakom. Dopiero 20 kwietnia alianci opanowali miejscowość, ponosząc przy tym poważne straty. 21 kwietnia Japończycy rozpoczęli ostatni kontratak. Choć ich desperacja była wielka, Amerykanie rozbili uderzenie. Wieczorem 21 kwietnia wyspa była opanowana, o czym powiadomiono dowództwo. Amerykanie przypłacili natarcie utratą 239 zabitych, 902 rannych i 46 zaginionych. Na wyspie zginęło 4706 żołnierzy japońskich. Obok nich poległo wielu cywilów, którzy stanęli do walki z bronią w ręku. 10 maja ponownie ruszyło lotnisko, które udało się uruchomić amerykańskim inżynierom.
Mówiliśmy już, iż główne siły japońskie zgrupowano w południowej części wyspy. Amerykanie stali naprzeciw linii umocnień wroga, wyczekując odpowiedniego do natarcia momentu. Prawe skrzydło obsadziła 96. DP, lewe 7. DP. 24. korpus miał zatem trudne zadanie, stanowiąc siły, które miały rozbić ostatni bastion obrony Okinawy. 9 kwietnia, bez przygotowania artyleryjskiego, do natarcia wyruszyły oddziały obu dywizji, co miało dać element zaskoczenia. Po raz kolejny w tej wojnie Amerykanie zmuszeni byli do wycofania się na wyjściowe pozycje ze względu na szaleńczy opór Japończyków. Sam tylko 383. pułk stracił 326 ludzi. Te pierwsze dni walki dawały do myślenia dowódcom sił sprzymierzonych – po udanym lądowaniu na wyspie straty zaczynały rosnąć, a opór japoński tężał wprost proporcjonalnie do każdego kroku na południe. 10 kwietnia jeszcze jedno uderzenie załamało się w ogniu japońskich moździerzy i karabinów maszynowych. Wobec pogarszających się warunków pogodowych Amerykanie postanowili przesunąć termin kolejnej ofensywy na 19 kwietnia. W międzyczasie Japończycy uprzykrzali życie przeciwnikowi, prowadząc dywersję na jego tyłach i atakując z zaskoczenia pod osłoną nocy. 19 kwietnia ruszyło kolejne amerykańskie natarcie. Mimo początkowych sukcesów, jakie odnieśli żołnierze 7. i 96. dywizji, po raz kolejny Japończycy odrzucili Amerykanów do tyłu. Nazajutrz natarcie zostało ponowione. Tym razem 24. korpus powstrzymały oddziały 63. i 64. brygady z 62. DP oraz 22. pułk z 24. DP. Japończycy dzielnie radzili sobie z atakującym przeciwnikiem. Byli zresztą doskonale przygotowani do odpierania uderzeń, znakomicie wykorzystując trudne warunki terenowe. Dopiero 23 kwietnia wieczorem pięć batalionów piechoty, które utworzyły specjalną grupę operacyjną, zdobyło wzgórze Kakazu. Japończycy zdecydowali się opuścić pas przesłaniania, uznając obronę w głównym pasie za bardziej efektywną. Dzięki poświęceniu i sprawności żołnierzy pierwsza linia obrony sprawiła niemało kłopotu Amerykanom i spełniła swoją rolę. Teraz defensywa oparta miała być na wioskach Kuwan, Nakama, Maeda, Kochi, Onaga, Kuchazu i Gaja. Kolejną ofensywę gen. Hodge zaplanował na 26 kwietnia, włączając do niej siły 7., 27. i 96. DP. Przed Amerykanami znajdowały się wtedy 62. (na zachodnim odcinku) i 24. DP (w centralnej i wschodniej części). Znowu plany aliantów pokrzyżowała kiepska aura. Dopiero 30 kwietnia pogoda poprawiła się na tyle, iż 17. pułk mógł w pełni rozwinąć skrzydła. Nie poradził sobie jednak z obrońcami. Niepowodzenie to spowodowane było fanatyczną walką Japończyków, którzy postanowili bić się o każdą piędź ziemi. Nieco lepiej poszło 307. pułkowi szturmującemu miejscowość Maeda. Wszystkie jednostki poniosły ogromne straty, ale nie osiągnęły wyznaczonych punktów. Maeda opanowano ostatecznie dopiero 6 maja. 27. DP 30 kwietnia zastąpiła 1. DPM gen. de Valle’a. 1 maja wydzielone oddziały 1. i 5. pułku rozpoczęły natarcie. Jednostki te osiągnąć miały północny brzeg rzeki Asa, gdzie Japończycy rozmieścili oddziały 62. DP. Niestety, nawet świeże siły 1. DPM nie potrafiły przełamać pasa obronnego. Po tygodniu walk włamano się zaledwie na 1000-1500 metrów w głąb pozycji wroga. 