Historia przydziałów do Niemieckiej Listy Narodowościowej – nierzadko wymuszonych lub arbitralnych – do dzisiaj wzbudza kontrowersje wśród historyków i jest źródłem, często niepotrzebnych i niesprawiedliwych oskarżeń. Tymczasem sytuacja ludności na zajętym przez Niemców Górnym Śląsku była niezwykle trudna, a władze konsekwentnie zmierzał do wyrugowania polskości, posługując się przy tym cynicznymi metodami.
Tekst stanowi fragmenty książki Mateusza Paszendy zatytułowanej „Codzienność wojenna i powojenna Górnego Śląska w pamięci najstarszych mieszkańców”, której recenzję można przeczytać TUTAJ.
Przyłączenie Górnego Śląska do III Rzeszy
Agresja przeciwko Polsce we wrześniu 1939 roku była wstępem do brutalnej niemieckiej okupacji, która w wielu miejscach skończyła się dopiero w 1945 roku. Górny Śląsk – wówczas nie w pełni należący do Polski, którego historia w dwudziestoleciu międzywojennym była naznaczona zrywami zbrojnymi i walką o przyłączenie do Polski – był jednym z kluczowych celów nowej polityki germanizacyjnej wdrażanej od pierwszych dni okupacji. Na mocy dekretu wydanego przez kanclerza III Rzeszy Adolfa Hitlera z 8 października 1939 roku (dotyczącego podziału i zarządzania terenami wschodnimi) tereny Górnego Śląska zostały bezpośrednio włączone do III Rzeszy. Od samego początku region ten stanowił dla polityki niemieckiej pod względem narodowościowym duże wyzwanie. Na terenach tych nie można było zastosować rasowego podziału na członków niemieckiej wspólnoty narodowej (Volksgermeinschaft – był to filar propagandy narodowosocjalistycznej, której agitacja miała prowadzić do wspólnoty rasowej w obrębie narodu) oraz tak zwanych obcych (Fremdvölkische). Na mocy wspomnianego dekretu obywatelstwo niemieckie, było nadawane wyłącznie osobom, które potrafiły udowodnić swoje niemieckie pochodzenie oraz wykazywały się znajomością języka niemieckiego[1].
Dekret z października umożliwił pewnej grupie miejscowych Niemców, traktowanych od wybuchu wojny, jako osoby niemające państwa otrzymywać tymczasowe obywatelstwo, które wraz z decyzją o włączeniu Górnego Śląska do Rzeszy uzyskiwało wsteczną moc prawną (z datą rozpoczęcia kampanii wrześniowej). Rozporządzeniem wykonawczym do dekretu, które precyzowało to nadanie, było wydanie w maju 1940 r. zarządzenia prezydenta katowickiej policji (Wilhelma Metza), na podstawie którego tymczasowe obywatelstwo niemieckie mieli otrzymać byli członkowie Volksbundu (Niemiecki Związek Narodowościowy na Śląsku) i JdP (Partia Młodoniemiecka w Polsce), którzy pracowali w niemieckiej administracji i złożyli akces do NSDAP (Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotnicza). Tymczasowość nadania na podstawie dekretu październikowego anulowano wszystkim w momencie wprowadzenia DVL w 1941 roku[2].
Ogólnik ten odnosił się, jednakże tylko do Niemców i był rozwiązaniem tymczasowym. Sporna pozostawała kwestia, co należy zrobić z tak zwaną grupą pośrednią, czyli Górnoślązakami, których uważano za ludność pochodzenia niemieckiego, ale spolonizowaną pod wpływem dwudziestolecia polskiej jurysdykcji na Górnym Śląsku. Pierwsze koncepcje jak miała wyglądać Volsklista powstały już jesienią 1939 roku w Kraju Warty. Volkslista miała służyć jako środek ścisłej segregacji Polaków od Niemców. Pomysł ten autorstwa Arthura Greisera zwrócił uwagę urzędu ds. Polityki Rasowej NSDAP. Zanim został on jednak wcielony w życie na wszystkich obszarach włączonych do III Rzeszy, zaplanowano przeprowadzenie spisu policyjnego zwanego później palcówką. 12 września ukazał się dekret Himmlera, który zakładał wstępny projekt wprowadzenia grup narodowościowych oraz przebadania i selekcji ludności ziem wcielonych do III Rzeszy[3].