4 maja gen. Ushijima, namówiony zresztą przez swoich współpracowników, dał rozkaz do przeprowadzenia kontrataku. Planowano również strategiczne desanty na tyłach szturmującego nieprzyjaciela z 24. korpusu. Bataliony z 23. i 26. pułku lądowały na wschodnim i zachodnim skrzydle Amerykanów. Obok tego Japończycy liczyli na wsparcie lotnictwa. Podwładni Ushijimy przeliczyli się jednak w śmiałych zamierzeniach, gdyż niewielu ich żołnierzom udało się dostać na brzeg i zorganizować na tyłach wojsk wroga. Również natarcie 32. armii załamało się w celnym ogniu amerykańskich żołnierzy. 24. korpus bez większych trudności odparł ataki nieprzyjaciela – dotkliwe straty poniosła tylko marynarka, której okręty ucierpiały w wyniku zintensyfikowanych działań samobójców. Mimo niepowodzenia w dniu 4 maja, Ushijima wysłał do boju część swoich sił kolejnego dnia. Ogółem mówiąc, działania zaczepne zakończyły się porażką wojsk japońskich, a gen Ushijima zmuszony był przyznać rację płk Yahadze, który odradzał kontrofensywę i od początku zajął negatywne stanowisko w tej kwestii. Wobec nieudanego natarcia 32. armii 24. korpus ponownie rozpoczął planowane wcześniej akcje. 9 maja zmęczeni żołnierze 7. DP zostali zluzowani przez kolegów z 96. DP. 11 maja Amerykanie uderzyli na masyw „Conical” i opanowali go następnego dnia, zaskakując obrońców kierunkiem natarcia. Dzień przed atakiem żołnierze 6. DPM utworzyli sporych rozmiarów przyczółek na południowym brzegu rzeki Asa. Teraz oczom żołnierzy ukazało się miasto Naha. 14 maja 2. batalion 22. pułku z 6. DP rozpoczął walki o wzgórze nazywane „głową cukru”. Walki trwały przez dziesięć dni, w czasie których Amerykanie zmuszeni byli do odpierania kilku kontrataków japońskich. Podczas walk o „głowę cukru” 6. DPM straciła aż 2662 ludzi. W tym czasie 1. DPM walczyła o wzgórza okalające od północy miasto Shuri. Dopiero 19 maja zdobyte zostały wzgórza nad miastem Wana (znajdującym się na zachód od Shuri). Jak pisze, Antoni Wolny („Okinawa 1945”): „Straty bojowe 10. armii, poniesione w czasie 47 dni walk, wyniosły 3946 poległych, 18 258 rannych i 302 zaginionych. Natomiast straty niebojowe tej armii szacowano na 9295 ludzi. W tym okresie załogi okrętów amerykańskich rozlokowanych w pobliżu Okinawy utraciły 4783 marynarzy, w tym 1002 poległych, 2727 rannych i 1054 zaginionych. W rezultacie nalotów lotnictwa japońskiego ubyło 157 okrętów, z których 25 zostało zatopionych, a 131 uszkodzonych. Japończycy zestrzelili także 82 samoloty amerykańskie. Straty japońskie poniesione w tym czasie określano na 30 958 zabitych, w tym 3500 marynarzy i 150 osób personelu lotniczego; do niewoli wzięto 188 żołnierzy”. Oprócz tego lotnictwo japońskie straciło jeszcze 1199 samolotów. Jak zatem widzimy, fanatyzm japoński sięgał maksimum – broniący wyspy żołnierze woleli zginąć w bronią w ręku lub popełnić samobójstwo, niż pójść do niewoli.