Rozporządzenie o niemieckim obywatelstwie na wszystkich wschodnich terenach wcielonych do Rzeszy zostało wydane jednak dopiero 4 marca 1941 roku. Uzupełniał je tajny okólnik ministra spraw wewnętrznych Rzeszy z 13 marca 1941 roku, wydany w porozumieniu z Heinrichem Himmlerem jako komisarzem RKFDV (Komisariat Rzeszy ds. Umacniania Niemczyzny). W tym drugim dokumencie precyzowano tryb postępowania, opierając się na wyznaczonych już we wrześniu 1940 roku kryteriach klasyfikacyjnych dla poszczególnych grup DVL. Uzasadnieniem obu aktów prawnych było rasistowskie założenie, że nie można dopuścić „do uronienia, chociaż kropli krwi niemieckiej”. Podstawową częścią obu zarządzeń było, z jednej strony unormowanie, metod klasyfikowania na cztery wyznaczone grupy, z drugiej zaś – określenie uprawnień zaliczonych do poszczególnych grup. W marcu 1941 roku kryteria te wyglądały następująco:
– grupa 1. i 2. Obejmowała Niemców aktywnych i pasywnych politycznie przed wojną, którzy otrzymali pełne obywatelstwo niemieckie;
– grupa 3. Składała się przede wszystkim z przedstawicieli tzw. innych narodowości, m.in. Ślązaków, ale i Kaszubów, Mazurów, „Górali”, a także „osoby pozostające w związkach małżeńskich z Niemcami, posiadające związki z niemiecką kulturą, ale posługujące się »słowiańską mową«”; otrzymali oni ograniczone obywatelstwo niemieckie przez nadanie jednostkowe z prawem odwołania i po przeprowadzeniu badań rasowych;
– grupa 4. Obejmowała osoby pochodzenia niemieckiego, które się „spolonizowały” i czynnie współpracowały w okresie międzywojennym z władzami polskimi; mogły otrzymać tylko ograniczone obywatelstwo niemieckie po badaniach rasowych;
– osoby niezaliczone do żadnej kategorii DVL miały docelowo podlegać wysiedleniu do Generalnego Gubernatorstwa.
Obszerna ankieta dołączona do okólnika z 13 marca zawierała następujące pytania: 1. Wyznanie. 2. Wyznanie współmałżonka. 3. Imiona nazwiska oraz pochodzenie (data i miejsce urodzenia) rodziców i dziadków. 4. Ukończone szkoły (z zaznaczeniem czy polskie, czy niemieckie). 5. Dane dotyczące narodowości i języka z polskiej książeczki wojskowej. 6. Oświadczenie, do jakich organizacji, należał zainteresowany przed 1 września 1939. 7. Jakie prześladowania (więzienie, kary pieniężne, gospodarcze prześladowania) wynikały z opowiadania się przed wybuchem wojny do niemczyzny. 8. Liczbę i dane osobowe dzieci. 9. Oświadczenie, do jakich szkół uczęszczały dzieci przed 1 września 1939 roku (niemieckich czy polskich). W zakończeniu znajdowała się osobista deklaracja o treści: „Stale także przed 1 września 1939 roku, przyznawałem się do narodu niemieckiego. Wiem, że w przypadku fałszywych danych stawiam się poza niemiecką wspólnotą narodową”[4]. Przydział do poszczególnych grup Niemieckiej Listy Narodowościowej w byłej pruskiej części Górnego Śląska wg stanu na dzień 10.10.1943 r. prezentował się następująco:
- Reichsdeutche – 53 323 (4,77%);
- 1 DVL – 80 086 (7,16%);
- 2 DVL – 164 371 (14,69%);
- 3 DVL – 718 163 (64,19%);
- 4 DVL – 47 543 (4,26%);
- poza DVL – 52 532 (4,69%)[5].
Podpisanie Volkslisty wiązało się z objęciem tych samych obowiązków, co etnicznych Niemców, a więc także obowiązek służby w wojsku. Dane są znane jedynie fragmentarycznie. Szacuje się, że w Wehrmachcie i Waffen-SS w czasie II wojny światowej służyło ok. 375 000 Polaków, z czego 225 000 stanowili przedwojenni obywatele Polski, a 150 000 – przedwojenni obywatele Niemiec narodowości polskiej. Prof. Ryszard Kaczmarek szacuje, że z 3 DVL do Wehrmachtu powołano z terenów samego Górnego Śląska nie mniej, niż 100 000 Polaków, przy czym powoływano ich w tempie 15-20 tysięcy rocznie. Do 1 października 1941 roku z terenów Górnego Śląska do Wehrmachtu powołano 41 tysięcy Polaków. Większość z nich nie była wpisana wówczas na DVL. Do lipca 1943 roku z Górnego Śląska powołano 115 tysięcy Polaków, z czego 71 tysięcy było wpisanych na 3 DVL. Do tego momentu zginęło 6100 (z czego 3100 z 3 DVL), rannych zostało 5300 (3200 z 3 DVL), a odznaczonych – 5700 żołnierzy (z czego 3400 z 3 DVL)[6].
Na koniec warto zamieścić jeszcze opinię dotyczącą Volkslisty: „Dzięki volksliście Śląsk utrzymał się na swoich »śmieciach«. Dzięki podpisaniu tego okropnego papieru na ziemi naszej bez przerwy dźwięczała polska piosnka i matka uczyła dziecko pacierza po polsku. Cóż byłby Śląsk bez Ślązaka? Czyż nie byłby to szkielet bez życia, a może powleczony inną szmatą? Nie mogli wszyscy odrzucić volkslity, bo w takim razie Śląsk stałby się cmentarzyskiem, na którym grasują zbójcy. Ślązak kocha swą ziemię i by mu jej nie wydarli, starał się wroga omamić i zostać przy swoim. Czy mielibyśmy prawo do Śląska, gdyby Ślązak nie poczuwał się do polskości? To cud, że na ziemicy naszej pomimo 600 lat zaboru i walki dwóch wpływów utrzymał się polski język i polski duch. Na pewno Ślązak nie podpisałby volkslisty dla własnego interesu, ale dla wyższej idei. Tu odgrywało dużą rolę poświęcenie i miłość do swoich »śmieci«”[7].
Zdjęcie tytułowe: Volksdeutsche witający wkraczających do Polski żołnierzy Wehrmachtu. Zdjęcie za: Wikipedia/Bundesarchiv, Bild 146-1979-050-21A / CC-BY-SA 3.0.
Bibliografia:
[1] K. Kartasiński, Chłopak z Wehrmachtu żołnierz Andersa, Wydawnictwo Pomost, Poznań 2020 s. 272.
[2] R. Kaczmarek, Górny Śląsk podczas II wojny światowej, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2006 s. 172.
[3] K. Kartasiński, Chłopak z Wehrmachtu żołnierz Andersa, Wydawnictwo Pomost, Poznań 2020 s. 273.
[4] R. Kaczmarek, Górny Śląsk podczas II wojny światowej, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2006 s. 178-179.
[5]R. Kaczmarek, Górny Śląsk podczas II wojny światowej, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2006 s. 182.
[6]R. Kaczmarek, Polacy w Wehrmachcie, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010, s. 173-175.
[7] M. Mitera-Dobrowolska, Śląsk chciał być polski wspomnienia młodzieży śląskiej z lat okupacji hitlerowskiej 1939-1945, Wydawnictwo Śląski Instytut Naukowy, Katowice 1984 s. 118.
Po więcej informacji odnośnie do losów Górnego Śląska w I połowie XX wieku zapraszam do książki: „Codzienność wojenna i powojenna Górnego Śląska w pamięci najstarszych mieszkańców” autorstwa Mateusza Paszendy.
Mateusz Paszenda