Ostatnia dekada maja stała pod znakiem ulewnych deszczów. Opady ułatwiały zadanie obrońców. Gruntowe drogi rozmiękły i zamieniły się w błotniste trakty, po których z trudem poruszał się ciężki sprzęt. Fatalna pogoda uniemożliwiała również zintensyfikowanie nalotów przy jednoczesnym wzmożeniu działalności japońskich sił powietrznych. Znowu odezwali się kamikaze. Na lądzie, mimo trudnych warunków, Amerykanie nieznacznie posunęli się do przodu. 24 maja 6. DPM przeprawiła się przez rzekę Asato. 6. kompania wkroczyła do ruin Naha, gdzie nie napotkano oporu. Japończycy przeszli do obrony na południowym brzegu rzeki Kokuba. Podobną sytuację zaobserwowano w rejonie Shuri. Zwiastowało to wycofywanie obrońców na nowe pozycje. Przegrupowanie zostało zakończone 30 maja. Tak wyglądały działania 6. DPM w ostatnim tygodniu maja. Analogiczny manewr, tyle że od wschodu, wykonywała 7. DP. Jej żołnierze mieli za zadanie opanowanie masywu Ozato (na linii Yonabaru i półwyspu Chinen). Dzięki pomyślnej akcji 184. pp udało się zająć masyw. Szybkość uderzenia żołnierze pułku zawdzięczali wątłej obronie japońskiej w tym rejonie. Maj zakończył się zdobyciem miasta Shuri przez siły 7. i 96. dywizji oskrzydlających miejscowość od wschodu i południa, oraz 77. DP, która bezpośrednio szturmowała miasto. Koniec miesiąca wymagał smutnych podsumowań – Amerykanie utracili już 4589 poległych, 21 171 rannych i 284 zaginionych, Japończycy aż 62 548 ludzi. Jak już mówiliśmy, gen. Ushijima zdecydował się przenieść ciężar działań jeszcze bardziej na południe. Ostatnią rubież stanowić miał półwysep Kiyamu. 32. armia miała zawężone pole działania, tym bardziej że 62. DP poniosła ogromne straty podczas działań ubezpieczających. 1 czerwca Japończycy musieli dodatkowo odeprzeć potężną ofensywę 10. armii. Gen. Buckner podjął decyzję o zaatakowaniu 32. armii na całej długości frontu. Juz 3 czerwca, po opanowaniu półwyspu Chinen (stąd wycofała się uprzednio 44. mieszana brygada piechoty gen. Suzuki), oddziały 7. dywizji osiągnęły południowo-wschodnie wybrzeże Okinawy. Na przeciwległym (zachodnim) brzegu wyspy 6. DPM walczyła na półwyspie Oroku, gdzie broniło się 8000 żołnierzy kontradm. Minoru Ota. 4 czerwca żołnierze 6. DPM lądowali na półwyspie oraz wyspie Ono-Yama. W ciągu tygodnia kampanii w tym rejonie rozbito oddziały kontradm. Ota. Mimo druzgocącej przewagi dopiero 15 czerwca zdobyto stanowiska dowodzenia. Aż 5000 Japończyków przypłaciło ofensywę 6. DPM życiem. Amerykanie stracili 1608 poległych i rannych żołnierzy. W tym samym czasie wykrwawiały się resztki 32. armii. Choć Japończykom doskwierał brak amunicji i środków niezbędnych do przeżycia, trwali uparcie na pozycjach. 10 czerwca 10. armia (na odcinku 1. DPM, 7. DP i 96. DP) miała przejść do generalnego natarcia, kończąc podbój Okinawy. Obrońcy zgrupowali się w rejonie masywów Kunishi, Yuza i Yaeju. Amerykanie starali się przekonać gen. Ushijimę do kapitulacji, aby uniknąć niepotrzebnego rozlewu krwi. Działania te okazały się bezcelowe. 14 czerwca 1. ppm zdołał wedrzeć się na Kunishi, przechodząc na wschodnią stronę masywu. 7. i 96. DP mozolnie posuwały się naprzód, przecinając półwysep na kierunku wschodnim. 13 czerwca 381. pułk wdarł się na masyw Yaeju. Tego samego dnia 383. zdobył wioskę Yuza. Wydaje się jednak, iż dopiero całkowite opanowanie Kunishi pozwoliło osiągnąć sukcesy w innych miejscach półwyspu. 16 czerwca opanowany został szczyt Yuza, zdobyta wioska Ozato, a żołnierzom 32. pułku piechoty z 7. DP udało się opanować wzg. 115, niszcząc tym samym resztki 44. brygady. 20 czerwca obrona japońska opierała się już tylko na linii Komesu, Medeera, Mabuni. Zgrupowanie 10. armii od wschodu – 6. DPM, 1. DPM, 96. DP i 7. DP. Naprzeciw znajdowały się resztki japońskich 24. DP i 62. DP. Odnotować należy jeszcze, iż 18 czerwca wyprawę na front życiem przypłacił gen. Buckner. Jego miejsce zajął teraz gen. Roy Geiger. 21 czerwca o 13.05 tenże generał zameldował adm. Nimitzowi, iż Okinawa została zdobyta. Tego samego dnia gen. Ushijima popełnił harakiri. Jeszcze przez dwa tygodnie wyspę oczyszczano z resztek japońskich żołnierzy.
Zdobycie Okinawy Amerykanie przypłacili śmiercią 7374 ludzi, 31 807 zostało rannych, a 239 zaginionych. 131303 Japończyków zmarło w obronie wyspy, 10 755 dostało się do niewoli. Oprócz tego proporcje strat samolotów wyrażały się liczbą 763 maszyn po stronie amerykańskiej do 7800 po stronie japońskiej. Zakończyła się jednak z najkrwawszych bitew II wojny światowej – koniec wojny nastąpić miał już wkrótce.
Fotografia tytułowa: amerykańscy Marines podczas walk na Okinawie w maju 1945 roku. Źródło: Wikipedia, domena publiczna.